Dokonali niemożliwego
Byłem fanatykiem reprezentacji Polski. Jeździłem na mecze reprezentacji. Gdy to było niemożliwe przed każdym spotkaniem kadry choćby i towarzyskim kwadrans przed transmisją telewizyjną karnie zasiadałem w fotelu. Analizowałem grę przeciwników i sam układałem „swój skład” przed meczem...
Gdy awansowaliśmy na jakąś dużą imprezę stawałem na głowie, aby zdobyć bilety. Krótko mówiąc kibol był ze mnie ponad przeciętny. Dlaczego piszę w czasie przeszłym?
Dziś mój stosunek do reprezentacji Polski jest letni, a może nawet i chłodny. I doprawdy nie widzę w tym swojej winy. PZPN z rządem zrobili w ostatnich miesiącach dużo, aby zohydzić „biało-czerwonych” nawet najwierniejszym fanom. Związek zadbał o moje ciśnienie nakazując grać reprezentacji na niebiesko czy bez orzełka na piersiach. Trener szukał reprezentantów w myśl zasady „cudze jest lepsze”. Rząd pod pozorem walki ze stadionowym chuligaństwem swoimi nieudolnymi poczynaniami zrównał z ziemią ruch kibicowski. W zamian otrzymaliśmy od działaczy piłkarskich słynny Klub Reprezentanta Polski, organizację, która istnieje tylko po to, aby wydębić od przeciętnego kibica 32 zł za wyrobienie karty członkowskiej. Długo by wymieniać wszystkie kontrowersyjne decyzje dla polskiego kibica. W każdym bądź razie mnie bardzo one zmęczyły.
Nie oznacza to oczywiście, że nie życzę drużynie Smudy sukcesu, a nam niezapomnianych wrażeń z bramek Błaszczykowskiego czy Lewandowskiego. Nawet powiem więcej, liczę na Polaków i trochę w nich wierzę (czyli, że bez problemu wyjdą z grupy). Zastanawiam się tylko jak można było popsuć atmosferę wokół reprezentacji Polski do tego stopnia, że... niedawny fanatyk biało-czerwonych tuż przed Euro w Ojczyźnie nawet nie zauważył meczów ze Słowacją i Andorą?
Piotr Michalec
Dyrektor programowy Radia Plus Kielce.
Wasze komentarze
Przez dziania, a w zasadzie brak dzialan dla dobra polskiej pilki polscy pilkarze sa nieudacznikami i tylko kopaczami.
PZPN zamiast wydawac pieniadze na szkolenie mlodziezy wydaje je na imprezy zakrapiane alkoholem lub poprostu kradnie z korzyscia dla siebie.
Pozdrawiam normalnych kibicow.
Jeżeli przejdziemy eliminacje i zagramy za dwa lata na Mundialu w Brazylii /w co osobiście nie wierzę/ to jedynym zawodnikiem mówiącym po polskiemu będzie Wojtek Szczęsny, chyba, że zacznie naśladować Artura Boruca.
Deyna, Smolarek i wielu innych przewraca się w grobie...