Jurecki zagrał na środku rozegrania. „Trzeba było łatać dziury”
Zawodnicy Vive Tauronu pokonali w 3. kolejce Ligi Mistrzów Motor Zaporoże. Jednak to zwycięstwo nie przyszło im łatwo. Ukraińcy długo walczyli o korzystny wynik, a kielczanie musieli się także zmagać z problemami zdrowotnymi.
Była walka prze 60 minut. Jak udało nam się odskoczyć na kilka bramek, to później nie wykorzystywaliśmy stu procentowych sytuacji. To był nasz problem, bo zmarnowaliśmy też cztery karne. Gdybyśmy byli bardziej skuteczni mecz byłby spokojniejszy – podsumował spotkanie z Motorem Michał Jurecki
W tym spotkaniu trener Dujszebajew musiał bardzo rotować składem i tak np. Jurecki zagrał na środku rozegraniu. - Mieliśmy problemy z kilkoma urazami, wypadł nam też Uros, więc trzeba było to jakoś łatać. Tak to wyszło, że Piotrek zagrał trochę na prawym rozegraniu, ja przez chwilę na środku. Oszczędzaliśmy Grzesia, który został sam na środku – przyznał „Dzidziuś”.
Podczas drugiej połowy Ukraińcy kilka razy doganiali kielczan i na świetlnej tablicy wyników był remis. Mistrzowie Polski sobie jednak z tym poradzili. - Zachowaliśmy dużo zimnej krwi. Te dwa przestrzelone przez Motor karne spowodowały, że udało nam się odskoczyć na kilka bramek i zaczęliśmy wykorzystywać nasze sytuacja i są dwa punkty – ocenił Jurecki.
Jednak także Jurecki miał problemy zdrowotne. Jakie? - Nie będę mówił o co chodzi, bo wszyscy będą się śmiali. Mam drobny uraz od kilku dni, ale to bardzo zabawna historia – śmiał się kielecki rozgrywający.
fot. Patryk Ptak
Wasze komentarze