Lekko, łatwo i przyjemnie. Zgodnie z planem PGE VIVE przejechało się na Motorze
Nikt w tym meczu nie brał pod uwagę innego scenariusza, niż pewne zwycięstwo PGE VIVE Kielce. I tak się też stało. Kielczanie szybko wyszli na prowadzenie i wygrali bez nakładu większych nerwów i energii, choć w końcówce opadli trochę z koncentracji. Nic złego im się jednak nie stało - spotkanie zakończyło się wynikiem 33:26, a sukces miał przede wszystkim dwóch bohaterów: świetnie broniącego Mateusza Korneckiego oraz skutecznego Arcioma Karalioka.
Przez długi czas trudno było nawet uwierzyć, że to spotkanie Ligi Mistrzów. W "Pałacu Sportu" Junost w Zaporożu była cisza prawie jak makiem zasiał. Masa pustych krzesełek, brak dopingu - atmosfera zupełnie niepodobna do tej z Hali Legionów. Nic dziwnego, że przebieg meczu przypominał bardziej mocniejszy trening, niż faktycznie spotkanie o punkty w najlepszych klubowych rozgrywkach kontynentu.
Kielczanie od samego początku wypracowali przewagę, która była w ich rękach przez całe spotkanie. Mecz rozpoczął się od ich szybkiego prowadzenia 3:0, a szczególnie łatwo przychodziło im zdobywanie bramek z koła, gdzie kompletnie niepilnowany grasował Arciom Karaliok. Mimo łatwości w konstruowaniu kolejnych akcji, kielczanie byli też nieskuteczni, bo wiele razy skórę gospodarzom ratował bramkarz Gennadiy Komok. Gdyby nie jego interwencje, wynik mógłby być jeszcze wyższy.
W grze kielczan warto podkreślić jeszcze jedno - świetną dyspozycję Mateusza Korneckiego. 25-latek dostał szansę gry od pierwszej minuty i nie zawiódł, bo przez cały czas bronił na wysokiej skuteczności. Na zakończenie meczu mógł pochwalić się 43% skutecznych obron.
Do przerwy kielczanie prowadzili 19:14. Na drugą połowę wyszli z dużą swobodą i szybko wypracowali nawet osiem goli przewagi. Potem jednak zaangażowanie i koncentracja PGE VIVE "siadła". Mistrzowie Polski oddali inicjatywę rywalom, a sami mieli duże problemy ze zdobywaniem goli. Z tego powodu zanotowali dziesięciominutowy przestój, podczas którego zdobyli tylko jednego gola. Motor łatwo zdobywał kolejne bramki i w efekcie na siedem minut przed końcem odrobił stratę do trzech trafień.
Kielczanom nic złego się jednak nie stało. W końcówce podreperowali wynik i wszystko wróciło do normy. PGE VIVE wygrało całe spotkanie 33:26.
Zapis relacji NA ŻYWO - kliknij TUTAJ
W ostatnim grupowym meczu kielczanie podejmą w przyszłą sobotę przed własną publicznością THW Kiel. Początek o godz. 18.
Motor Zaporoże - PGE VIVE Kielce 26:33 (14:19)
Motor: Budko, Komok - Babichev 2, Denysov 3, Doroshchuk 1, Gurkovsky 1, Huryn, Kasai, Kozakevych 5, Kubatko 2, Kus, Malasinskas 1, Parovinchak 1, Pukhouski 4, Vujović 3, Ganchev 2
PGE VIVE: Kornecki - Aginagalde 3, A. Dujshebaev 6, Pehlivan 1, Janc 3, Lijewski, Kulesz 1, Moryto 4, Fernandez Perez 1, Karaliok 7, Guillo, Vujović 1, D. Dujshebaev, Jachlewski 1 Karacić 4
fot: Anna Benicewicz-Miazga
Wasze komentarze