Prezydent Lubawski bloguje o Euro 2012: Trochę ponarzekam
Już tylko godziny dzielą nas od piłkarskich mistrzostw Europy. Można jak zwykle powiedzieć: jak ten czas leci! Te pięć lat przygotowań przepracowaliśmy, my Polacy, ale i zapewne Ukraińcy, z mocną determinacją, by pokazać światu na co nas stać. A stać nas na wiele. I tu muszę jednak trochę po naszemu, po polsku ponarzekać.
Dwa tygodnie temu jechałem samochodem do zaprzyjaźnionej z Kielcami Winnicy. Około 45 minut zajęło nam przejechanie przez Jarosław. A tuż obok rozgrzebana obwodnica, której zabrakło tak na oko ze trzy miesiące, by obsłużyć tych wszystkich, którzy chcieliby na mecze udać się np. do Lwowa. Trzy miesiące! A przecież mieliśmy na to całe pięć lat.
No, dobrze! Na tym kończę narzekania.
Puszę się już cały na myśl, jak to ponad milion kibiców z całej Europy ujrzy i doświadczy, że nie siedzimy już na drzewach. Że Warszawa, Kraków i Wrocław niczym specjalnie nie różnią się od Lyonu, Kolonii czy Manchesteru. A nawet jak któryś z miłośników „footbolówki” zabłądzi np. do takich Kielc, to zrozumie, że mamy powody do dumy.
A jakby tak jeszcze nasi tytuł mistrzów Europy zdobyli, to i władza by się umocniła, i my mielibyśmy co świętować przez co najmniej rok. Tutaj wypada jednak zejść na ziemię. Co prawda większość zapytanych o finał wskazuje na Niemcy i Hiszpanię, a że Niemcy to przecież Polacy, to niby dlaczego mamy nie sięgnąć po najwyższe trofeum?
Ano dlatego, że trzech piłkarzy z Dortmundu i czterech z innych niemieckich klubów, to jeszcze nie jest cała drużyna. Chyba znowu narzekam. Ale ciekawe dlaczego Niemcy z Hiszpanią? Ja osobiście mam kilku faworytów.
Po pierwsze Rosja (choć z Polską tylko zremisują). Po drugie Portugalia z genialnym Ronaldo. Po trzecie wicemistrzowie świata – Holendrzy. Po czwarte i piąte Anglicy oraz Szwedzi. Po szóste niech już będą Hiszpanie. Po siódme zawsze skuteczni Niemcy. Po ósme Polacy - bo wszyscy tego chcemy i po dziewiąte groźni Francuzi.
Zadeklarowałem, że mam kilku faworytów, więc do dziewięciu się ograniczę. Na szczęście wyniki meczów nie są wypadkową żadnych matematycznych wzorów i dlatego piłka nożna jest taka piękna.
Pozdrawiam i zachęcam do dyskusji.
Wojciech Lubawski
Od 2002 roku pełni funkcję Prezydenta Kielc.
Wasze komentarze