Grali w chodzonego. „Tak nie zbudujemy mentalności zwycięzców”
– Może i to tylko sparing, ale obok porażki nigdy nie można przejść obojętnie – mówi rozgrywający Vive Targów Kielce, Mateusz Zaremba. W sobotę on i jego koledzy ulegli niespodziewanie białoruskiemu Dinamo Mińsk 29:31. – Nogi są ciężkie, a mankamanetów w grze niemało. Teraz może być jednak tylko lepiej – dodaje Bartłomiej Tomczak.
Porażka kieleckiego zespołu dziwi tym bardziej, że dzień wcześniej, w piątek, „żółto-biało-niebiescy” pokonali tego samego rywala różnicą aż dziewięciu bramek. W sobotę tak dobrze już nie było. Szczypiorniści Vive nie przypominali w żaden sposób zespołu, który kilkanaście godzin wcześniej odniósł przekonujące zwycięstwo. – Nie ma co ukrywać, to nie był nasz idealny pojedynek – ocenił po przegranym spotkaniu Mateusz Zaremba.
– To niby tylko mecz towarzyski, ale na pewno nie możemy przejść obok tej porażki na porządku dziennym. Inna sprawa, że pojawiło się sporo eksperymentów, roszad w składzie – dla przykładu niektórzy zawodnicy w obronie nie grali na swoich nominalnych pozycjach. Po to jednak są sparingi, aby trener mógł sprawdzić różne rozwiązania – starał się tłumaczyć przyczyny porażki rozgrywający Vive Targów.
Wtórował mu inny zawodnik kieleckiego klubu, Bartłomiej Tomczak: – Drużyna z Mińska zagrała w sobotę lepiej w obronie, my za to podeszliśmy do tego meczu na „chodzonego”. Niby to był tylko sparing, ale aby budować morale zespołu, trzeba wygrywać. To nam się niestety nie udało. Wypada mieć nadzieję, że zaliczyliśmy tylko wypadek przy pracy, a kolejne spotkania w naszym wykonaniu będą wyglądały już dużo lepiej.
W tym momencie – co pokazały mecze z Dinamo i jak zauważają sami zawodnicy – największą bolączką kieleckiego zespołu wydaje się być gra w obronie. – Na pewno jest tu sporo do poprawy, zwłaszcza jeśli chodzi o zgranie – zauważa popularny „Zarek”. – Nie ma z nami już Daniela Żółtaka, który grał na środku, teraz musimy do tej strefy dopasowywać innych zawodników. To wymaga z kolei czasu – dodaje. Białorusini problemy kielczan uwidocznili, rzucając w obu meczach w sumie 57 goli.
– W ataku jakoś sobie poradzimy, najbardziej musimy teraz pracować nad tą obroną. To jest najważniejsze. Jeśli defensywa będzie funkcjonować, to i zaczniemy wyprowadzać kontry, a i grać nam się będzie przez to łatwiej – mówi z kolei Tomczak. Skrzydłowy Vive zwraca także uwagę na inny aspekt – zmęczenie wyczerpującym okresem przygotowawczym. – Nogi są ciężkie i to też w sobotę było widać – zauważył.
– Zdecydowanie odczuwamy to zmęczenie. Nie jest lekko, ale to normalne, tak już być musi w tej fazie przygotowań. Optymistyczne jest to, że z każdym tygodniem powinno być już lepiej – stwierdził z nadzieją. Mimo problemów są i jednak powody do umiarkowanego optymizmu. – Ze zgraniem zespołu z każdym dniem, z każdym kolejnym treningiem jest coraz lepiej – zauważył Zaremba. – To jednak głównie sparingi, nawet tak nieudane, jak ten sobotni, pozwalają złapać wspólny język. Dlatego te mecze z pewnością zaprocentują – dodał.
– A porażka? Oczywiście smuci, ale nie należy się jakoś specjalnie tym przejmować. W lidze na pewno będziemy grać inaczej – zarówno w ataku, jak i w obronie. Póki co szukamy po prostu najlepszych rozwiązań – przyznał 27-letni rozgrywający. W pierwszych meczach sparingowych „najlepszym rozwiązaniem” w grze kielczan okazywała się gra skrzydłami. W sobotę tak dobrze w tym elemencie już jednak nie było.
– Tak to już jest – raz skutecznie grają skrzydła, kiedy indziej ciężar gry biorą na siebie zawodnicy z rozegrania – zbagatelizował gorszą skuteczność skrzydłowych Tomczak. – Dynamo w sobotę ustawiło bardzo płaską obronę, stąd nam – skrzydłowym, grało się bardzo trudno. We wcześniejszych meczach pod tym względem było zdecydowanie lepiej. Inna sprawa, że to, kto zdobywa bramki, jest mało istotne – najważniejsze, aby wygrywać – stwierdził Tomczak, który w weekend zaliczył nieoficjalny debiut w barwach nowego klubu w Hali Legionów.
– Wrażenia? Jak najbardziej pozytywne. Mimo że graliśmy tylko sparing, to kibiców w hali było naprawdę dużo. To cieszy. A na meczach ligowych z pewnością będzie jeszcze lepiej. Oby jak najczęściej hala pękała w szwach. My ze swojej strony zrobimy wszystko, aby kibice mieli jak najwięcej powodów do radości – zadeklarował.
fot. Paula Duda, Patryk Ptak
Wasze komentarze