Tetelewski: Podejmę rękawice. Chcę wykorzystać szansę
Ma 37 lat, jest kielczaninem z krwi i kości. Przed laty jako zawodnik wraz z Iskrą zdobywał mistrzostwo Polski. Rok temu, już w roli trenera z juniorami młodszymi Vive Targów również sięgnął po złoto teraz poprowadzi KSS Kielce. - To dla mnie duży sportowy awans – mówi Paweł Tetelewski.
Czy ma pan obawy przed tym jak sobie poradzi w nowej roli?
- Jest jakaś niepewność, ale ja staram się do tego wszystkiego podchodzić trochę inaczej. Podejmę tę rękawicę i mam nadzieję, że swoją pracą pokażę, że zasłużyłem na szansę w ekstraklasie i spełnię oczekiwania prezesów i kibiców.
To chyba dla pana szansa na duży rozwój?
- Tak, jest do dla mnie awans sportowy. Nie zawsze zdarza się, aby dostać taką propozycję, ale liczę, że wykorzystam moją szansę.
Podobno już od kilku lat miał pan oferty z KSS-u. Czemu wcześniej nie zdecydował się pan ich przyjąć?
- Prowadziłem rocznik chłopaków, z którymi pracowałem siedem lat, a ten ósmy rok był decydujący, gdyż chcieliśmy coś osiągnąć. Nie byłoby, wtedy złotego medalu zdobytego w Płocku, a to smakuje wyjątkowo (śmiech), tak samo nie zdobylibyśmy złotego medalu olimpiady. Dopiero jak ten rocznik przeszedł w wiek juniora i oddałem go do trenera Litowskiego mogłem podjąć rozmowy z prezesem Rolakiem.
Paweł Tetelewski i jego złota drużyna
Jakim jest pan trenerem?
- Wymagam pełnego zaangażowania na treningu i na boisku oraz walki, walki i jeszcze raz walki.
To prawda, że bardzo żywiołowo reaguje pan na wydarzenia boiskowe i potrafi czasem ostro krzyknąć?
- No tak, jest to prawda, ale myślę, że z kobietami trzeba pilnować tego co się mówi. Na meczach będę żył. Tak samo czasem żyję pracą sędziów. Myślę, że będzie dość ciekawie.
Oglądał pan trzy mecze KSS-u w zakończonym sezonie. Ma pan po nich jakieś spostrzeżenia?
- Powiem może trochę banalnie, ale wydaje mi się, że w kobiecej piłce ręcznej wystarczy wyeliminować połowę błędów. Takie proste straty piłki, błędy podania, chwytu. Wtedy powinno być o wiele lepiej.
Na konferencji wspomniał pan też o zmianie gry w obronie.
- Będę chciał wprowadzić bardziej agresywną grę w obronie, żeby nie tylko czekać na to co zrobi przeciwnik, ale też wywierać na nim presję.
Po dwóch piątych miejscach trenera Wąsa poprzeczka jest chyba wysoko zawieszona?
- Na pewno tak. Trener Wąs wykonał tutaj bardzo dobrą pracę. Osiągnął piąte miejsce, które gwarantuje start w europejskich pucharach. Czas pokaże jak dalej potoczy się los tego zespołu.
Będzie się pan kontaktował z trenerem Wąsem, aby porozmawiać z nim o zespole?
- Będziemy widzieć się na kursokonferencje trenerów ekstraklasy i pierwszej ligi, która odbędzie się w Piotrkowie Trybunalskim między 24 a 26 czerwca. Tam na pewno zamienimy kilka zdań.
Rozmawiał Wojciech Staniec
fot. Patryk Ptak
Wasze komentarze