Szalenie zacięty mecz Industrii Kielce i dramat w rzutach karnych. Kolonia bez "Iskry"
Mecz pełen zwrotów akcji przyszło nam oglądać podczas rewanżowego starcia Industrii Kielce z Magdeburgiem w ramach ćwierćfinału Ligi Mistrzów, którego stawką było Final4 w Kolonii. Kielczanie walczyli bardzo zaciekle doprowadzając do rzutów karnych. Tutaj lepsi okazali się gospodarze.
Industria Kielce w środowy wieczór przystąpiła do rywalizacji o być albo nie być w Final4 Ligi Mistrzów. Żółto-biało-niebieskim przypadł rywal z najwyższej półki, a więc SC Magdeburg, ekipa broniąca tytułu sprzed roku. W pierwszym ćwierćfinałowym starciu Kielce wygrały 27:26, zaś 1 maja doszło do decydującej bitwy o Kolonię. Potyczce w Magdeburgu przyglądało się z bliska ponad 600 fanów Industrii.
Do Magdeburga nie pojechali między innymi Michał Olejniczak, który ucierpiał w pierwszym starciu na tyle poważnie, że czeka go około 8 tygodni przerwy. Zabrakło również Tomasza Gębali, Hassana Kaddaha, czy Szymona Sićki.
Pierwsza połowa
Początek spotkania przebiegł bardzo po myśli gości. Po ponad 6 minutach kielczanie prowadzili aż 5:2. Industria wykazała się wysoką skutecznością rzutową na poziomie 83 procent przy 60 procentach Magdeburga. "Iskra" wypracowała tę różnicę mimo 2 minut kary dla Dylana Nahiego.
Wkrótce, za sprawą goli Mertensa i Magnussona, miejscowi nawiązali kontakt, którego nie udało się utrzymać zbyt długo. Trafienia Thrastarsona oraz Alexa Dujszebajewa wywindowały w 11. minucie kielczan na prowadzenie 7:4.
Trudno było oczekiwać, że "Gladiatorzy" odpuszczą. Magdeburg począł odrabiać straty i tuż przed wybiciem kwadransa, Mertens ponownie dał znać, że przebywa dziś na parkiecie. Po jego trafieniu kontaktowym (6:7) zespoły jeszcze kilkukrotnie przelicytowywały się kolejnym skutecznymi rzutami. 19. minucie, przy stanie 8:9 na korzyść gości, timeout zdecydował się wziąć Tałant Dujszebajew. Niespełna minutę później to samo zrobił Bennet Wiegert.
Chwilę później Magdeburg doprowadził do pierwszego od dawna remisu (Magnusson na 9:9), na ławkę kar odesłany został Artsem Karalek, a po rzucie Hernandeza do pustej bramki, miejscowi wyszli na jednobramkowe prowadzenie.
Po wybiciu na zegarach 20. minuty, tempo zdobywanych bramek wyraźnie spadło. Obie ekipy grały bardzo twardo w obronie mocno ograniczając możliwości rzutowe przeciwników. Wystarczy powiedzieć, że kibicom gospodarzy na fetowanie kolejnego gola przyszło czekać 6 minut. W 27. minucie Oscar Bergendahl trafił na 11:11. Za moment Magdeburg dostał rzut karny, którego nie wykorzystał Magnusson. Zatrzymał go Andreas Wolff, który ten mecz rozpoczął na ławce (Sandro Mestrić od pierwszej minuty).
W ostatniej minucie pierwszej połowy kielczanie zagrali znakomicie w ataku oraz obronie. Najpierw rzutem z 8-9 metrów błysnął Alex Dujszebajew, po czym mistrzowie Polski przetrwali nawał Magdeburga, by na kilka sekund przed ostatnią syreną postawić kropkę nad "i" świetnym trafieniem Karacicia. Ta odsłona zamknęła się wynikiem 13:11 dla Industrii Kielce.
