Sandra Drabik: Dostać kopniaka od dziewczyny to trochę obciach

06-01-2010 10:15,

Agresywna i brutalna, ale tylko w ringu. W życiu - bardzo sympatyczna, ale i dość... szalona. Nie lubi spokoju i nudy. Leciała już na paralotni, ale chciałaby skoczyć też na bungee i ze spadochronem. Kielczanka Sandra Drabik w listopadzie 2009 roku we włoskim Sabbiadaro zdobyła mistrzostwo świata w kick-boxingu.

Na wstępie chciałem pogratulować wielkiego sukcesu. Rzadko zdarza się, aby w Kielcach mieszkała mistrzyni świata.

Sandra Drabik: - No nie wiem czy rzadko (śmiech). Mnie akurat udało się osiągnąć ten sukces, z czego jestem niezwykle zadowolona. Dlatego bardzo dziękuję za gratulacje.

Spodziewała się pani, że z Włoch będzie wracała z tytułem mistrzowskim?

- Zawsze jak się jedzie na zawody, to chce się osiągnąć jak najwięcej. Do tej imprezy przygotowywaliśmy się bardzo mocno z moim trenerem. Był zamiar wygrania, ale nie byłam w stu procentach pewna sukcesu. Liczyłam na jakiś na medal, ale ku mojemu zaskoczeniu udało się wywalczyć złoto.

Ten sukces jednak nie został zauważony przez większość kielczan. Nie jest pani tak rozpoznawalna jak inni sportowcy.

- To może i dobrze? Tak to nie mogłabym się normalnie poruszać po Kielcach (śmiech). Ale to jest prawda... Mimo, że zdobyłam mistrzostwo świata, to w naszym mieście nie było wielkiego echa tego osiągnięcia. Owszem gazety coś tam napisały, ale wydaje mi się, że gdyby taki tytuł zdobyli piłkarze, to szum medialny byłby zdecydowanie większy. Niestety my – jednostki - jesteśmy trochę pomijani. Takie jest przynajmniej moje odczucie.

To bardzo niesprawiedliwe.

- No cóż, tego się nie da przeskoczyć… Ja jedna, czy nawet kilka osób nagle tego nie zmienimy. To jest przykre, ale sportowiec sportowcowi jest nierówny.

Może to też wina kick-boxingu, który w Polsce nie jest zbyt popularny?

- Ta dyscyplina jeszcze nie jest tak znana. Dopiero po naszych sukcesach zaczęło się to trochę nagłaśniać. Miejmy nadzieję, że dzięki sponsorom i mediom będziemy mogli bardziej zaistnieć.

W takim razie trzeba trochę przybliżyć kulisy tego sukcesu, który osiągnęła pani we włoskiej miejscowości Sabbiadoro. Ładne miasto?

- Całkiem przyjemne. W mieście było jednak mało ludzi, bo przebywaliśmy tam już po sezonie. Mieszkaliśmy jakieś 300-400 metrów od morza. To był bardzo fajny ośrodek, prawie jak olimpijski. Hotele były dobrze przygotowane dla sportowców. Samej miejscowości nie było jednak czasu pozwiedzać, bo codziennie miałam walki. Mój harmonogram wyglądał w zasadzie tak: walka, odpoczynek, posiłek. Po mistrzostwach mieliśmy tylko jeden dzień na zapoznanie się z miastem. Myślę, że w czasie sezonu jest to piękna miejscowość.

Przebieg zawodów chyba będzie pani pamiętała do końca życia.

- Oj tak – te emocje, te nerwy (śmiech). Mieliśmy fajny skład oraz dobrego trenera Jakuba Cuszlaga, który wprowadzał wspaniałą, przyjazną atmosferę. Byłam jedyną kobietą w naszej kadrze, ale wszyscy chłopcy bardzo mnie wspierali.

Która walka była najtrudniejsza? Finałowa czy któraś z wcześniejszych?

