Potrzebna była dogrywka, ale UMKS wygrał z liderem!
Wielkie emocje z happy-endem obejrzeli kibice w hali przy ulicy Żytniej w Kielcach. UMKS wygrał na własnym parkiecie z liderami drugoligowych rozgrywek PWiK Piaseczno 102:100. Do wyłonienia zwycięscy potrzebna była jednak dogrywka, w której po wielkich nerwach lepsi okazali się kielczanie.
Spotkanie rozpoczęło się od efektownych akcji z obu stron, a wynik długo oscylował w okolicach remisu. Dopiero od stanu 8:8 inicjatywę przejęli goście, którzy odkoczyli na 16:10. Kielczanie na szczęście szybko pozbierali się po ciosach koszykarzy z Piaseczna i zmniejszyli straty do 14:16. Drużyna Teodora Mollova jednak szybko odzyskała kontrolę nad pierwszą kwartą, która zakończyła się wynikiem 22:17 dla PWiK.
Bardzo ciekawy przebieg miała kolejna odsłona spotkania. Gospodarze nie dali za wygraną i zaczęli ją od wysokiego „c”. Najpierw akcją 2+1 popisał się Łukasz Fąfara, a następnie po skutecznej akcji w obronie kontratak wyprowadził Bacik i na tablicy świetlnej widniał wynik 22:22. To była tylko zapowiedź emocji, bo taki obrót spraw zdenerwował drugoligowych liderów, którzy ponownie odskoczyli na 32:24. Co wtedy zrobił UMKS? Oczywiście znowu włączył wyższy bieg i doprowadził do stanu 32:30. Od tej pory zaczęła się już gra niemal punkt za punkt i ostatecznie do przerwy gospodarze przegrywali tylko 46:47.
Druga połowa rozpoczęła się idealnie dla UMKS, który wyszedł na pierwsze prowadzenie w meczu 48:47. Potem jednak zaczęła zawodzić skuteczność w ekipie gospodarzy. To oczywiście wykorzystał PWiK odskakując na 61:52. Kielczanie nieco zdołali jednak zniwelować straty i przed ostatnia kwartą na tablicy świetlnej widniał wynik 62:68.
W ostatnich 10 minutach emocje sięgały zenitu, bo dzięki akcji 2+1 Wróbla i rzucie za 3 punkty Lewandowskiego było 70:74. Niedługo potem kielecki niski skrzydłowy popisał się kolejnym rzutem z dystansu na 75:77. Gospodarze dzięki skuteczniej obronie mieli jeszcze szansę na remis, ale niestety nie udało się jej wykorzystać. Kilka minut później na szczęście „trójką” na 78:79 popisał się Artur Busz. To był impuls dla pozostałych zawodników! W 35. minucie Fąfara rzucił na 80:79! I to nie był koniec, bo kielczanie dołożyli jeszcze 5 kolejnych punktów! PWiK jednak potwierdziło, że nie przypadkowo jest liderem tabeli. Goście rzucili dwie „trójki” z rzędu i znów przy Żytniej był remis.
Ostatnie sekundy były prawdziwym thrillerem. Kielczanie przy stanie 87:87 próbowali rzucać za 3 punkty, ale Lewandowski trafił jedynie w obręcz kosza, Piłkę więc mieli koszykarze z Piaseczna. Na szczęście oni także nie rzucili i do wyłonienia zwycięzcy potrzebna była dogrywka.
Decydujące 5 minut było tak samo nerwowe jak cały mecz. Obie drużyny popisały się kilkoma rzutami za 3 punkty. Wynik jednak był nierozstrzygnięty do ostatniej chwili. Na szczęście w końcówce więcej zimnej krwi zachowali gospodarze, którzy wygrali 102:100!
UMKS Kielce – PWiK Piaseczno 102:100 (17:22, 29:25, 17:21, 25:19, 15:13)
UMKS: Bacik 9, Busz 16, Fąfara 18, Kij 18, Kołacz 4, Lewandowski 17, Makuch 4, Wróbel 16
PWiK: Andres 8, Bocianowski 8, Borkowski 7, Majewski 33, Mowlik, Paszkiewicz 12, Pietrzak 7, Szczepański, Wojtyński, Wójcikowski 12, Zapert 13
Wasze komentarze
Awans jest w waszych rękach.