Lijewski przed Magdeburgiem: Musimy rzucić to co mamy najlepsze i ryzykować
Już w najbliższą środę (1 maja) rozstrzygną się losy Industrii Kielce w Lidze Mistrzów. Mistrzowie Polski rozegrają wówczas rewanż 1/4 finału z SC Magdeburg. – Jeżeli zagramy kompaktowo i zespołowo jako drużyna, nieszablonowo i nieprzewidywalnie, to właśnie tą jednością możemy ich pokonać – powiedział przed spotkaniem Krzysztof Lijewski, drugi trener „żółto-biało-niebieskich”.
W pierwszym starciu ćwierćfinałowym Iskra pokonała zdobywców Pucharu Niemiec 27:26. Niewielka zaliczka przed rewanżem sprawia, że końcowy rezultat dwumeczu rozstrzygnie się w GETEC Arenie. – Zagramy mecz rewanżowy z drużyną, która broni trofeum wywalczonego w zeszłym roku. Przed nami zadanie bardzo trudne, aczkolwiek nie niemożliwe, ponieważ pokonaliśmy ich w domu. Dlaczego więc nie możemy tego zrobić u nich? – pytał retorycznie szkoleniowiec.
Pojedynek w Hali Legionów był niezwykle emocjonujący, chociaż przewaga podopiecznych Tałanta Dujszebajewa w trakcie pierwszej części gry wynosiła nawet cztery trafienia (12:8) to i tak końcówka była elektryzująca. – Myślę, że tak to może wyglądać. Z tym, że drużyna z Magdeburga będzie bardziej przygotowana do tego, co chcą grać w ataku. Są mądrzejsi o te sześćdziesiąt minut pierwszego meczu i będzie to procentowało. My natomiast musimy skupić się na sobie. Wiemy, co będą grali, musimy wtedy pamiętać jak na to zareagować. Musimy poprawić nasz atak pozycyjny, poprawić jego szybkość, podchodzić do niego bardziej „chętnie” i bardziej ryzykować w kontrataku. Były takie momenty w ostatnim pojedynku, że można było zaryzykować w kontrze, biec na szybszym tempie do przodu, a my jednak woleliśmy tę piłkę zachować i atakować pozycyjnie. To też było zrozumiałe, bo graliśmy obroną 5-1, która jest bardzo wyczerpująca. Ta praca w tyłach jest mordercza, czasami też rozumieliśmy zawodników, że nie chcieli ryzykować na tzw. beztlenie i mozolnie budowali kontry. Teraz taka kalkulacja nie może mieć miejsca. Musimy rzucić to co mamy najlepsze i ryzykować – zaznaczył.
20-krotni mistrzowie Polski zmagają się z dużymi problemami kadrowymi. Zdaniem obserwatorów o awansie do Final Four może zdecydować szerokość osobowa ławki rezerwowych. – Na chwilę obecną rywale mają szerszą ławkę od nas. Przede wszystkim Bennet Wiegert ma zawodników zdrowszych, a my mamy okrojony skład. Wiemy o kontuzjowanych, którzy nie mogą nam pomóc, a ostatnio dołączył do tej grupy Michał Olejniczak. W całym tym nieszczęściu doznał takiej kontuzji, że wyklucza go tylko na kilka tygodni. Będzie mógł grać natomiast Dylan Nahi i mam nadzieję, że obędzie się bez czerwonej kartki, bo wszyscy wiemy, jak kluczowym jest dla nas zawodnikiem – podkreślił asystent Tałanta Dujszebajewa.
Główną bronią „Gladiatorów” jest skuteczność w grze jeden na jeden. Czy „żółto-biało-niebiescy” mają opcje na jej zneutralizowanie? – Są sposoby, ponieważ na wszystko jest jakiś sposób. Nie jestem jednak zobligowany, aby teraz o nich mówić. Na pewno mamy kilka wariantów obrony, z których możemy korzystać. Będziemy je testować w najbliższych dniach, żeby mieć to ewentualnie w zanadrzu na najbliższy mecz – podkreślił. I dodał. – Z tego co pamiętam rywale, nie oddali żadnego rzutu z drugiej linii. To pokazuje, jak pomimo wysuniętej obrony znajdowali drogę, aby rzucać jak najbliżej Andreasa Wolffa. „Andi” też mimo tego znalazł sposób, aby kilkukrotnie ich zatrzymać. Jeśli masz takich „zwodziarzy”, którzy mogą minąć cię na metrze kwadratowym idąc w lewo i w prawo to musisz być przygotowany, aby gracze z boku domykali. Wtedy też rodzą się przewagi, a zawodnicy z Magdeburga są tak mocno wyszkoleni technicznie, że widzą gdy jest pomoc i zagrywają wówczas do niepilnowanego zawodnika – analizował popularny „Lijek”.
– Tego meczu nie wygra jeden gracz. Jeśli chcemy myśleć o końcowym zwycięstwie, musimy zagrać jako drużyna. Tutaj jeden za wszystkich i wszyscy za jednego. Nie chciałbym mówić, że chcemy, aby ktoś rzucił 15 bramek i został bohaterem. Fajnie jakby tak było, ale nie sądze, aby na tym poziomie tak się zadziało. Jeżeli zagramy kompaktowo i zespołowo jako drużyna, nieszablonowo i nieprzewidywalnie, to właśnie tą jednością możemy ich pokonać – zakończył Krzysztof Lijewski.
Rewanżowy mecz ćwierćfinału Ligi Mistrzów zostanie rozegrany w środę 1 maja. Starcie w Niemczech rozpocznie się o godzinie 20.45.
Fot. Patryk Ptak