Korony transfer sezonu? Czyli jak dyrektor kibiców do siebie zraził
Mimo kilku udanych transferów, radość wśród fanów po zwolnieniu dotychczasowego dyrektora sportowego nie wzięła się znikąd. Na jednym z portali społecznościowych można było znaleźć więcej wpisów radosnych niż życzeń świąteczno-noworocznych. Czy tak żegna się człowieka, który COŚ potrafił?
Nie trzeba „siedzieć” w tej sprawie, żeby wiedzieć, czym tak naprawdę Jarosław Niebudek podpadł sympatykom „złocisto-krwistych”. Najprościej można ująć to w słowach, że nie znał się na piłce nożnej. Tak po prostu.
Przed zakotwiczeniem w kieleckim klubie był wykładowcą wychowania fizycznego na uczelni. Już sam ten fakt kazał zapalić lampkę ostrzegawczą - czy aby na pewno nowy dyrektor będzie odpowiednią osobą na ważnym stanowisku w profesjonalnym klubie piłkarskim?
Transfery to słowo klucz. Bo i za nie między innymi (a może przede wszystkim?) dyrektor sportowy był (a przynajmniej powinien być) odpowiedzialny. I z tego możemy go rozliczać. Pamiętając, że sprowadzenie i pozbycie się zawodnika to skomplikowany proces, w którym dużo, albo i bardzo dużo do powiedzenia mają trener, prezes, a także… piłkarze (patrz transfer Janosa Szekely’ego, przy którym kluczową rolę odegrała rekomendacja Pawła Golańskiego).
Zanim przejdziemy do transferowych kompromitacji to jednak trzeba oddać cesarzowi co cesarskie.
Plus bez wątpienia należy postawić przy nazwisku Macieja Korzyma. Któż dzisiaj wyobraża sobie Koronę bez charyzmatycznego „Korzenia”?
Za czasów dyrektorowania przez Niebudka do Kielc przyszedł jeszcze chociażby Kamil Kuzera, który w niedługim czasie stał się symbolem Korony. Marna w tym jednak zasługa byłego wykładowcy wychowania fizycznego, gdyż Kamil w „Waszym Wywiadzie” na łamach CKsport.pl powiedział, że sam zgłosił się do Andrzeja Szołowskiego, który wówczas piastował przy Ściegiennego funkcję trenera przygotowania fizycznego.
Na zdecydowany plus zapisujemy jeszcze oczywiście nazwisko Tomasza Lisowskiego. Ale już Vlastimir Jovanović to wynalazek ówczesnego szkoleniowca Korony, Marcina Sasala, który wypatrzył go na jednym z obozów przygotowawczych do sezonu.
Paweł Golański do dziś jest graczem Korony. Wszyscy w pamięci mają jednak sytuację, kiedy z klubu go chciano niemal wyrzucić siłą, a ostatecznie stanęło na półrocznym wypożyczeniu do Łódzkiego Klubu Sportowego. Klub swoje działanie argumentował słabą kondycją finansową i wysokim kontraktem „Gola”, na który „żółto-czerwonych” po prostu nie było stać. Czy jednak to sam Golański zaoferował sobie takie zarobki? Podobnie jak w przypadku Niedzielana, zgodę na komin płacowy musiały wyrazić dwie strony. Niestety, podobne praktyki stosuje się w niemal każdym zespole. Dyrektorzy, chcąc ukryć swe błędy każą piłkarzom trenować z Młodą Ekstraklasą, indywidualnie, czasami posuwają się do bardziej drastycznych metod. Tylko szkoda w tym wszystkim, że nie wyciągają wniosków z własnych wpadek i potem robią to ponownie...
Kolejne nazwiska: Paulius Paknys, Lukas Janić, Dirceu, Nikon El Maestro, Seiji Saito. Ludzie znikąd.
Po transferze tego ostatniego kapitan młodej Korony, Jakub Kotarzewski, napisał na Facebooku: [pisownia oryginalna] „po co wziąć jakiegoś wychowanka jeżeli można sprowadzić japończyka który będzie grał mecze z młoda ekstraklasa…! Transfer roku.;)”. To samo można dokleić do czwórki pozostałych.
