Przy wyniku 2:2, przestaliśmy wierzyć...
- Nie wiem, jak zacząć. Właściwie weszliśmy całkiem dobrze w mecz. Od razu mieliśmy sytuację, po której Legia zrobiła kontrę i zdobyła bramkę na 1:0. Ale duże brawa dla drużyny, która super wróciła do tego spotkania. Piłkarsko nie graliśmy długimi piłkami, to nie był toporny futbol, tylko kombinacyjny. W tej fazie chyba najlepszy nasz do tej pory - mówił po zwycięstwie nad Legią Warszawa trener Korony, Gino Lettieri.
Nie zapomnijmy, że graliśmy dzisiaj z Legią. To To piłkarsko najlepsza drużyna w ekstraklasie. Pytanie, które zadawaliśmy sobie przez cały tydzień, brzmiało: ile ryzyka chcemy podjąć. I weszliśmy z dużym ryzykiem, ale drużyna bardzo dobrze to przyjęła.
Widzieliśmy, jak groźna w ataku jest Legia. Miała właściwie cztery bramkowe sytuacje, z których zdobyła dwa gole. Przy wyniku 2:2 nie wierzyliśmy, że ta gra Korony wróci. Ale wróciła. Ogromny komplement za to dla zespołu. Gdy Legia trafiła, był remis, nie staliśmy się nerwowym zespołem.
REKLAMA
Mówiliśmy przed spotkaniem drużynie, że to jest jeden, zwykł mecz. Taki sam, jak inne. W środę czeka nas kolejny, równie ważny pojedynek z Zagłębiem. I zespół to zrozumiał. Wyszedł bez strachu na boisku i tak też grał do końca. Bardzo nas to cieszy.
Co do Kosakiewicza, mogę zdradzić, że jeszcze dwie godziny przed meczem nie był w pierwszym składzie. Dlaczego? Bo też myśleliśmy o meczu w środę. Ale tuż przed spotkaniem z Legią zdecydowaliśmy, że jednak ma zagrać. Cieszymy się, że zanotował dwie asysty w tym spotkaniu.
Po przerwie dokonaliśmy zmian, które miały nieco zmienić ryzyko podjęte na samym początku spotkania.
fot. Norbert Barczyk / PressFocus
Wasze komentarze