Kiełb: Gawron wie co robi
- Ja w Legii? To plotki i jakieś pomówienia. Mnie to zupełnie nie interesuje, gram w Koronie. Ale cieszę się, że taki klub dostrzegł mnie jako zawodnika - twierdzi pomocnik „złocisto-krwistych”, Jacek Kiełb.
W poniedziałek oficjalnie doszło do zwolnienia Marka Motyki z funkcji trenera Korony Kielce. Jak piłkarze zareagowali na tą nieoczekiwaną decyzję zarządu?
Jacek Kiełb: – Byliśmy ogromnie zaskoczeni. Trener z pewnością odczuł to tak samo… Bo jeszcze zanim się dowiedział, był na meczu Lecha Poznań z Ruchem Chorzów, po którym ustalał taktykę oraz skład na następny mecz Korony. Po tym niefortunnym spotkaniu z Zagłębiem Lubin, nasz były szkoleniowiec chyba chciał dużo zmienić w zespole. Niestety… Trudno się mówi. My nie mamy tutaj nic do gadania. Jest to decyzja zarządu, do której musimy się dostosować i dobrze rozpocząć współpracę z trenerem Sasalem.
Ponoć to media oraz opinia publiczna „zwolniły” Motykę z kieleckiej drużyny.
– Czytałem coś na temat konferencji prasowej, kiedy to oficjalnie podano informację o zwolnieniu trenera. Szczerze mówiąc nie wiem, co ludzie pisali na temat byłego szkoleniowca, ponieważ nie korzystam z for dyskusyjnych.
Uważasz, że decyzja jaką podjął zarząd była właściwa?
– Jest to ich decyzja. Nie do mnie należy osąd tej sytuacji. Ja w Koronie po prostu muszę wykonywać swoje zadania. Ja robię to, co nakazuje mi trener i nie mieszam się w kwestie włodarzy klubu. Jestem tutaj tylko pionkiem, a nie prezesem.
Kolejnym trenerem waszego zespołu będzie Marcin Sasal. Jest to młody szkoleniowiec, który już jednak zdążył pokazać, że stać go na to, by osiągnąć bardzo dużo nawet z przeciętnym zespołem.
– Szczerze mówiąc to nie znam tego trenera. Pewne jest tylko to, że wyniki zdecydowanie stoją za tym szkoleniowcem. Dolcan obecnie bardzo dobrze sobie radzi w pierwszej lidze. Zespół z Ząbek nie posiada imponujących nazwisk, czy wielkiego apetytu na awans na najwyższy szczebel rozgrywek, a jednak trener Sasal potrafił wykrzesać z nich takie coś, że skończyli rundę jesienną na trzeciej pozycji. Dla wszystkich jest to spore zaskoczenie.
Wy również namęczyliście się w Ząbkach, kiedy rozgrywaliście tam mecz w ramach Remes Pucharu Polski.
– Graliśmy tam 30 minut dłużej, bo potrzebna była dogrywka. Pewnie wyglądałoby to lepiej, gdybym wykorzystał rzut karny... A tak to sporo zdrowia zostawiliśmy w Ząbkach, by osiągnąć pozytywny wynik. Jeżeli nowy trener dokona z nami tego samego co z Dolcanem, to z pewnością będziemy w pierwszej ósemce ekstraklasy.
Jednak obecnie trenujecie pod okiem trenera Marcina Gawrona, który poprowadzi was również w meczu z Ruchem Chorzów. Jak ocenisz współpracę z tymczasowym szkoleniowcem?
– Bardzo dobrze. Trener Gawron nie jest człowiekiem, który próbuje się na siłę wywyższać z tłumu. On po prostu robi to, co do niego należy i dobrze wie, że na jego miejsce wkrótce przyjdzie Marcin Sasal. Już długo znamy się z trenerem Gawronem – dotychczas był on drugim, po Marku Motyce szkoleniowcem naszego zespołu. Wykonuje dobrą pracę i u niego nie ma znaczenia, czy jesteś Kiełb, czy Edi Andradina. U niego nie stanowi to żadnej różnicy – bardzo mi się to podoba. W końcu wszyscy jedziemy na tym samym wózku.
Czy w przyszłym meczu możemy się spodziewać odmiennej taktyki niż dotychczas, czy jednak Marcin Gawron pójdzie „za ciosem”, dzięki czemu niekonwencjonalne pomysły Motyki będą miały również swoje miejsce w Chorzowie?
– Z pewnością do jakiś zmian dojdzie. Ale nie będzie to pewnie jakaś zdecydowana różnica, ponieważ my żadnej rewolucji w drużynie nie zrobimy. Na razie wszystko przyjmujemy ze spokojem. Zobaczymy, co powie nam trener Gawron przed spotkaniem.
W mediach pojawiła się informacja, że jest tobą zainteresowana Legia Warszawa.
– (śmiech) Są to plotki i jakieś pomówienia. Ja się tym na razie nie interesuję. Mogę tylko się cieszyć tym, że taki klub jak Legia dostrzegł mnie jako zawodnika. Ale obecnie skupiam się na jak najlepszej grze w Koronie.
Rozmawiał Maciej Urban.
fot. Paula Duda