Śliwki robaczywki kontra głodne „Tygrysice”. KSS jedzie do Jeleniej Góry
Jelenia Góra to zawsze był bardzo ciężki teren dla kieleckich „Tygrysic”. Nasze szczypiornistki nie wygrały tam ostatnich trzech potyczek. Czy wreszcie twierdza KPR-u legnie przed KSS-em? Pomóc w tym może Zdzisław Wąs, który sobotniego rywala zna naprawdę doskonale.
Trener KSS-u jest bowiem w Jeleniej Górze symbolem żeńskiej drużyny szczypiorniaka. W 1982 roku Zdzisław Wąs był jednym z założycieli tamtejszej sekcji piłki ręcznej, a następnie z przerwami przez wiele lat pracował z pierwszym zespołem. Doświadczony szkoleniowiec niemal wychował więc kilka generacji jeleniogórskich piłkarek.
W poprzednim sezonie jednak wiedza Wąsa nie na wiele się zdała, bo „Tygrysice” najpierw przegrały w Jeleniej Górze 32:34, a następnie uległy w Kielcach aż 30:34. To jednak nie szczypiornistki KPR-u, a kielczanki awansowały do play-offów. Podopieczne Małgorzaty Jędrzejczak musiały drugi rok z rzędu rywalizować w grupie spadkowej, ale i tym razem udało im się wyjść z niej obronną ręką.
W tym sezonie więc rywalizacja obu drużyn zapowiada się bardzo ciekawie. Kielczanki są uskrzydlone inauguracyjną wygraną 34:33 ze Startem Elbląg. Choć sam trener Wąs po meczu przyznał, że potencjał zawodniczek KSS-u jest zdecydowanie wyższy. – Dziewczyny tak naprawdę zagrały jedynie 50 procent tego, co pokazywały na treningach w tygodniu. Były jakieś spięte i sparaliżowane. Jestem bardzo zadowolony z tych dwóch punktów, bo jeśli gra się słabo i zdobywa komplet „oczek”, to zespołowi należą się brawa – przyznał szkoleniowiec.
W zupełnie innych nastrojach po pierwszym meczu były natomiast jeleniogórzanki, które w derbach Dolnego Śląska dostały u siebie spory łomot 20:41 od mistrzyń Polski KGHM-u Metraco Zagłębie Lubin. – Pierwsze śliwki robaczywki, pozwoliłam w końcówce odpocząć podstawowym dziewczynom. Wszedł drugi skład, gdyż chciałam im pokazać, w jakim miejscu, na jakim poziomie są dziewczyny, które siedzą na ławce. Czekają nas następne mecze i będziemy walczyć z drużynami na naszym poziomie. Wtedy będzie nam łatwiej i mam nadzieję że nie będzie już takiego stresu – powiedziała trener Jędrzejczak.
W sobotę więc naprzeciw siebie staną nieco zdemolowane, ale przez to jeszcze bardziej zmobilizowane gospodynie oraz rozkręcające się „Tygrysice”. Na korzyść tych pierwszych świadczy oczywiście własna hala, na której mogą się szybko zrehabilitować po poprzednim blamażu. Raczej nie pomogą im jednak narzekające na urazy Beata Skalska i Aleksandra Uzar. Kielczanki natomiast do Jeleniej Góry pojadą w najmocniejszym zestawieniu, dlatego będą chciały wreszcie pokusić się o wygraną na trudnym terenie.
Początek meczu między KPR-em Jelenia Góra a KSS-em Kielce w sobotę o godzinie 17.
Wasze komentarze