Hernani nie lubi z czapką
Było zimno, padał śnieg, ale to nie odstraszyło piłkarzy Korony przed treningiem. W zajęciach wzięli nawet udział Radosław Cierzniak i Ernest Konon, którzy ostatnio narzekali na przeziębienie.
Środowy trening rozpoczął się po godzinie 17. Zawodników już na samym wstępie powitał siarczyście padający śnieg. – Hernani gdzie masz czapkę? – zarzucił trener Marek Motyka do Brazylijczyka. Ten, z uśmiechem na twarzy, patrząc na spadające płatki śniegu odpowiedział. – Trenerze ja nie lubię z czapką. To dowód na to, że "Scotty" już na dobre przywykł do polskich warunków.
Zajęcia rozpoczęły się tradycyjnie od rozgrzewki przygotowanej przez trenera Andrzeja Szołowskiego. Skupiała się ona na ćwiczeniach kondycyjnych oraz rozgrzaniu różnych partii mięśni. Nie zabrakło oczywiście ćwiczeń z piłką, mających na celu głównie szybką wymianę podań. Zawodnicy w dwójkach oraz w trójkach musieli przebiec całe boisko wzdłuż, starając się wymieniać ze sobą jak najdokładniej futbolówkę. Po krótkiej, niemniej jednak wyczerpującej rozgrzewce, zawodników pod swoje skrzydła przejął trener Motyka.
Piłkarze zostali podzieleni na dwa zespoły, które miały ze sobą rywalizować oczywiście wedle reguł narzuconych przez kieleckiego szkoleniowca. O co chodziło tym razem? Celem gierki było ćwiczenie jak najlepszego ustawiania się defensorów oraz wypracowywanie dogodnych sytuacji strzeleckich. – Panowie bramka z dystansu za jeden, bramka z kiwki za trzy! – już na samym wstępie zaznaczył kielecki szkoleniowiec. Dogodnych okazji do strzelenia bramek było bez liku, jednak świetnymi interwencjami popisywali się bramkarze - Radosław Cierzniak i Zbigniew Małkowski.
Widząc zmęczenie zawodników trener kielczan zarządził krótką przerwę, po której piłkarze z nowymi siłami ruszyli na boisko. – Nie śpieszymy się. To nie jest wyścig. Mamy grać dokładnie i po ziemi, a nie w powietrzu – zakomunikował swoim zawodnikom Motyka. Ostatecznie gierka zakończyła się zwycięstwem drużyny Niebieskich nad Zielonymi 1:0, a strzelcem jedynego gola okazał się Piotr Gawęcki.
Warto zaznaczyć, że w zajęciach brali już udział ci piłkarze, którzy ostatnio zmagali się z różnymi dolegliwościami. Na pełnych obrotach ćwiczyli zatem powracający po kontuzji Jacek Markiewicz oraz zmagający się ostatnio z grypą – Cierzniak i Ernest Konon. Wszystko wskazuje na to, że cała trójka znajdzie się w autokarze, który jutro wyruszy z Kielc do Gdańska. W meczowej osiemnastce zabrakło za to miejsca dla dwóch Łukaszów – Nawotczyńskiego oraz Cichosa. Do kadry wracają natomiast powracający po kartkowej absencji Krzysztof Gajtkowski i Cezary Wilk.
Przygotowania do meczu z Lechią Gdańsk powoli zmierzają ku końcowi. W czwartek piłkarze Korony maja trenować o godzinie 8.30. Po zajęciach wyruszą w długą i męczącą podróż do Gdańska, gdzie w piątek przyjdzie im zmierzyć się z zespołem Lechii.
Koroniarze trenowali na Arenie Kielc