Nie zmazali plamy. Samobój, gol w 90 minucie, porażka…
Mieli odpokutować winy za mecz z Ruchem, ale... jeszcze bardziej skomplikowali sobie sytuację. Do 89. minuty było jeszcze całkiem nieźle, ale wtedy na strzał – po zamieszaniu w polu karnym – do własnej bramki zdecydował się napastnik „żółto-czerwonych”, Maciej Tataj. Korona uległa GKS-owi 0:1 i zanotowała już piątą porażkę w tej rundzie.
Bełchatów, sobota, godz. 14.45
vs.
GKS Bełchatów - Korona Kielce 1:0 (0:0)
Bramka: Tataj (90' sam)
GKS Bełchatów: Rezerwowi: |
Korona Kielce: Rezerwowi: |
Koniec. - To tyle ze stadionu przy ul. Sportowej. Za uwagę dziękuje Grzegorz Walczak. Spotkanie już się skończyło, ale w naszym portalu pomeczowych materiałów na pewno nie zabraknie. Wypowiedzi zawodników i trenerów, zdjęcia, filmowy reportaż – odwiedzajcie nas, będzie na pewno co czytać i oglądać!
90. min - Koniec spotkania. Przegrywamy. Gorzej być nie mogło. Straciliśmy bramkę w 90. minucie... Co tam straciliśmy. Sami ją sobie strzeliliśmy.
90. min. - No i niestety. Stało się... Przegrywamy i to po golu samobójczym. Piłkarze GKS-u wykonywali rzut wolny, po zamieszaniu w polu karnym piłkę – w samo okienko własnej bramki – skierował (chyba) Maciej Tataj... "Dziękujemy, dziękujemy" – skandują ironicznie kibice gospodarzy...
86. min. - Do końca meczu mniej niż 5 minut, ale my... ruszyliśmy wreszcie do przodu. Przed chwilą tylko wspaniałemu wyjściu Sapeli gospodarze mogli zawdzięczać to, że Korzym nie skierował piłki do siatki. Walczymy, walczymy. Punkt dobry, ale trzy "oczka" lepsze!
83. min. - Pokazywaliśmy wam sektor kibiców Korony, tak za to prezentuje się trybuna najwierniejszych fanów gospodarzy. Bitwę na doping wyraźnie wygrywamy, ale na boisku cały czas remis.
81. min. - Korzym w polu karnym, przed nim tylko Sapela, ale... nasz pomocnik nie za bardzo potrafił zorientować się gdzie jest piłka. Tę zobaczył dopiero wtedy, gdy była już w rękach bramkarza GKS-u. Za późno, za późno...
77. min. - Za Piotrka Malarczyka wchodzi Jacek Markiewicz. Oj, przydałaby się taka asysta, jak w meczu ze Śląskiem, przydałaby się... Nie poddajemy się, walczymy dalej, choć to GKS wydaje się być bardziej zdeterminowany w drugiej połowie. Do końca meczu nieco ponad 10 minut. Jest i kolejna zmiana. Na murawie pojawia się "Aco" Vuković.
74. min. - Mało widoczny jest dzisiaj Maciek Korzym. 23-letni piłkarz do Korony przychodził wprawdzie oficjalnie z Legii, ale jego ostatnim przystankiem przed Kielcami był właśnie… Bełchatów, gdzie też przebywał na wypożyczeniu. Bilans Maćka w GKS-ie? 20 meczów i 3 gole. Co ciekawe, identyczne statystyki Korzym ma teraz, już jako gracz Korony. Nie ukrywamy, że fajnie byłoby je troszkę podreperować… A dziś okazja ku temu jest wręcz wyśmienita! Czasu jest jednak coraz mniej...
71. min. - A Niedzielan 11. bramki w sezonie dzisiaj już na pewno nie strzeli. Na murawę za "Wtorka" wchodzi Maciej Tataj. Ech... Ta sytuacja z 20. minuty będzie nam się chyba śnić po nocach...
69. min. - GKS ponoć skrzydłami stoi. Dzisiaj przekonujemy się o tym na własne oczy. Sporo zamieszania na lewej stronie robią zwłaszcza Maciej Małkowski i Dawid Nowak. Na drugiej flance hasa sobie za to Marcus da Silva. A z perspektywy trybun mecz ogląda sobie za to inny struś pędziwiatr, czyli Tomek Wróbel. On na boisko wyjść nie może, bowiem odbywa przymusową karę za czerwoną kartkę z meczu z Wisłą.