Druga połowa
Tylko 3 minut potrzebował Magdeburg, by odrobić straty poniesione w pierwszej połowie. Gospodarze wykorzystali dwa rzuty karne. Na domiar złego z parkietu na 2 minuty wyleciał Arkadiusz Moryto. Polski klub w niedowadze poradził sobie nieźle – bramkę na prowadzenie 14:13 rzucił z 8. metra Dani Dujszebajew, na co miejscowi odpowiedzieli kolejnym golem z karnego.
W 40. minucie "Gladiatorzy" mieli szansę wyjść na jednobramkowe prowadzenie, jednak ponownie przy rzucie karnym na wysokości zadania stanął Andreas Wolff. Kielecki golkiper odbił rzut Magnussona tym samym utrzymując remis 16:16. Przy akcji w drugą stronę sfaulowany został Dylan Nahi, za co wspomniany Magnusson musiał opuścić plac gry na 2 minuty. Niestety, kielczanie gry w przewadze nie wykorzystali i w 42. minucie wciąż było 16:16.
Trzeci kwadrans trafieniem na 18:18 skwitował Magnus Jensen. Trzy minuty później Christian O'Sullivan powalił lecącego w powietrzu Thrastarsona na parkiet, za co oddelegowany został na ławkę kar. Mistrzowie Polski niedowagi rywala nie wykorzystali. Oczywistej sytuacji golem nie zwieńczył Nahi, a kilka sekund przed końcem kary bramkę na 20:19 zdobył Jensen.
Jednak Industria Kielce otrzymała kolejną szansę, gdyż tym razem 2 minuty kary za trafienie w okolicę twarzy Moryty dostał Kristjansson. Po tym czasie na tablicy wyników było 21:20 dla Magdeburga. Mogło być lepiej ale Karacicia zatrzymał rewelacyjnie grający dziś w bramce gospodarzy Hernandez (do tego momentu 42 procent skutecznych obron). Mogło być też gorzej, lecz Hornkego przy rzucie karnym zatrzymał Wolff.
W 28. minucie, przy wyniku 22:21 dla Magdeburga, Wolff po raz kolejny odbił rzut z karnego Magnussona, jednak chwilę później skapitulował wobec bomby (również z karnego) Hornkego.
60 sekund później było 23:22 dla niemieckiego klubu. Kielczanie w grze obronnej walczyli zaciekle, a ciągłe próby miejscowych polegających na forsowaniu środka pola kończyły się niepowodzeniem i niestety przeciąganiem gry pasywnej w nieskończoność. 14 sekund przed końcem Wiegert wziął czas, czego jego podopieczni nie zdołali spuentować bramką, gdyż piłkę nad poprzeczkę przeniósł Wolff. Zostało 12 sekund, a na timeout zdecydował się szkoleniowiec gości. Niestety, w ostatniej akcji dała o sobie znać para sędziowska, która gwizdnęła w trakcie gry faul dla Kielc i chociaż zostały jeszcze 2 sekundy na rozegranie, syrena oznajmiła koniec regulaminowego czasu gry. Fatalne zarządzanie czasem zakończyło się nietrafionym przez Daniego Dujszebajewa bezpośrednim rzutem wolnym, Magdeburg wygrał 23:22 i tym samym o awansie do Final4 Ligi Mistrzów miały zadecydować karne.
Konkurs rzutów karnych
Po pierwszej serii było 0:0 za sprawą skutecznych interwencji zarówno Wolffa, jak i Hernandeza. Jednak przy drugiej i trzeciej obaj bramkarze skapitulowali (2:2). W czwartej serii kielecki golkiper odbił rzut O'Sullivana, a Hernandez nie zdołał zatrzymać kieleckiego rzucającego. Natomiast w piątej te role się odwróciły i pudło zaliczył Alex Dujszebajew.
Po pięciu seriach mieliśmy remis 3:3. Po tym rozdaniu doszło do tzw. "nagłej śmierci", czyli kto się pomyli, ten przegrywa. Szóstego rzutu nie zwieńczył golem Nahi, Magnusson trafił do siatki i tym samym przygoda Industrii Kielce w tej edycji Ligi Mistrzów dobiegła końca. Final4 tym razem bez "Iskry".
SC Magdeburg – Industria Kielce 23:22 (11:13)
Rzuty karne: 4:3