Finowie pokonali „Farciarzy”
Długa podróż, mecz trwający ponad dwie godziny i tylko jeden punkt podopiecznych Grzegorza Wagnera w starciu z Treflem Gdańsk. Fart Kielce niezbyt dobrze zniósł ponadmiesięczną przerwę w rozgrywkach i przegrał z ostatnią drużyną w tabeli 2:3. – Zrobiliśmy dużo więcej błędów niż Lotos – kwituje szkoleniowiec kielczan.
Trzy zwycięstwa, pięć porażek i jedenaście punktów na koncie – „Farciarze” dzięki temu bilansowi plasują się na szóstym miejscu w tabeli. Lokata kieleckiego zespołu po ósmej kolejce PlusLigi mogła być nieco lepsza, jednak w realizacji tego planu przeszkodził Trefl Gdańsk. – Wiedzieliśmy, że będzie ciężko i tak faktycznie było. Gospodarze zagrali naprawdę dobre spotkanie. Było to widać po tym, jak bronili piłki – włożyliśmy w nasze ataki wiele sił, jednak to nie wystarczyło. Mimo dyspozycji rywala, doprowadziliśmy do tie-breaku. Niestety, popełniliśmy w nim zbyt dużo własnych błędów, kilka pomyłek w ataku. Szkoda, bo liczyliśmy na więcej punktów – przyznaje Maciej Pawliński, kapitan kielczan.
Zdaniem Wagnera jego zespół przegrał, ponieważ pozwolił na zbyt wiele Finom – Mikko Oivanenowi i Mati Hietanenowi, który został MVP potyczki. – Wiedzieliśmy, że gra Trefla opiera się na dwóch zawodnikach. Niestety, nie udało nam się ich powstrzymać. Ponadto, nie wykorzystaliśmy na początku piątego seta kilku kontrataków i to się zemściło. Oczywiście, można gdybać, co by było, gdyby sędziowie inaczej przyznali punkty za tę kontrowersyjną piłkę. Ale nie ona zadecydowała o naszej porażce. Jednak zrobiliśmy dużo więcej błędów od Lotosu. Wpadało nam zbyt dużo dziwnych piłek, co było winą tempa bloku.
W grze obu ekip widać było ponadmiesięczną przerwę w rozgrywkach spowodowaną Pucharem Świata. – Jeszcze nie weszliśmy w odpowiedni rytm meczowy – kwituje Grzegorz Łomacz, który w niedzielę zagrał bardzo dobre zawody. – Zarówno dla nas jak i Farta było to trudne spotkanie – mówi Grzegorz Ryś, trener Lotosu. – Było sporo niezłych akcji, które przeplatały się tymi słabszymi. Było to widać szczególnie w trzecim i czwartym secie. Na szczęście w tie-breaku wykazaliśmy więcej cierpliwości i wykorzystaliśmy błędy przeciwnika. Hietanen otrzymał zasłużenie tytuł najlepszego siatkarza meczu. Był wyróżniającym się zawodnikiem – dodaje.
W sobotę (17 grudnia) „Farciarze” w Kielcach zagrają ze Skrą Bełchatów, która już od siedmiu lat nie rozstaje się z tytułem mistrza Polski. Spotkanie rozpocznie się o godzinie 14.30. – Mamy nadzieję, że efekty naszej pracy jaką wykonaliśmy podczas przerwy w rozgrywkach pokażemy w następnym starciu. Wydaje mi się, że fizycznie wyglądamy naprawdę nieźle, co było widać. Może ta pauza wytrąciła nas z rytmu meczowego, przez co brakowało nam tego ogrania ligowego – zaznacza Pawliński.
Współpraca: Karol Macek (Radio Planeta Kielce).
Fot. Grzegorz Pięta
Wasze komentarze