66. min. - I znów było groźnie. Po dośrodkowaniu Nowaka o centymetry minął się z piłką Żewłakow. Po chwili niebiezpieczny faul Lecha i żółta kartka dla pomocnika Korony.
63. min. - Trzeba się obudzić, panowie piłkarze, bo w tej połowie po prostu śpimy...
60. min. - My tu gadu, gadu, a na boisku się dzieje. Przycisnął Bełchatów. Przed chwilą kapitalnej sytuacji po rzucie rożnym – sam na sam z Małkowskim – nie wykorzystał Sawala. Oj, mieliśmy teraz mnóstwo szczęścia. To była najlepsza okazja bełchatowian w tym meczu...
56. min. - Wierzcie nam, że jeszcze nie spotkaliśmy tak "krzykliwego" trenera jak Maciej Bartoszek. Szkoleniowiec GKS-u stoi dobrych kilkanaście metrów od trybuny prasowej, a jednak dociera do nas niemal każde jego słowo... Oazą spokoju byśmy go raczej nie nazwali... Chociaż na zdjęciu wygląda na wyjątkowo grzecznego...
53. min. - Bacznie obserwujemy dzisiaj postawę Grzegorza Lecha. Pomocnik Korony – po dobrym występie w meczu z Ruchem – z GKS-em otrzymał kolejną szanse gry w pierwszym składzie. Na ławce Lech posadził zresztą samego Vukovica. Póki co Grzesiek gra nieźle, chociaż i tak wykazuje się bardziej w defensywie niż w konstruowaniu akcji. Trudno się dziwić, to GKS ma na razie inicjatywę w tym meczu…
50. min. - Oj, zakotłowało się w polu karnym Korony. Gospodarze domagali się nawet rzutu karnego za faul jednego z obrońców kieleckiej drużyny na Mateuszu Cetnarskim. Pan Małek pozostał jednak niewzruszony. I dobrze... Dla nas rzecz jasna. A jak wy to widzieciliście w telewizji? Karny był czy nie?
48. min. - Dostaliśmy sygnał, że dziennikarze Orange Sport w trakcie meczowej przerwy – już na antenie – zachwycali się urodą... naszej fotoreporterki, Pauli Dudy. – "Dzisiaj mili państwo zamiast pięknych bramek, pokazujemy wam piękne panie" – mówili. Przynajmniej tak nam to relacjonują ci, którzy oglądają mecz w TV. No cóż, mają gust panowie komentatorzy, mają... ;)
46. min. - Łapiemy oddech, zajmujemy pozycję, zaciskamy kciuki, czyli… czas na drugą „połówkę”. Zaczynamy ostatnie 45 minut!
Przerwa. Jakby ktoś nie pamiętał, Korona w tym roku już raz mierzyła się z GKS-em. W rozgrywanym w styczniu meczu towarzyskim na bocznym boisku Areny Kielc wygraliśmy z bełchatowianami 3:1. Samo spotkanie miało podobny – a może nawet identyczny – przebieg, jak pojedynek (już o punkty) z rundy wiosennej. Najpierw bełchatowianie strzelili sobie samobója, później wyrównał Małkowski, na 2:1 strzelił Tataj, a trzecią bramkę dołożył z rzutu karnego Edi. Że niby nic trzy razy się nie zdarza? Zobaczymy…
Przerwa. Korona swojej maskotki nie ma. Vive ma za to dzika, Fart kota, a GKS... mamuta. Tak, tak, oto ten jegomosć w pełnej krasie:
Przerwa. Na murawie zabawy, konkursy, strzały rzutów karnych. Słowem – jest wesoło. I gorąco. 20 stopni, słońce, czyli – jakby to powiedział Piotr Ćwielong – pogoda typowo... niepiłkarska.
Przerwa. Cóż, mecz na razie nie zachwyca. O ile my gramy "po swojemu", czyli tak jak na wyjazdach, tak rozczarowuje zwłaszcza drużyna gospodarzy. Na trybunach już w trakcie pierwszej połowy usłyszeć mozna było gwizdy ze strony miejscowych kibiców. To jednak już nie nasz problem...
45. min. - Pisaliśmy, że trzeba uważać? Żółta kartka dla Sobolewskiego, który – wedle naszych obliczeń – nie zagra przez to na Łazienkowskiej... Cóż, sam tego chciał. Mamy przerwę.
