ME 2014: Wyszomirski przyćmił Szmala. Piękny mecz Polaków!
To był po prostu niesamowity mecz w wykonaniu biało-czerwonych. Po fatalnym, beznadziejnym początku, reprezentacja Polski złapała niezwykły rytm gry, wyszła na prowadzenie, a potem jeszcze podkręciła tempo! Ostatecznie podopieczni Michaela Bieglera wygrali ze Szwedami w środowy wieczór 35:25.
Ten wynik szokuje, biorąc pod uwagę, że po pierwszym kwadransie było 10:6 dla Szwedów. Trudna do zrozumienia odmiana gry Polaków oznaczała potężne kłopoty dla gości ze Skandynawii. W efekcie, dzięki fantastycznej postawie w ataku, biało-czerwoni do przerwy prowadzili trzema golami.
W końcówce tej części meczu na boisku pojawił się Piotr Wyszomirski, który do końca meczu w bramce wyczyniał prawdziwe cuda. To dzięki jego znakomitym interwencjom, Polacy mogli skupić się na spokojnej grze w ataku. Szwedzi byli bezradni – nie wiedzieli ani jak przechytrzyć naszego bramkarza, ani jak powstrzymać rozpędzoną ekipę Bieglera.
Wynik pewnie byłby jeszcze wyższy, gdyby nie fakt, że Polacy już nieco w końcówce przeciwnikom odpuścili...Na szczęście mogli sobie na to pozwolić.
W tym spotkaniu zagrało sześciu zawodników Vive Targów:
Sławomir Szmal – To nie był mecz Sławka. Wyszedł w podstawowym składzie, ale w żaden sposób nie potrafił znaleźć recepty na Szwedów. Przez blisko kwadrans gry nie obronił ani jednego rzutu... Na szczęście potem zastąpił go Wyszomirski i dał prawdziwy show.
Krzysztof Lijewski – Bezsprzeczny lider naszego zespołu w ataku. Brał na siebie ciężar gry w najtrudniejszych momentach, próbował indywidualnych akcji, a także wariantów rozegrania piłki z obrotowym. Zdobył aż 6 bramek na 7 prób!
Karol Bielecki – „Kola” rozkręca się z każdym występem. Dzisiaj jeszcze idealnie nie było, ale trzy bramki na swoje konto zapisał. Skuteczność – 50%.
Michał Jurecki – Na boisku pojawił się późno, ale nie był wybijająca się postacią. Nie można jednak mieć do niego także większych zastrzeżeń. Zapisał się w statystykach, zdobył jednego gola.
Piotr Grabarczyk – „Grabar”, tak jak Szmal, przez pierwsze 15 minut mógł z bezradnością spoglądać na poczynania Szwedów. Jako lider obrony nie umiał poustawiać właściwie drużyny, sam też nie radził sobie z przeciwnikami. Na szczęście później Grabarczyk zaczął grać dużo lepiej, tak jak i cały zespół.
Piotr Chrapkowski – Nie był to jego dobry mecz. Grał zbyt schematycznie, rywale bez problemu rozszyfrowywali jego ataki. Jeden oddany rzut, zresztą niecelny, na ponad 20 minut gry chluby nie przynosi. Znacznie lepiej radził sobie dziś w obronie.
Polska - Szwecja 35:25 (15:12)
fot. ehf-euro.com