Załuska był świetnie dysponowany. To było za mało, aby go pokonać
Bezbramkowym remisem zakończył się sobotni pojedynek Korony Kielce z Pogonią Szczecin na Kolporter Arenie. - Na pewno czujemy niedosyt. W pierwszej połowie mieliśmy kilka dogodnych sytuacji. Dwa razy strzelał Mateusz Możdżeń, było blisko, niewiele zabrakło do szczęścia. Dobrą akcję zrobił też Ivan Jukić. Mimo wszystko cieszymy się z tego jednego punktu. Zagraliśmy na zero z tyłu, więc to cieszy nas najbardziej - mówi po spotkaniu Łukasz Kosakiewicz, piłkarz Korony Kielce.
- Zgadzam się z tym - dodaje Mateusz Możdżeń, pomocnik żółto-czerwonych. - W rozmowie z Canal+ padły takie słowa, że był to remis ze wskazaniem na nas, podczas gdy w Krakowie było wręcz odwrotnie - ze wskazaniem na Wisłę. Muszę się z tym zgodzić - zaznacza.
REKLAMA
- Ja sam miałem ze trzy dobre sytuacje, może nie stuprocentowe, ale takie, po których spokojnie mogła paść bramka. Łukasz Załuska był jednak świetnie dysponowany. To było za mało, aby go pokonać - analizuje 26-letni zawodnik.
To właśnie pomocnik Korony był najbardziej wyróżniającą się postacią w szeregach Korony Kielce. Dobrą sytuację do otwarcia wyniku miał również już po przerwie, kiedy oddał strzał z pola karnego, ale kolejną dobrą interwencją popisał się golkiper Pogoni. - Trzeba wziąć wskazanie na to, że to była moja lewa noga - uśmiecha się Możdżeń. - Ale w pierwszej połowie też strzelałem z lewej i wtedy piłka siadła naprawdę ładnie, zabrakło centymetrów - opisuje.
Spotkanie z Pogonią było już szóstym meczem Korony bez porażki. Po 26 kolejkach kielczanie plasują się na piątym miejscu w ligowej tabeli. - Możemy patrzeć na to z innej strony. Zrobiliśmy progres, bo w zeszłym sezonie po 30 kolejkach mieliśmy 39 punktów, a teraz już mamy o jedno "oczko" więcej. Przed nami jeszcze cztery kolejki sezonu zasadniczego, więc liczymy na to, że jeszcze jakiś mecz wygramy i w ósemkę wejdziemy z przytupem - kończy Możdżeń.
fot. Norbert Barczyk / PressFocus