44. min. - Spotkanie nam się wyrównało, żadna ze stron nie ma widocznej przewagi. Do końca pierwszej połowy arbiter dolicza minutę...
42. min. - Znów świetna okazja Korony. Strzelał Edi, piłkę próbował musnąć Niedzielan, ale ta ostatecznie przeleciała obok bramki Sapeli. Było groźnie!
39. min. - Obawialiśmy się troszkę o grę Piotrka Malarczyka, o jego akcje w ofensywie. Okazuje się, ze aż tak źle to z tym nie jest. "Malar" nie trzyma się kurczowo własnej połowy, jak jest taka potrzeba, przekracza linię środkową boiska. Nie ukrywamy, że bardzo nas to cieszy! Moze tak jakaś asysta? Byłoby miło!
36. min. - Możecie nam wierzyć lub nie, możecie podważać naszą obiektywność, ale... siedzimy na trybunie tuż przy linii środkowej boiska, do kibiców obu drużyn mamy podobną odległość, ale tych naszych słyszymy naprawdę dużo lepiej. Cieszymy się z tego i trochę też... smucimy. W końcu Korona nie lubi grać u siebie w domu... Ale co tam – walczymy, walczymy, o zwycięstwo rzecz jasna!
33. min. - Pewnie w obronie Pavol Stano. Słowak wybiciem piłki zażegnał niebezpieczeństwo pod kielecką bramką. „Panocek” to – nie tylko dzisiaj – podpora kieleckiej defensywy. Zresztą… Stano jako jedyny piłkarz Korony w tym sezonie grał we wszystkich meczach od 1. do 90. minuty. I nic nie wskazuje na to, żeby dzisiaj miało się to zmienić…
30. min. - Rozkręcili nam się troszkę bełchatowianie. Coraz częściej goszczą teraz pod naszą bramką, przed chwilą dobrej okazji nie wykorzystał Marcin Żewłakow. Musimy uważać, bo rywale są coraz groźniejsi...
27. min. - Edi z wolnego... Ale szkoda gadać, a raczej pisać. Dalej musimy czekać na tę bramkę... A Szymon Sawala już wie, że z panem Małkiem dyskutować za bardzo sobie nie można... Niedzielan poturbowany, ale wraca od razu do gry.
25. min. - Ostatnio nie łapiemy już tak dużo żółtych kartek, jak jeszcze kilka tygodni temu, ale na niepotrzebne faule i tak musimy uważać. Pauzą w kolejnym meczu – o ile dobrze policzyliśmy – zagrożonych jest aż pięciu piłkarzy Korony: Maciej Korzym, Pavol Stano, Tomasz Lisowski, Paweł Sobolewski i Andrzej Niedzielan. Mówiąc wprost – ci panowie po strzelonym golu (oby!) koszulki zdjąć raczej nie powinni…
22. min. - Wiemy, że „10” to ładna liczba, ale nam już się troszkę znudziła… Może by tak bramka numer 11 panie Andrzeju? Nie ukrywamy – bardzo na to liczymy!
20. min. - Kapitalna okazja Korony! Kielczanie wychodzą z kontrą dwóch na dwóch. Edi podaje do Niedzielana, ten wychodzi sam na sam z Sapelą, strzela celnie, ale... za lekko. Piłkę z linii bramkowej wybija były gracz "żółto-czerwonych", Marcin Drzymont. "Jak on tego nie strzelił" – rzekłby klasyk. Cóż, tak też rzeczemy i my...
18. min. - „Jeżdżę za Tobą przez ten świat, już tyle lat, w życiu obrałem ten kibicowski szlak, hej Korona!” – słychać z sektora zajmowanego przez kibiców Korony. Skutek jest taki, że nawet i my nucimy sobie tę pieśń pod nosem…
16. min. - A żeby było śmieszniej... Pan Jarzębak jest dzisiaj sędzią technicznym ;)
14. min. - Tak w ogóle to mamy nadzieję, że dzisiejsze spotkanie skończy się w… pełnym wymiarze czasowym. Jakby ktoś nie pamiętał – ostatni mecz obu drużyn zakończył się (tak, tak, to prawda) po… 80 minutach. A wszystkiemu winna była awaria zegarka sędziego Sebastiana Jarzębaka. Oj, śmiechu było wtedy co niemiara. Tak więc, sędzio Małek – uwaga na zegarek!
