„W jaskini lwa zrobimy co w naszej mocy, żeby zwyciężyć!”
Gdyby kibice Jastrzębia zjawili się na poniedziałkowym spotkaniu, to przecieraliby oczy ze zdumienia. Effektor Kielce całkowicie zasłużenie wygrał 3:0 z wyżej notowanym rywalem i doprowadził do remisu w ćwierćfinałowym pojedynku. - Wyglądaliśmy jak zespół doświadczony, zgrany. Narzuciliśmy swoją grę od początku i myślę, że akurat w tym starciu Jastrzębie nie miało za dużo do powiedzenia – mówił niezwykle uradowany Grzegorz Kokociński.
Nie bez przyczyny MVP dzisiejszego spotkania został Michał Kozłowski. Jego wysiłek jednak byłby zmarnowany, gdyby nie doskonała dyzpozycja jego kolegów, którzy odwdzięczali się skutecznymi atakami. – Daliśmy radę zagrać przez cały mecz równo, wszyscy razem. To zadecydowało o dzisiejszym wyniku. Zagraliśmy na tyle dobrze, że nie pozwoliliśmy na odbudowę Jastrzębia w żadnym elemencie – ocenia Miłosz Zniszczoł.
Kielczanie byli w poniedziałek nie do zatrzymania, czym całkowicie zaskoczyli zagubionych jastrzęnian. Tak dobrze Effector w tym sezonie jeszcze nie grał, co przyznali też sami zawodnicy. – Odnosiliśmy już ważne zwycięstwa, ale ten mecz wyszedł nam najlepiej. Wyglądaliśmy jak zespół doświadczony, zgrany. Narzuciliśmy swoją grę od początku i myślę, że akurat w tym starciu Jastrzębie nie miało za dużo do powiedzenia. Od początku ich przyblokowaliśmy. Graliśmy swoje i to zaowocowało zwycięstwem 3:0. Jedziemy do ,,jaskini lwa’’. W Jastrzębiu będzie bardzo ciężko. A my stoimy przed historyczną szansą. Zrobimy wszystko co w naszej mocy – mówił Grzegorz Kokociński.
Warto jednak wspomnieć, że kielecki zespół musiał sobie poradzić bez wspaniale spisującego się w ostatnim czasie Adriana Staszewskiego. – Niestety Adrian Staszewski złapał grypę. Było to widać już podczas wczorajszego spotkania, kiedy komisarz zawodów pozwolił mu zejść z parkietu. Nie było go także na porannym rozruchu. Myślę, że do soboty powróci, bo każdy zasłużył na to, aby być w Jastrzębiu i walczyć w meczu, który daje nam bardzo duże możliwości jeśli chodzi o dalszą grę. Musimy bawić się tak jak dzisiaj – wyjaśnił Kokociski.
Niespodziewanie dla wszystkich kibiców PlusLigi drużyna Effectora wraca na piąte starcie do Jastrzębia. Podopieczni Bernardiego nie mają innego wyjścia jak pokonać niżej notowaną po rundzie zasadniczej drużynę ze świętokrzyskiego. Natomiast na kielczanach nie ciąży żadna presja. Końcowy rezultat tej rywalizacji jest więc wciąż otwarty. Dokładny termin decydującego spotkania zostanie wyznaczony w najbliższych dniach.
Michalina Palacz
fot. Paula Duda
Wasze komentarze