Kibice podziękowali Stojkoviciowi. „Byłeś najlepszy”
W piątkowe popołudnie w kieleckim Taboo doszło do spotkania z fanami odchodzącego z Vive Targów Rastko Stojkovicia. Serb przez kilkanaście minut wspominał swoją grę w kieleckim klubie, a następnie rozmawiał i żegnał się z przybyłymi na to spotkanie kibicami.
- To były najlepsze cztery lata w mojej karierze – mówił wyraźnie wzruszony Stojković. - Choć nie byłoby mnie tu, gdyby duński klub, w którym miałem grać nie rozwiązał umowy – wspomniał. Dopytywany o swój najlepszy mecz w „żółto-biało-niebieskich” barwach przyznał, że trudno wskazać jeden. - Osiem bramek w Final4 – zaśmiał się jeden z kibiców. - Albo trzynaście na wyjeździe z Kiel – odpowiedział Serb.
Teraz Stojković wróci do rodzinnego Belgradu. - Jeszcze nie wiem, gdzie zagram, trzeba czekać – poinformował. A co najchętniej zabrałby ze sobą do Serbii? - Polski żurek – przyznał. Kieleccy fani wiele razy skandowali: „Rastko, Rastko nasz scyzoryk!”, a także: „dziękujemy, dziękujemy”. Kibice mieli także pytania do obrotowego, a także dziękowali mu występy. - Byłeś najlepszym zawodnikiem jaki u nas grał! - powiedział jeden z fanów.
W pewnym momencie jedna z fanek zwróciła się w stronę żony Rastko Stojkovicia, Mariji: - Czy mogę przytulić pani męża? Oczywiście zgoda była i sympatyczny zawodnik utonął w objęciach. To był dopiero początek. Później prawie każdy z kibiców podchodził do kołowego i dziękował mu za grę w Kielcach, a także życzył powodzenia w dalszej karierze. Nie mogło także zabraknąć pamiątkowych zdjęć. Stojković zapewnił, że do Kielc będzie przyjeżdżał. - A nawet jak ja nie będę chciał, to żona mnie zmusi – śmiał się.
Wasze komentarze
Chyba jedo z najcięższych pożegnań w historii.
Rastko albo Grabar - charakter tej drużyny.
Trzymaj się mistrzu życzymy powodzenia w Serbi i wracaj raz na jakiś czas do nas !