- Najbardziej zaskoczona zostałam w pierwszej walce z Finlandką. Zawodniczka rzuciła się na mnie już od pierwszej rundy. Byłam pod wielkim wrażeniem jej kondycji, bo od początku walki cały czas parła do przodu i nie zrobiła ani jednego kroku w tył. Z takimi przeciwniczkami walczy się najciężej, bo nie można zastosować żadnej taktyki, ale jedynie bronić się od ciosów. Najważniejszy był już jednak sam finał z Norweżką Mette Soli, z którą wcześniej w mojej karierze dwa razy minimalnie przegrałam. Trafiłam na nią również w Mistrzostwach Europy. Ona była wtedy bardziej znana, bo występowała jako aktualna mistrzyni świata. Pojedynek był bardzo wyrównany, ale to jej sędziowie przyznali zwycięstwo. Dlatego tym bardziej się cieszę, że w Sabbiadoro z nią wygrałam. Soli jest bardzo doświadczoną zawodniczką, ma 32 lata i boksuje naprawdę bardzo długo.

Zdobyła pani złoto w kategorii Full Contact. Czym różni się ona od innych?

- Semi Contact jest to walka prowadzona na macie. Ten kto pierwszy trafi przeciwnika zdobywa punkt. Walka jest wtedy przerywana przez sędziego, a następnie wznawiana. Light Contact też jest na macie. Nie można jednak używać całej siły. Full Contact natomiast to walka na ringu. Można w jej czasie uderzać z pełną mocą, dopóki sędzia nie przerwie pojedynku. Jest jeszcze Low Kick i K-1, które są podobne do Full Contact. Low Kick różni się jedynie tym, że należy kopać w uda.

Z ramienia której światowej organizacji odbyły się mistrzostwa w Sabbiadoro?

- Była to organizacja WAKO (World Association of Kickboxing Organizations). Raz walczyłam też w WKN (World Kickboxing Network), w której zdobyłam Mistrzostwo Europy. Teraz jednak gdy chcemy startować w innej organizacji, musimy mieć specjalną zgodę. Stało się tak dlatego, że zawodnicy zbyt często skakali z federacji na federację. Obecnie jest to już bardzo ograniczone.

WAKO to znacząca organizacja?

- W Polsce króluje ona najbardziej. Na świecie zresztą też, bo w zasadzie wszystkie federacje walczą w WAKO.

Mistrzostwo Świata to nie jest jedyny pani sukces. Wspomniała pani o Mistrzostwie Europy, ale to nie wszystko!

- Tak, mogę się pochwalić jeszcze innymi osiągnięciami, z czego się bardzo cieszę (śmiech). W 2009 roku zdobyłam dwa Puchary Świata. Jeden w odmianie Low Kick, a drugi w K-1. Z tym medalem zresztą wiąże się ciekawa historia. Początkowo na Węgrzech, gdzie organizowany był puchar, również miałam uczestniczyć w Low Kicku. Brakowało jednak przeciwniczek i bez przygotowania zdecydowałam się wziąć udział w zawodach K-1. Dlatego te osiągnięcie ucieszyło nas jakby podwójnie. Obroniłam też Mistrzostwo Polski. Aby utrzymać się w kadrze muszę co roku zdobywać tytuł najlepszej w kraju.

Co dalej?

- Przez święta był odpoczynek, a od 4 stycznia wróciłam do treningów. Może dostanę propozycję walki zawodowej na przełomie stycznia i lutego. A potem zaczyna się sezon i znów Mistrzostwa Polski. Na pewno też w marcu wystartuję w mistrzostwach w boksie. Już raz startowałam w tej dyscyplinie i udało mi się zdobyć srebrny medal. Zawsze to jest jakieś kolejne doświadczenie, z którego można się czegoś nauczyć.

Sporty walki nie są zbyt popularne wśród dziewcząt…

- Jak to nie! Proszę przyjechać na zawody i zobaczyć ile tam jest kobiet, szczególnie w boksie (śmiech).

A jak się zaczęła pani przygoda z kick-boxingiem?

