Janota: Momentami brakuje nam pomysłów na grę
W ostatnich dwunastu meczach tylko dwukrotnie schodzili z boiska pokonani – miało to miejsce w spotkaniach z Wisłą Kraków i warszawską Legią. Mimo zaskakująco dobrego bilansu, kieleccy kibice nie są zachwyceni tym, co na murawie prezentują podopieczni trenera Jose Rojo Martina. Szczególnie mecze rundy wiosennej uwypuklają mankament, który jeszcze przed przerwą zimową był marginalizowany.
Najlepiej ocenił to w rozmowie z naszym portalem Michał Janota: - Naszym problem, a zarazem największym błędem, jest cofanie się na własną połowę po strzeleniu bramki.
Podobna sytuacja miała miejsce chociażby w meczu z Górnikiem, który kielczanie rozpoczęli z bardzo defensywnym usposobieniem i dopiero czerwona kartka dla zawodnika gospodarzy spowodowała, że zaczęli śmielej atakować. Również w piątkowym starciu z bydgoskim Zawiszą piłkarze Korony mogli irytować swoim obronnym ustawieniem.
Jeśli jeszcze w pierwszej połowie starali się grać w miarę ofensywnie, to w drugiej ograniczyli swój występ na boisku tylko do przeszkadzania rywalom. Na szczęście problemu tego nie dostrzegają tylko sympatycy „żółto-czerwonych”, ale również ich gracze, co potwierdza wspomniany wyżej pomocnik: - Niestety, dajemy przeciwnikowi szansę do rozgrywania piłki i to my musimy za nią biegać, co, jak wiadomo, jest niezwykle męczące. Kiedy rywal ma futbolówkę, wkracza brak pomysłów na rozegranie akcji. Powinniśmy po przechwycie piłki bardzo szybko wychodzić z kontratakiem. Jeszcze nie do końca to potrafimy i to jest nasz największy mankament.
Były piłkarz Feyenoordu Rotterdam w grze ”złocisto – krwistych” widzi nie tylko wady. Co ocenia na plus po przerwie zimowej? – W ostatnim czasie poprawiliśmy grę w obronie, co bardzo cieszy. Pozostaje tylko poprawić grę z przodu i będzie dużo lepiej – kończy popularny ”Janot”.
Autor: Wojciech Jan Staniec
fot. Paula Duda
Wasze komentarze
Pokażcie że macie j...
Tobie macham, papa.