Była porażka i remis, teraz czas na zwycięstwo
Kibice chcieli HSV Hamburg, a los ekipie Vive Targów Kielce przydzielił FC Barcelonę Intersport. - Graliśmy już z tą drużyną w oficjalnych meczach dwa razy, przegraliśmy pierwszy, zremisowaliśmy drugi, więc może tym razem ich zaskoczymy – zastanawia się dyrektor ds. sportowych mistrzów Polski, Radosław Wasiak.
Dla kielczan sam udział w Final Four jest już wielkim wyróżnieniem. - Osiągnęliśmy nasz cel i marzenie kwalifikując się w tym sezonie do turnieju finałowego. Nie jedziemy jednak do Kolonii na wycieczkę, ale powalczyć. Zawodnicy są głodni sukcesu – mówi Wasiak.
Po chwili dodaje: - Barcelona jest jednym z najbardziej utytułowanych i znanych zespołów w piłce ręcznej. Graliśmy już z tą drużyną w oficjalnych meczach dwa razy, przegraliśmy pierwszy, zremisowaliśmy drugi, więc może tym razem ich zaskoczymy.
Z szacunkiem o przeciwniku wypowiadał się przedstawiciel Katalończyków, Xavier O’Callaghan: - W Final Four nie można się spodziewać łatwych przeciwników, bo są tu same klasowe zespoły. Nie ma więc znaczenia kogo wylosowaliśmy, to nie robi żadnej różnicy. Myślę, że zawodnicy kieleckiego zespołu mają pewne doświadczenie na tym poziomie i każdy gracz będzie się starał pokazać jak najlepiej przed 20.000 ludzi.
"Barca” wraca do Kolonii po zeszłorocznej absencji. - Jest to z pewnością dla nas bardzo ważne, że jesteśmy tutaj po nieobecności w minionym sezonie. To szczególna okazja dla graczy, ponieważ nie co tydzień gra się przed tak liczną publicznością. Jestem pewien, że piłkarze dadzą z siebie wszystko. Tu nie ma faworytów, na boisko wyjdą cztery najlepsze zespoły i wszystko jest sprawą otwartą – kontynuował O’Callaghan.
Niektórzy szczypiorniści Vive Targów mieli już okazję wystąpić w Final Four Champions League. - To jest nowe sytuacja dla niektórych graczy, ale kilku już grało w Kolonii, będąc członkami innych zespołów, więc mają już odpowiednie doświadczenie – zakończył Wasiak.
Współpraca - Aneta Szypnicka
fot. Paula Duda