Nikt o nich nie słyszał wcześniej, a tylko do wytrawnych koneserów futbolu dotarły jakieś wspominki później. Żaden z nich umiejętnościami nawet nie otarł się o Ekstraklasę. Co więc popchnęło Jarosława Niebudka do zakontraktowania wyżej wymienionych panów i naciągnięcia ledwo zipiącego klubu na mniejsze (Saito i Nikon) lub większe (Lukas Janić) straty finansowe? Czyż nie lepiej było zaufać zawodnikom z Młodej Ekstraklasy, zamiast płacić pensję obieżyświatom, którzy przy swej piłkarskiej nieudolności żerują na niekompetencji pracodawców?
Ok, ktoś ich sprowadzał, komuś się podobali, ktoś ich wystawiał. O Dirceu już po 20 minutach sparingu z Żalgirisem Wilno pisaliśmy, że „facet nie zachwyca”, a w ofensywie jest zupełnie bezproduktywny.
Rozliczajmy jednak dalej. Marcin Popławski, Łukasz Cichos, Dawid Janczyk. Te trzy nazwiska w każdym sympatyku „złocisto-krwistych” budzą uśmiech politowania.
Ostatni z nich zasłynął głównie swą posturą, która bardziej przypominała początkującego zawodnika sumo niż piłkarza. Popławski zawrócił do Lublina od razu po pierwszej rundzie w Kielcach, a Cichos... Co można powiedzieć o napastniku, który przez trzy lata pobytu na Arenie Kielc zdobył... dwie bramki? Może przykład będzie nieporównywalny i z kosmosu, ale w sąsiedniej Bundeslidze tyle samo goli zdobywają obrońcy. W jednym meczu.
Jeśli mowa za to o Sanderze Purim, to może lepiej spuścić na ten temat zasłonę milczenia. Gdy w maju Estończyk wyjechał na zgrupowanie kadry, Włodzimierz Gąsior zareagował tekstem w stylu: „Nawet nie wiedziałem”. Wymowne...
W końcu cała masa zawodników testowanych. Dobrze, miejskie pieniądze nie idą na konta tych graczy, ale czy naprawdę tak ciężko pojąć, że jeśli ktoś jest słaby w kraju, który piłkarsko jest trzecim światem, to w Polsce nie stanie się wartościowy? Niebudek miał skłonność do ulegania menedżerom. Dobrze tylko, że czasami stawiał weto w postaci testów, bo jeśli do Kielc przybiłoby na stałe więcej graczy pokroju Saito, to... Sami sobie odpowiedzcie.
Mimo kilku udanych transferów, radość po zwolnieniu dotychczasowego dyrektora sportowego nie wzięła się znikąd.
Na jednym z portali społecznościowych można było znaleźć więcej wpisów radosnych niż życzeń świąteczno-noworocznych kilka dni wcześniej. Czy tak żegna się człowieka, który COŚ potrafił? Nie.
W Koronie, podobnie jak w każdym innym klubie, powinno się czuć odpowiedzialność za wykonywane działania.
Kibice zadecydowali: największe wzmocnienie „złocisto-krwistych” w tym sezonie to odejście dyrektora sportowego. Niech ta opinia posłuży jako ocena pracy Niebudka w Koronie.
fot. Paula Duda, Krzysztof Żołądek, Patryk Ptak
Wasze komentarze
Kolejnym wzmocnieniem Korony powinno byc odejście Pana Junga tylko czy Korona jest w stanie przeprowadzic tak spektakularny transfer jeszcze tego roku?oby wyjdzie to tylko z korzyścia dla nas wszystkich
Najlepszym jego transferem był Paulina Paknys który w piłkę grać nie umiał a jednak pół roku był... no właśnie iluż to takich półrocznych gości było... a wiadomo że prowizje z tego były...
Biliście się, że Was na stadion nie wpuszczą ?