- Miałam 15 lat, ale już wcześniej podobały mi się sztuki walki. Zawsze chciałam to trenować i cały czas namawiałam mamę, aby gdzieś mnie zapisała. W pewnym momencie moi koledzy poszli na kick-boxing i wtedy poprosiłam jednego z nich, żeby zabrał mnie na trening. Jak już spróbowałam tego sportu, to pomyślałam, że to jest to! Znajomi mówili, że znudzi mi się po tygodniu. Wyszło jednak tak, że w tym okresie to im się skończył zapał do tego sportu.

Nie bali się później kopniaka od koleżanki?

- Chłopcy raczej nie powinni się bać (śmiech). Choć dostać kopniaka od dziewczyny to trochę obciach (śmiech).

A koleżanki się nie bały?

- Nie… Ja jestem łagodna z natury (śmiech). Moi najbliżsi znajomi wiedzą, że agresywna jestem tylko na ringu.

Były jakieś momenty zwątpienia w pani karierze?

- Takich momentów w karierze sportowca jest naprawdę dużo. Zwłaszcza kiedy ma się bardzo ciężkie treningi. Czasami się myśli: „Po co mi to? Nie już mam siły”. To są jednak chwile. Wiadomo, że po porażkach nieraz ma się gorszy humor. Mnie jednak niepowodzenia jeszcze bardziej motywują. Gdy zdarzy mi się przegrać z jakąś rywalką, to do następnych zawodów zawsze przygotowuję się pod kątem tej zawodniczki. Inne mogą mnie pokonać, ale nie ona (śmiech). Momenty zwątpienia pojawiały się zwłaszcza na samym początku drogi. Po pierwszych przegranych turniejach. Wtedy mój trener mówił mi: „Przyjechałaś na pierwsze zawody i od razu chciałaś wygrać!?” Ale ja tak wtedy myślałam (śmiech). Nigdy jednak nie było tak źle, abym rzuciła wszystko w kąt i powiedziała, że już nie będę trenowała.

Ma pani jakiegoś sportowego idola?

- Ciężko powiedzieć. Cenię każdego wybitnego sportowca. Ale nie ma raczej takiego, na którym bym się konkretnie wzorowała. Każdemu należy się szacunek za pracę, którą wkłada w przygotowania. Jeśli chodzi o boks to zawsze podobało mi się jak walczy i prezentuje się w ringu Agnieszka Rylik.

Przejdźmy może ogólnie do sztuk walki. Ostatnio Polacy chyba zbytnio ekscytowali się pojedynkami między rodakami.

- Rzeczywiście. Ostatnio była walka Andrzej Gołota – Tomasz Adamek, ale najlepszy był pojedynek Mariusza Pudzianowskiego z Marcinem Najman (śmiech). To jest jednak wszystko dla pieniędzy… Przecież Pudzianowski i Najman z MMA nie mieli do tej pory nic wspólnego. A tu nagle kontraktują im walkę za niemałą kasę. Może wypromują „Pudziana”, bo to bardzo silny mężczyzna? Będzie go bardzo trudno pokonać, a nawet przewrócić. Wydaje mi się, że ta walka to jednak trochę taka pokazówka. Najman niby jest bokserem, ale czy osiągnął coś w tej dyscyplinie? Dlaczego doszło do walki Adamka z Gołotą chyba wie już każdy. To było dobre zagranie taktyczne Adamka, który dzięki wygranemu pojedynkowi przebił się do wagi ciężkiej i może liczyć na więcej ciekawych propozycji walk. Gołota kończy już karierę, dlatego miał też okazję zarobić. Miejmy nadzieję, że ta konfrontacja zaprocentuje dla Adamka, który w przyszłości będzie zdobywał dla nas tytuły.

Jest to możliwe, aby „Góral” rządził w królewskiej kategorii wagowej?

- Nie ma rzeczy niemożliwych. Ciężkie treningi i wiara mogą zdziałać cuda.

Odejdźmy może od sztuk walki. Ma pani też inne hobby.

