Ale to już było... Może wróci jeszcze?
Czas leczy rany – to znane przysłowie można zastosować do wielu otaczających nas zdarzeń. Nie inaczej jest w przypadku zmiany na stanowisku trenera Korony Kielce. Kto dzisiaj dostaje wypieków na twarzy, jak usłyszy nazwisko byłego, charyzmatycznego szkoleniowca „żółto-czerwonych”? Nikt. Ale w każdym odżywają wspomnienia. Miłe wspomnienia.
Nie jestem w stanie stwierdzić, kto zna się na swoim fachu lepiej: Jose Rojo Martin, czy może Leszek Ojrzyński. Niegdysiejszemu opiekunowi Zagłębia Sosnowiec niesamowicie wyszedł debiut w Ekstraklasie, przez pokłosie którego później stracił pracę. Taki wynik przy takich „opiniach ekspertów”... Ale to nie wynik był najważniejszy.
Pasja. Zaangażowanie. Charakter. To już nudne i milion razy używane słowa przy określaniu Korony Ojrzyńskiego. Nikt nie zarzuca „złocisto-krwistym”, że teraz owych cech im brakuje. Nie o to chodzi. Nie da się już jednak określić Korony mianem legendarnej „bandy świrów” z pełnym przekonaniem. To se ne vrati.
Wiadomo, że na stadion kibica, tego postronnego, nie fanatycznego, najłatwiej przyciągnąć sukcesami. Sytuacja ekonomiczno-sportowa w Kielcach jest jednak jaka jest, o to może być ciężko. Dlaczego więc ludzie tak bardzo lubili odwiedzać stadion przy Ściegiennego jeszcze 2 lata temu?
Dobre wyniki to tylko część problemu. Drogi Kibicu, czy nie masz wrażenia, że idąc na stadion wiosną 2012 roku uśmiechałeś się nie myśląc o tym, czy dzisiaj Korona zleje rywala, czy też może dostanie od niego solidne lanie?
Szedłeś pełen radości, bo było ku temu wiele innych powodów. Jeden piłkarz szedł w ogień za drugiego. Trener tracił głos przy linii bocznej drąc się wniebogłosy. Wierzył, że tym pomoże swoim „synom”, że tak przyczyni się do końcowego sukcesu.
Nie twierdzę, że obecnie tego już nie ma. Martinowi w kwestii ekspresywności wiele odmówić nie można. Hiszpan żyje grą, jest w swojej strefie bardzo wybuchowy. Na boisku liderów też nie brakuje. Przecież w tej drużynie wciąż grają regularnie Maciej Korzym czy Zbigniew Małkowski.
Trudno się jednak oprzeć wrażeniu, że to wszystko to już tylko zgliszcza po spalonej, fantastycznej budowli zwanej „bandą świrów”.
Drużyna na wiosnę prezentuje się nie tyle słabo, co... nudno. Naprawdę, można zasnąć na meczach Korony. A dodatkowo – niestety – choćby Korona TV wydała setki filmów spoza kulis, jak choćby taniec „Toniego” w bydgoskiej szatni... To już nie to samo.
Ostatnie 2 lata może za bardzo przyzwyczaiły mnie do Korony niepowtarzalnej i wyjątkowej. Poza boiskiem.
Twórca tego monolitu został zeń wyjęty. Ciężko powiedzieć, czy to zmiana z korzyścią dla klubu. Może trener „Pacheta” finalnie rzeczywiście okaże się lepszy od Ojrzyńskiego i utwierdzi zarząd w przekonaniu, że w sierpniu postąpił dobrze. Może.
Na pewno jednak nad stadionem przy ulicy Ściegiennego nie unosi się już znany i kochany przez mających w sercu Koronę zapach. Zapach magii, która sprawiała, że nawet beznadziejny mecz z Lechią byłby wspaniały.
Marcin Długosz
fot. Paula Duda
Wasze komentarze
Czytajcie uważnie, proszę. W tym tekście praktycznie pomijam aspekt sportowy. Chodzi mi o co innego.
Patrząc w tabelę też 31 punktów na 5 kolejek przed końcem jest niezłym wynikiem (w starym systemie dawało już pewne utrzymanie. Jak napisał "gnom" każdy trener pisze swą własna historię, Ojrzyński pozostawił coś co będzie wspominane pewnie długo ale nie służy temu ciągłe odgrzewanie tego samego kotleta. Jak sam autor zauważył "To se ne vrati." Dajmy "Pachecie" pisać własną historię zwłaszcza że i szatnia a zwłaszcza boisko nie dają nam dramatycznych powodów do rzewnych wzdychań do niedawnych bohaterskich czasów.
A dziś, kluczowych ludzi z tamtego sezonu nie ma. Fizycznie brakuje tylko Vuko Kijanki i Lisowskiego ale Sobolewski i Stano są już chyba "po drugiej stronie rzeki" i trudno się spodziewać by byli coraz młodsi. Następców jakoś nie za bardzo widać więc nie dziwne, że drużyna gra inaczej.
Z tym spadkiem frekwencji już bym nie przesadzał. Przypomnę tylko że w pamiętnym sezonie nawet mecze z Wisłą i Legią nie zgromadziły 10k głów a mecz otwierający rundę wiosenną obejrzało jedynie 4607 osób (http://www.90minut.pl/mecz.php?id_mecz=783347)
- kompletne dno w ataku (jak teraz Podbeskidzie)- z Pacheta przynajmniej 1 połówkę zagrają w piłkę
- seria na wyjezdzie...
- jakies dziwne konszachty, płacze przy rozstaniu... sic!!
NIe mowie ze teraz jest super, ale napewno jest lepiej. Poprostu Ojrzybski jest bardzo slaby w ofesywie , naprawde baaaardzo słaby.