W Chorzowie cel tylko jeden: odbić się od dna
Wicemistrz kraju kontra piąta drużyna minionego sezonu – taki mecz w wielu krajach byłby niewątpliwie hitem kolejki. Ale nie w Polsce. Biorąc po uwagę aktualną dyspozycję zarówno Ruch, jak i Korony, trudno sobie wyobrazić, że kilka miesięcy temu to właśnie te drużyny rozdawały karty w ekstraklasie.
„Niebiescy” popadli w marazm po odejściu trenera Waldemara Fornalika, który objął stanowisko selekcjonera reprezentacji Polski. Jego brat – Tomasz – zdołał wygrać zaledwie trzy spotkania (nie ligowe), a pozostałe pięć przegrał. Ostatnia wpadka ze Śląskiem Wrocław na wyjeździe (0:1) przelała czarę goryczy. Dotychczasowego szkoleniowca Ruchu zastąpił znany kieleckim kibicom Jacek Zieliński, który w 2000 roku prowadził ekipę „żółto-czerwonych”.
Zadanie postawione przed nowym trenerem wicemistrzów kraju nie jest jednak łatwe do wykonania. Mimo tego, że nikt w ekipie ze Śląska nie narzeka na urazy, niewiadomą pozostaje psychika członków zespołu, która została mocno nadwerężona po serii ostatnich niepowodzeń. W czasie przerwy na reprezentacje, chorzowianie trenowali bez trzech piłkarzy. Krzysztof Kamiński i Filip Starzyński występowali w meczach Polski U-23, zaś gwiazda gospodarzy sobotniego meczu – Arkadiusz Piech – wraz z kadrą seniorską walczył o punkty w kwalifikacjach do Mistrzostw Świata w Brazylii. Ten ostatni nie zagrał jednak ani minuty w potyczkach z Czarnogórą i Mołdawią. Trener Zieliński nie będzie mógł skorzystać z zawieszonych za czerwone kartki obrońców: Macieja Sadloka i Żeljko Djokicia.
„Niebiescy” są głodni ligowych zwycięstw. Potwierdza to w swojej wypowiedzi chociażby Marcin Kikut, który przed tym sezonem przeszedł do Ruchu z poznańskiego Lecha. - Mamy mocno podrażnione ambicje. Na ostatnich treningach było to szczególnie widoczne. Podkręcaliśmy siebie wzajemnie, bo wicemistrzom Polski nie przystoi taki start i takie miejsce w lidze – powiedział popularny „Kiki”.
Nie inaczej sytuacja wygląda w obozie kielczan. Od zespołu Leszka Ojrzyńskiego oczekiwano zdecydowanie więcej. W przeciwieństwie do minionych rozgrywek, Korona nie przystępowała już do nich w roli „chłopca do bicia”. Zero punktów po trzech kolejkach i opłakany bilans bramkowy 0-7 niepokoją już nawet najbardziej optymistycznych fanów ze świętokrzyskiego. Jak przekonuje trener „żółto-czerwonych”, sobotni mecz może być szansą na przełamanie złej passy: - Przed nami kolejna szansa i musimy zrobić wszystko, żeby zdobyć Chorzów. Cieszę się, bo już większość zawodników jest zdolnych do gry.
Jeśli już mowa o sytuacji zdrowotnej, to ta wygląda trochę lepiej niż w poprzednich tygodniach. Przede wszystkim treningi wznowili dwa motory napędowe kieleckiej drużyny: Maciej Korzym i Kamil Kuzera. Jak zgodnie wypowiadają się wszyscy związani z klubem, ich powrót może mieć zbawienny wpływ na wyniki „złocisto-krwistych”.
By jednak nie było zbyt różowo, po wnikliwych badaniach okazało się, że dłużej pauzować będzie musiał Aleksandar Vuković. Serb, który z powodu urazu opuścił plac gry w spotkaniu z Lechią Gdańsk już w pierwszej połowie, odpocznie od futbolu przez około miesiąc. Ponadto na drobną dolegliwość cierpi Rumun Janos Szekely i jego występ w Chorzowie również jest wykluczony. Powołania na mecz nie otrzymał także Tadas Kijanskas, który w ostatnich dniach był obecny na zgrupowaniu reprezentacji Litwy. Inny kadrowicz – Piotr Malarczyk – pojedzie z drużyną rozegrać potyczkę z „Niebieskimi”.
Mecz posędziuje Tomasz Musiał z Krakowa. Początek w sobotę o godzinie 18. Zapraszamy do naszego portalu, na łamach którego przeprowadzimy tradycyjną relację Scyzorykiem wyryte!
fot. Oskar Patek / Grzegorz Tatar
Wasze komentarze