- Bardzo lubię jeździć gokartami. Można poczuć tę adrenalinę, przycisnąć mocniej pedał gazu, powchodzić w zakręty. Niestety teraz nie mam na to za bardzo czasu. Do tego w Kielcach nie ma toru gokartowego. Wprawdzie jest w Miedzianej Górze, ale fajnie by było jakby go zrobiono u nas w mieście w jakimś centrum handlowym. Byłaby wielka frajda dla dzieci i starszych osób. W ogóle sporty motorowe bardzo mi się podobają. Chciałabym też skoczyć na bungee i ze spadochronem… Mam nadzieję, że się otworzy (śmiech).

Masłów jest blisko, więc można spróbować.

- Właśnie byłam ostatnio w Masłowie. Zrobiłem prezent koleżance – lot na paralotni. Ale jak zobaczyłam ją w powietrzu, to też się skusiłam. Prosiłam pana instruktora, żeby lot nie był spokojny, ale z „wygibasami”. Myślę, że skoki z bungee i spadochronem też mnie nie ominą. Mam nadzieję, że szybko to przeżyję.

Czego można życzyć Sandrze Drabik na rok 2010?

- Przede wszystkim powtórzenia sukcesów i jeśli się da, to osiągnięcia jeszcze więcej. I przede wszystkim zdrowia. Fajnie by było, jakby kick-boxing był dyscypliną olimpijską. Niestety wszystko na to wskazuje, że w najbliższym czasie ta konkurencja nie wejdzie do programu olimpijskiego. Bardzo tego żałuję… To jest bardzo widowiskowy sport. Zresztą widać to było w Kielcach, kiedy trener zorganizował tu turniej. Na Żytniej zapełniona była cała hala. Jest na co popatrzeć, bo oprócz ciosów rękami można także podziwiać kopnięcia. Może kiedyś zobaczymy ten sport na olimpiadzie... Obym jeszcze wtedy mogła wziąć w niej udział.

Rozmawiał Mateusz Kępiński.

Sandra Drabik dziękuje firmie POLONICA za wsparcie

fot. www.kickboxing-kielce.pl

------------

Dziękujemy, że jesteś z nami i wspierasz twórczość dostępną na CKsport.pl. Kliknij w link poniżej i postaw naszej redakcji symboliczną kawę.

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Wasze komentarze

Marcin2010-01-06 13:48:12
to główne zdjęcie jest śliczne, piękna kobieta, nie wiem jak ona może kogoś uderzyć, brawo za promocje takich sportowców!
Reiven2010-01-06 14:44:38
Fajny wywiad. Racja... Fotka na głównej stronie jest śliczne.
1232010-01-06 16:22:24
może zawalczy z Pudzianem w KSW:))
witi932010-01-06 19:26:25
Taa... Pudzian bałby się wyjść na ring :D
0072011-01-30 20:40:07
nie porównój się z Rylik, tylko bądź lepsza
belphegor2011-01-30 20:41:25
mała ale zadziora

