Karalek: Myślę, że Magdeburg też jest bardzo mądrym zespołem
Przed Industrią Kielce rewanżowym mecz ćwierćfinału Ligi Mistrzów. Kielczanie zagrają na wyjeździe z SC Magdeburg – Najważniejsze natomiast jest serce i charakter. Uważam, że w tym meczu będzie decydowało wiele rzeczy – powiedział przed spotkaniem Artsem Karalek, obrotowy gości.
Po zwycięstwie w pierwszym pojedynku Iskra 27:26 mistrzowie Polski zawalczą w GETEC Arenie o awans do trzeciego Final Four z rzędu. – Będzie ciężko, ale jedziemy tam nie jako faworyci, bo przecież obstawiali, że przegramy w domu, a jednak wygraliśmy. Według mnie kluczowymi postaciami będą nasi bramkarze i obrona. Myślę, że ta druga zagrała na dobrym poziomie. Podziwiam, że wytrzymaliśmy tyle akcji sam na sam, bo każdy z nich zagrał takich sytuacji z trzydzieści i za każdym razem szli z tą samą siłą i szybkością. Musimy również poprawić delikatnie atak. Najważniejsze natomiast jest serce i charakter. Uważam, że w tym meczu będzie decydowało wiele rzeczy – analizował.
Industria jak i Magdeburg są uważane za jedne z najlepszych ekip świata. Zdaniem Białorusina o losach spotkania oraz całego dwumeczu zadecydują detale. – Uważam, że w takich starciach to będzie gra nerwów, charakteru i cierpliwości. Kluczem będzie niepopełnianie błędów, a jeśli się zdarzą, to musimy wracać do obrony i je nadrobić. Decydujące będą ostatnie minuty meczu – podkreślał.
– Chyba nie ma takiego człowieka, który nie wie, jak będzie grał Magdeburg. Najłatwiejsze i zarazem najtrudniejsze jest ustalenie taktyki na takie spotkanie. W każdym momencie musisz być po prostu gotowy na akcje sam na sam i oczekiwać „krzyży”. Tak jak wspomniałem, w pierwszym meczu dużo pojedynków jeden na jeden udało nam się powstrzymać, ale rewanż będzie inny. Przerwa kilku dni i bramka różnicy to jest nic – wskazał.
Kielczanie muszą poprawić swoją postawę w ataku pozycyjnym. Na ten element narzekał Tałant Dujszebajew podczas pomeczowej konferencji po pierwszym starciu z wicemistrzami Niemiec. – Oczywiście. Myślę, że Magdeburg też jest bardzo mądrym zespołem. Oni widzą, że nie mamy kim rzucać z tyłu, zawsze był Szymon (Sićko – przyp. red.), Eliott (Stenmalm – przyp. red.), czy w poprzednich sezonach Wlad (Kulesz – przyp. red.). Mieliśmy więcej „rzutków” z drugiej linii. Teraz mamy kontuzję Michała (Olejniczaka – przyp.red.) i z tego względu musimy grać inaczej, musimy starać się grać długo. Musimy grać jak najdłużej do sygnalizacji gry pasywnej i rzucać bramki. Myślę, że problemem w poprzednim meczu było to, że mieliśmy tylko dwie kontry. Dodajmy jeszcze do tego trzy skuteczne kontrataki w rewanżu i to będzie dla nas plusem – przewidywał Karalek.
W ostatnich spotkaniach kielczanie coraz częściej grają na nienominalnych dla siebie pozycjach. Czy to rozwiązanie może zostać zastosowane w Niemczech? – Oczywiście, że mamy wiele możliwości zagrania. Jeśli będzie potrzeba to możemy ustawić trzech kołowych i będziemy biegali, biegali. Jednak to też są zawodnicy na najwyższym poziomie, aktualni mistrzowie Europy oraz Świata, i to nie jest tak, że tak łatwo wbiegniesz, i będzie bramka. Kiedy chcesz, masz serce oraz charakter to i Dylan może zdobyć dziesięć bramek z drugiej linii przeciwko Magdeburgowi. Będzie to dla niektórych zaskoczeniem, ale nie dla mnie – zakończył Białorusin.
Początek środowego (1 maja) spotkania z Magdeburgiem o godzinie 20.45.
Fot. Patryk Ptak