Final Four? Coś niebywałego...
Przed mistrzami Polski najważniejszy mecz w historii klubu. - Musimy się trzymać swojego planu przez cały czas. Wiemy, że pierwszy skład Metalurga jest bardzo groźny. Skupienie musi być od pierwszych minut, a nie tak jak to było w meczu grupowym u nas – zdradza receptę na sukces w pojedynku z Metalurgiem Skopje, Sławomir Szmal, bramkarz Vive Targów.
Czujecie już presję?
- Tak, emocje już są. Ja zacząłem je czuć już po zejściu z boiska po meczu w Skopje. To są najważniejsze mecze podczas całej kariery, teraz wszystko trzeba postawić na jedną kartę.
Zdajecie sobie sprawę, że piszecie też historię kieleckiego klubu?
- Wiemy o tym, bo Vive Targi mają pierwszą szansę awansu do Final Four Ligi Mistrzów. Jednak nie myślmy jeszcze o tym turnieju. Teraz musimy skupić się na meczu z Metalurgiem, bo on może nam otworzyć drzwi do awansu. Jedno jest pewne – czeka nas trudne spotkanie.
Pierwsze spotkanie napawa optymizmem, bo w Skopje graliście z dużym spokojem i konsekwencją. Jeżeli tak też będzie w niedzielę, to Metalurg wydaje się do ogrania?
- Musimy zachować spokój. Plan jak zagrać z Metalurgiem będziemy mieli. Nerwy trzeba zachować na wodzy, bo podczas meczu mogą zdarzyć się różne sytuacje. Nie możemy dać się wyprowadzić z równowagi.
Co jeszcze musicie zrobić, aby awansować?
- Najważniejsze będzie właśnie ta konsekwencja. Musimy się trzymać swojego planu przez cały mecz. Wiemy, że pierwszy skład Metalurga jest bardzo groźny. Skupienie musi być od pierwszych minut, a nie tak jak to było w meczu grupowym u nas, gdy w pierwszej połowie przegrywaliśmy pięcioma bramkami. Teraz nie możemy im pozwolić, aby odskoczyli tak wysoko, bo to jest mecz o wszystko i tu się może zdarzyć dosłownie wszystko.
Dwie bramki przed rewanżem to sporo?
- Nie, to nie jest dużo. To jest bardzo mało, jakby był zapas pięciu bramek to moglibyśmy być bardziej spokojni. Tutaj trzeba zachować koncentrację przez pełne sześćdziesiąt minut.
Podobnie jak przed tygodniem, teraz także ze Skopje napływają informacje o licznych kontuzjach w ich zespole. Jak na to reagujecie?
- Ja będę się starał do tego meczu przygotować tak jakby każdy zawodnik Metalurga był zdrowy i mógł grac naprzeciwko mnie.
Trzeba też liczyć na to, że tym razem sędziowie staną na wysokości zadania i nie będą wam ciągle przeszkadzać?
- Najważniejsze, żeby sędziowie ani im, ani nam nie przeszkadzali. Liczę, że spotkanie będzie się toczyć w duchu sportu i zasad fair play, a do Kolonii awansuje po prostu lepsza drużyna.
Teraz kibice będą po waszej stronie.
- To jest dla nas bardzo ważne. Dziękujemy też kibicom za to, że pojechali z nami do Metalurga i nas tam wspierali. Teraz wiemy, że w Hali Legionów będzie bardzo głośno i będzie wspaniałe widowisko. Nie chcemy ich zawieść.
Grałeś już w Final Four Ligi Mistrzów. Jakie to uczucie?
- Trudno to do czegoś innego porównać. To nie są mecze jak w mistrzostwach świata, tu jest inna atmosfera. Tam jest inna otoczka, są różne imprezy organizowane przy tym widowisku. Jest to coś niebywałego. Czuje się bliskość tego Pucharu, można go dotknąć, a przez dobrą grę na boisku można go zdobyć.
Jakie są twoje typy na trzy inne mecze ćwierćfinałowe Ligi Mistrzów?
- Ciekawym widowiskiem będzie mecz THW z Veszprem, to będzie pojedynek, gdzie jest największe ryzyko. Hamburg jest faworytem w meczu z Flensburgiem. Trzymam też kciuki z Mariusza Jurkiewicza w meczu z Barceloną.
fot. Patryk Ptak
Wasze komentarze