Ostatnie wiadomości

Na konferencji prasowej przed spotkaniem z Puszczą Niepołomice trener Korony Kamil Kuzera poruszył kwestię Fredrika Krogstada oraz Jacka Podgórskiego. Obu graczom za kilkanaście tygodni skończą się umowy z zespołem.
W 30. kolejce PKO BP Ekstraklasy Korona Kielce zagra na wyjeździe z Puszczą Niepołomice. – Mocno na to zapracowaliśmy i musimy iść tą naszą drogą. Jeżeli utrzymamy tę dyscyplinę i konsekwencje, tak jak w ostatnim pojedynku to możemy być optymistami przed kolejnym spotkaniem – powiedział przed potyczką Kamil Kuzera, trener „żółto-czerwonych”.
– Już mecz ze Stalą trochę nas zbudował, jednak po drodze przydarzyła się wpadka z Wartą, bo tak to nazywam, gdzie nie zagraliśmy dobrze i straciliśmy trzy punkty. Wygrana nad Radomiakiem pokazała, że musimy w siebie wierzyć, bo potrafimy grać. Jak jesteśmy zdeterminowani, bezpośredni oraz odważni, to takie taktyczne i typowo piłkarskie rzeczy same przychodzą – mówi przed poniedziałkową rywalizacją z Puszczą Niepołomice Jacek Podgórski, zawodnik Korony Kielce.
W poniedziałek Korona Kielce będzie chciała pokazać, że pogrom Radomiaka nie był dziełem przypadku i wygrać na wyjeździe z Puszczą Niepołomice. Z kogo nie będzie mógł w Krakowie skorzystać trener Kamil Kuzera?
Przed 20-krotnymi mistrzami Polski rewanżowy mecz ćwierćfinału Orlen Superligi z KGHM Chrobrym Głogów. Sobotni (27 kwietnia) pojedynek może zdecydować o awansie do finałów ligowej rywalizacji.
– Piłka ręczna to taka dyscyplina, w której my, skoczkowie narciarscy, zostalibyśmy zmieceni z boiska. Widzę, że ten sport wyróżnia walka i zaangażowanie. I tak to powinno wyglądać – powiedział po meczu Industrii Kielce w ćwierćfinale Ligi Mistrzów z SC Magdeburgiem znakomity polski skoczek narciarski, Dawid Kubacki, który oglądał go z trybun Hali Legionów.
Bartosz Frankowski będzie sędzią meczu 30. kolejki PKO BP Ekstraklasy, w którym Korona Kielce zmierzy się z Puszczą Niepołomice. Spotkanie przy ulicy Józefa Kałuży będzie 25 konfrontacją z udziałem „żółto-czerwonych” prowadzoną przez tego arbitra.
Podczas ćwierćfinałowego starcia Industrii Kielce z SC Magdeburg kontuzji doznał Michał Olejniczak. I choć samo zdarzenie wyglądało dramatycznie, uraz jest zdecydowanie mniej groźny niż spodziewano. To byłoby na tyle jeśli chodzi o dobre informacje, ponieważ kieleckiego szczypiornistę czeka dłuższa przerwa.
Industria Kielce w pierwszym meczu ćwierćfinałowym Ligi Mistrzów pokonała S.C. Magdeburg 27:26. – Trudno określić, jak układają się teraz szanse na awans – powiedział po spotkaniu Alex Dujszebajew, kapitan „żółto-biało-niebieskich”.
Industria Kielce w pierwszym meczu ćwierćfinałowym Ligi Mistrzów pokonała S.C. Magdeburg 27:26. – Na wyjeździe przy takiej grze w ataku pozycyjnym to może skończyć się nawet 10 bramkami straty – powiedział po spotkaniu Tałant Dujszebajew, trener „żółto-biało-niebieskich”.
W trakcie spotkania Ligi Mistrzów między Industrią Kielce, a Magdeburgiem, którego stawką jest awans do Final4 tych rozgrywek, potwornie wyglądające kontuzji nabawił się Michał Olejniczak.
Wielkie emocje w Hali Legionów podczas ćwierćfinałowego spotkania Industrii Kielce z Magdeburgiem w ramach Ligi Mistrzów. Mistrzowie Polski, przy głośnym wsparciu z trybun, walczyli niesamowicie i wygrali 27:26.
Korona Kielce w ostatnim meczu rozprawiła się na własnym terenie z Radomiakiem Radom aż 4:0. Żółto-czerwoni nie dali rywalom szans, zainkasowali komplet punktów i tym samym podtrzymują swoje szanse na utrzymanie w elicie. Kto Waszym zdaniem był najlepszym kieleckim zawodnikiem tego starcia? Ogłaszamy wyniki sondy!
