3, 2, 1... Zaczynamy! Śląsk na start
Polscy kibice niezbyt długo musieli odpoczywać od rozgrywek T-Mobile Ekstraklasy. Nowy sezon ruszył już bowiem pełną parą, a dla Korony Kielce zacznie się w niedzielę. Na początek „złocisto-krwistych” czeka mecz z zespołem nieobliczalnym – trzecią ekipą minionych rozgrywek, Śląskiem Wrocław.
Drużyna trenera Stanislava Levy’ego w czwartek rozegrała pierwszy oficjalny mecz po letniej przerwie. W II rundzie kwalifikacji do Ligi Europejskiej niedawny mistrz Polski pokonał czarnogórskiego Rudara Plevlja aż 4:0 (2:0). Dwa gole dla wrocławian zdobył nowy nabytek, Marco Paixao, z którym we Wrocławiu wiązane są duże nadzieje. Po jednym trafieniu dołożyli Waldemar Sobota oraz Sabino Plaku.
Praktycznie zapewnienie sobie awansu do kolejnej rundy kwalifikacji LE już w pierwszym spotkaniu może pozwolić Śląskowi na poświęcenie większej uwagi zbliżającej się potyczce z „żółto-czerwonymi”. - Między meczem pucharowym z Rudarem a ligowym z Koroną jest bardzo krótka przerwa. W piątek mieliśmy tylko krótki rozruch, a już w sobotę rano zaplanowaliśmy wyjazd do Kielc. Nie po to jednak cały poprzedni sezon ciężko pracowaliśmy na awans do Ligi Europejskiej, by teraz narzekać na terminarz. Jesteśmy gotowi na niedzielną konfrontację – zapewnia szkoleniowiec wrocławian, Stanislav Levy.
Czeski trener docenia również klasę zespołu ze stolicy województwa świętokrzyskiego: - O tym, jak trudne są mecze z Koroną w Kielcach, mogliśmy przekonać się w poprzedniej rundzie, kiedy dopiero w końcówce udało nam się strzelić bramkę dającą nam jeden punkt. To rywal grający ostro i zdecydowanie, stwarzający sobie dużo sytuacji po stałych fragmentach gry - rzutach rożnych, wolnych, a nawet po wznowieniach z autów.
Na Arenie Kielc na pewno nie pojawi się Rafał Grodzicki. Obrońca trzeciej drużyny Polski zmaga się z kontuzją.
Korona z pewnością będzie chciał zainaugurować ligę w wielkim stylu. Mecz ze Śląskiem pokaże, w jakim rzeczywiście miejscu jest grupa dowodzona przez Leszka Ojrzyńskiego. Do dyspozycji trenera kielczan niedostępni będą tylko kontuzjowani Maciej Korzym i Krzysztof Kiercz, a także biorący ślub Mateusz Stąporski.
Szkoleniowiec „złocisto-krwistych” nie umniejsza osiągnięć niedzielnego przeciwnika: – Śląsk jest od kilku sezonów w czołówce polskich zespołów. To drużyna ograna i doświadczona, więc to nie będzie dla nas łatwy mecz. W dwóch poprzednich sezonach jednak punkty w spotkaniach z nimi zbieraliśmy. Dwa lata temu sześć „oczek”, rok temu jeden punkt.
W sparingach skutecznością imponował Daniel Gołębiewski. Czy więc napastnik podtrzyma dobrą passę także w meczu T-Mobile Ekstraklasy? – Ja w siebie wierzę, wiem, na co mnie stać i chcę to udowodnić na boisku, a nie tylko o tym mówić. Zdaję sobie sprawę, że grając na mojej pozycji muszę być skutecznym. Taki był mój cel w okresie przygotowawczym, by przybliżyć się do pierwszej jedenastki – powiedział popularny „Gołąb”.
W ostatnim meczu Korony z wrocławianami padł remis 1:1. Dla „żółto-czerwonych” trafił wówczas Maciej Korzym, a do wyrównania doprowadził Piotr Ćwielong.
Pierwszy gwizdek zaplanowano w niedzielę o godzinie 15.30. Rozjemcą pojedynku będzie pan Marcin Borski. Jeżeli chodzi o kielczan, to znaków zapytania jest z pewnością dużo, a wiele odpowiedzi da mecz z drużyną trenera Stanislava Levy’ego. Zapraszamy do śledzenia portalu CKsport.pl, gdzie przeprowadzimy relację na żywo Scyzorykiem wyryte! z tego meczu.
fot. Paula Duda
Źródło: własne, slaskwroclaw.pl
Wasze komentarze
Bez Kuzery 2:1 dla Korony.