W przyszłość nie patrzą. „Najważniejszy jest sobotni mecz”
- Myślałem, że po transferze braci Gille ten zespół będzie grał lepiej. A tymczasem rozczarowują. W lidze francuskiej też nie idzie im najlepiej – uważa Grzegorz Tkaczyk, kapitan Vive Targów Kielce. Już w najbliższą sobotę on i jego koledzy z drużyny zmierzą się z Chambery Savoie w Lidze Mistrzów.
Jesteś zadowolony z tych czterech meczów, które rozegraliście po przerwie?
Grzegorz Tkaczyk (zawodnik Vive Targów Kielce): - Myślę, że można być zadowolonym, choć wiadomo, że były też słabsze momenty. W pierwszym meczu w Puławach było typowe przetarcie po mistrzostwach, trudno nam się jeszcze odnaleźć. Jednak kolejne spotkanie w Kwidzynie, mecz w Mielcu, czy nawet te czterdzieści pięć minut z St. Petersburgiem pokazały, że można być zadowolonym. Nasze humory po mistrzostwach zostały popsute przez liczne urazy naszych zawodników. Dosyć niespodziewana kontuzja Ivana Cupicia, o Manuelu już wiedzieliśmy, sytuacja Denisa też wszystkich zaskoczyła. To sprawia, że mamy trochę pod górkę. O Tomku Rosiński nie wspomniałem, ale jego uraz ciągnie się już dłuższy czas. Nie jest to łatwa sytuacja, ale musimy sobie radzić. Na razie to chyba wyglądało dobrze.
Teraz każdy kto jest zdrowy musi więcej przebywać na boisku.
- Tak, teraz na innych zawodników spada większy ciężar. Przykładowo Krzysiek Lijewski z Denisem Bunticiem grali po 30 minut, teraz Krzysiek musi ciągnąć 60 minut. Na prawym skrzydle doszedł uraz Thorira Olafssona i w dwóch ostatnich meczach to Mateusz Jachlewski go zastępował, i zagrał bardzo dobre zawody. Ta odpowiedzialność spada na innych zawodników i czas gry jest na pewno większy.
Zastępowałeś kilka razy Krzyśka Lijewskiego na prawym rozegraniu. Ciężko ci się tam gra?
- Na pewno. Praworęczny nie jestem, więc ta gra trochę sprawia mi problemy. Ale myślę, że to są tylko tymczasowe zmiany, żeby Krzysiek złapał trochę oddechu. Na razie wytrzymuje. Dla niego to ciężkie zadanie, żeby szarpać zarówno w obronie, jak i ataku.
Teraz zagracie z Chambery i to jest już dla was w tej chwili najważniejszy mecz sezonu. Jeżeli zdobędzie punkt to jesteście pewni pierwszego miejsca w grupie.
- Tych najważniejszych meczów w sezonie pewnie będzie jeszcze dużo. Choćby wtedy, gdy wyjdziemy z grupy, ale także pojedynek w marcu z Płockiem. W sobotę jednak musimy wygrać, zająć pierwsze miejsce i przypieczętować pozycję lidera w grupie, żeby mieć później teoretycznie, ale zaznaczam, że tylko teoretycznie słabszego rywala.
Słaba postawa Chambery jest dla ciebie zaskoczeniem?
- Myślałem, że po transferze braci Gille ten zespół będzie grał lepiej. A tymczasem rozczarowują. W lidze francuskiej też nie idzie im najlepiej. Trudno powiedzieć dlaczego. Ja i tak nadal uważam, że to jest dobry zespół.
Tydzień temu wygrali u siebie z Silkeborgiem, jeżeli teraz wygraliby w Kielcach, i za tydzień z St. Petersburgiem to znów mieliby szansę na awans do kolejnej fazy Ligi Mistrzów. Tak więc dla Francuzów to także, będzie mecz o wszystko?
- Po zwycięstwie z Silkeborgiem otworzyła się dla nich nowa szansa. Jeżeli zdobędą komplet punktów to znów mają szansę na wyjście z grupy. Myślę, że będą walczyć do upadłego. Z tego powodu też to spotkanie sobotnie będzie bardzo ciężkie.
Spoglądacie już do przodu, myślicie o tym na kogo możecie trafić w tej najlepszej szesnastce?
- Myślę, że jeszcze nie. Sytuacja w innych grupach nie jest jeszcze jasna. Tam wszystko będzie się rozstrzygało w ostatnich kolejkach. My mamy swoje cele, najbliższy jest w sobotę i tylko na tym się skupiamy.
Jak musicie zagrać w sobotę, aby dwa punkty zostały w Kielcach?
- Na pewno lepiej niż z St. Petersburgiem. Nie może nam się przydarzyć taki przestój. To będzie cięższy mecz. Francuzi grają lepiej w obronie, są zdecydowanie twardszym rywalem.
Analizowaliście ten mecz z St. Petersburgiem?
- Nie, nie było nawet na to czasu. Trzeba było się skupić na następnym przeciwniku. Nie ma sensu rozpaczać nad tym co było, tylko trzeba się skupić na kolejnych meczach.
fot. Patryk Ptak
Wasze komentarze
tel. 515 365 047