W swoim trzecim sezonie w Lotto Superlidze Global Pharma Orlicz 1924 Suchedniów znalazł się w czołówce, ale tym razem medalu nie zdobył. Suchedniowska drużynę czeka jeszcze finał rozgrywek o Drużynowy Puchar Polski.
W ubiegły weekend na boiskach 1. Ligi rozegrano 28. serię gier. Upłynęła ona pod znakiem świetnego powrotu z zaświatów Wisły Kraków oraz kolejnych triumfów Lechii i Arki, które zdecydowanie uciekły reszcie stawki i pewnie kroczą po Ekstraklasę.
Korona Kielce poznała termin ostatniego meczu na Suzuki Arenie, w którym zmierzy się z Ruchem Chorzów.
Sławomir Szmal ogłosił chęć startu w wyborach na prezesa Związku Piłki Ręcznej w Polsce. Legendarny bramkarz chce zreformować organizację zarządzającą rodzimym handballem, a o swojej decyzji poinformował na specjalnej konferencji prasowej.
Dwóch zawodników Korony Kielce: Piotr Malarczyk oraz Jewgienij Szykawka zostało nominowanych do najlepszej jedenastki 29. kolejki PKO BP Ekstraklasy. Dla Białorusina jest to pierwsze tego typu wyróżnienie w trwającym sezonie.
W 29. kolejce Ekstraklasy padł absolutny rekord frekwencji w XXI wieku. Na Stadionie Śląskim spotkanie pomiędzy zaprzyjaźnionymi Ruchem Chorzów i Widzewem Łódź oglądało przeszło 50 tysięcy osób.
Maciej Giemza z Piekoszowa obok Kielc wraz z pilotem Rafałem Martononem zwyciężyli w pierwszej rundzie Mistrzostw Polski Samochodów Terenowych – rajdzie Baja Drawsko Pomorskie 2024.
20-krotni mistrzowie Polski rozpoczynają decydującą rywalizację o Final Four Ligi Mistrzów. Do Hali Legionów przyjeżdża obrońca trofeum – S. C. Magdeburg.
Pogoń Siedlce niepokonana od dwóch miesięcy, a Radunia Stężyca z okazałym przełamaniem. Za nami 29. kolejka II ligi.
Grad goli na początek oraz na zakończenie kolejki. Tak minęła 29. seria PKO BP Ekstraklasy.
W środę (24 kwietnia) Industria Kielce podejmie Magdeburg w pierwszym meczu ćwierćfinału Ligi Mistrzów. – Jestem gotowy na to, aby wprowadzić naszą drużynę do Kolonii – powiedział przed spotkaniem Alex Dujszebajew, kapitan „żółto-biało-niebieskich”.
Już w najbliższą środę (24 kwietnia) Industria Kielce podejmie Magdeburg w pierwszym meczu ćwierćfinału Ligi Mistrzów. – Przed nami wymagający mecz, ale taki mamy etap sezonu – powiedział przed spotkaniem Arkadiusz Moryto, skrzydłowy „żółto-biało-niebieskich”.
Przed Industrią Kielce decydująca rywalizacja o awans do Final Four Ligi Mistrzów. – Magdeburg jest silniejszy niż rok temu – powiedział przed pierwszym spotkaniem Tałant Dujszebajew, trener „żółto-biało-niebieskich”.
Kolejną kolejkę mają za sobą zawodnicy występujący w RS Active IV lidze. W 24. kolejce Korona II Kielce wygrała u siebie 1:0 z GKS-em Rudki, a Orlęta zwyciężyły 6:0 z Arką Pawłów.
Po ostatnim zwycięstwie z Jagiellonią kibice Cracovii mogli złapać trochę pewności i uwierzyć, że spadek to bardzo odległa rzecz. Jednak po niedzielnej przegranej z Puszczą Niepołomice sytuacja w Krakowie jest bardzo niepewna, zwłaszcza jeśli spojrzymy na terminarz zespołu z Krakowa.
Za nami 19. kolejka grupy południowej I ligi TTCup.com, w której na co dzień gra Polonia Kielce. Ekipa ze stolicy naszego regionu pokonała w wyjazdowym starciu KTS MDC² Park Gliwice 6:4.
Miniony weekend przebiegł nam pod znakiem nie tylko piłkarskich i handballowych, ale również bilardowych emocji. Galeria Echo w Kielcach ponownie gościła najlepsze poolowe zespoły z całej Polski. Wśród nich gospodarz – Nosan.

Copyright © 2024 CKsport.pl Redakcja Reklama

Projekt i wykonanie: CK Media Group