Takie porażki bolą najbardziej
Trudno określić to co na początku drugiej połowy zrobili zawodnicy Vive Targów. Kielczanie, którzy po pierwszej części spotkania przegrywali 12:17 zamiast skutecznie odrabiać straty zaprezentowali totalną indolencję w ataku. Ten moment był chyba kluczowy dla przebiegu spotkania.
Osoby, które oglądały wcześniejsze spotkania Vive Targów w Lidze Mistrzów teraz mogły przecierać oczy ze zdumienia. Brakowało tego, czym mistrzowie Polski w nich imponowali, czyli spokoju i konsekwencji w grze w ataku. Kielczanie grali bardzo nieporadnie i zamiast odrabiać straty popełniali proste błędy, takie jak faule w ataku, w zupełnie niewymuszonych sytuacjach.
Na osobny akapit zasługuje skuteczność. Bo w roli głównej wystąpił duński bramkarz KIF, Kasper Hvidt. Od dawna wiadomo, że ten zawodnik jest jednym z najlepszych fachowców na świecie. I w niedzielny wieczór tylko to potwierdził. Często można było mieć wrażenie, że zajmuje całą bramkę, a pokonanie go z graniczy z cudem. Niestety, ale „żółto-biało-niebiescy” przekonali się na własnej skórze, że liczba straconych bramek w tym sezonie w fazie grupowej Ligi Mistrzów przez KIF nie jest przypadkiem. Jednak z drugiej strony także rzuty naszych zawodników pozostawiały wiele do życzenia.
Spore problemy były także w obronie. Duńczycy kilka razy oddawali rzuty, już w momencie, gdy sędziowie sygnalizowali grę na czas. Kielczanie byli zbyt pasywni, przez co zawodnikom KIF rzucało się o wiele łatwiej. Sporo problemów defensorom Vive sprawił także bardzo dynamiczny Lukas Karlsson.
Trudno po takim meczu znaleźć jakieś pozytywy. Ale nie można też ciągle narzekać. Ten i poprzedni sezon pokazały, że mamy w Kielcach klasową drużynę, która potrafi podnieść się po nawet najboleśniejszych porażkach. Trzeba mieć nadzieję, że to co wydarzyło się w Danii nie będzie deprymowało naszych zawodników, a jedynie wpłynie na nich jeszcze bardziej mobilizująco.
Sportowcy zawsze podkreślają, że najlepsze co może się zdarzyć po porażce to szybki rewanż, a już w najbliższą niedzielę do Kielc przyjedzie ten sam rywal, który w niedzielę pokonał mistrzów Polski. Okazja do rewanżu jest więc wymarzona. Można być więc pewnym, że „żółto-biało-niebiescy” zrobią za tydzień wszystko, aby zatrzeć złe wrażenie oraz aby dwa punkty zostały w Kielcach.
fot. Patryk Ptak
Wasze komentarze