11. min. - Oj, najgroźniejsza jak do tej pory akcja gospodarzy. Z rzutu wolnego z prawej strony dośrodkowywał Małkowski, z piłką minął się Nowak, czym też zmylił naszego bramkarza. Małkowski (Zbyszek oczywiście) i tak jednak zdołał pewnie wyłapać "futbolókę" Powoli – piszemy to z bólem serca – GKS przejmuje jednak inicjatywę w tym spotkaniu...
9. min. - A my otrzymujemy sygnał od tych, którzy mecz oglądają w telewizji, że naszych kibiców słychać tak... jakbyśmy grali u siebie w domu. No cóż, w dopingu wygrywamy, oby podobnie było na boisku...
7. min. - Obiecaliśmy zdjęcie kibiców? No i słowa dotrzymujemy. „Złocisto-krwiści” w pełnej krasie.
5. min. - I znów jesteśmy pod polem karnym bełchatowian. Korzym zszedł z prawej strony do srodka, uderzył z kilkunastu metrów, ale jego strzał został zablokowany. Rzut rożny nie daje nam bramki. Ale przyznajemy – na razie gra wygląda obiecująco.
2. min. - Pierwsza dobra akcja Korony. Dośrodkowywał z prawej strony Lech, główkował Niedzielan, ale za lekko i na dodatek niecelnie. Ruszyliśmy z impetem i – jak pokazuje początek - nie nastawiliśmy się tylko i wyłącznie na defensywę. To dobry omen na dalszą część meczu!
1. min. - Gotowi? Zaczynamy! GKS kontra Korona, pierwszy gwizdek już za nami. Walczymy o kolejne wyjazdowe zwycięstwo!
14.43 - Jeszcze tylko przywitanie i zaczynamy to zamieszanie.
14.40 - Stadion w Bełchatowie położony jest w środku osiedla, stąd też niektórzy mecz zamierzają oglądać sobie nie z perspektywy trybun czy też sprzed ekranu telewizora, ale z… własnych okien. No cóż, można i tak…
14.37 - A do Bełchatowa przyjechała – tak na oko – ponad 300-osobowa grupa kibiców z Kielc. Niebawem zaprezentujemy ich zdjęcie z sektora gości. Dodajmy – sektora, w którym jest dzisiaj „żółto-czerwono”!
14.34 - Rozgrzewka powoli zmierza ku końcowi. Jeszcze troszkę sprintów, naciągania, i zaczynamy! Acha... Edi pozdrawia czytelników CKsportu ;)
14.31 - Stadion w Bełchatowie mały, kameralny, ale brzydki na pewno nie jest. Nam przywołuje on dosyć… różne wspomnienia. Z jednej strony wywalczyliśmy na nim historyczny awans do ekstraklasy (31 maja 2005 roku), z drugiej przegraliśmy tutaj najważniejszy mecz w historii klubu – finał Pucharu Polski z Dyskobolią (1 maja 2007 roku). No cóż, tak czy siak, sporo już tutaj przeżyliśmy... Dzisiaj pewnie dopiszemy kolejną kartę w historii. Oby tylko tę zwycięską!
14.28 - Na trybunach na razie pustki i raczej… specjalnie nas to nie dziwi. GKS może „poszczycić się” najniższą frekwencją w całej ekstraklasie. Stadion w Bełchatowie odwiedza średnio zaledwie 3600 widzów. No cóż, do meczu jeszcze troszkę czasu, więc może jednak dzisiaj aż tak źle jednak nie będzie. Słońce świeci, wiosna w pełni, majówka za pasem, a i mecz jaki nam się szykuje! No dobra, nie zapeszamy... Ale na emocje – i zwycięstwo – oczywiście liczymy!
14.25 - Znamy już wyjściowy skład Korony. Uwaga, są – chyba tak możemy napisać – spore niespodzianki! W Koronie na prawej obronie od pierwszej minuty zagra Piotrek Malarczyk. Na lewej stronie defensywy zobaczymy za to Juniora Dirceu. Brazylijczyk zastąpi Tomasza Lisowskiego, którego nie ma nawet na ławce rezerwowych. Czyżby jakaś kontuzja byłego zawodnika Widzewa? Środek pola tworzyć będą z kolei Grzesiek Lech i „Jova”, czyli Vlastimir Jovanović. Na ławce usiądzie za to „Aco” Vuković. I jak wy to widzicie? Zmiany na plus czy raczej na minus?
14.23 - A twierdza Bełchatów – uprzedzamy już na wstępie – do tych łatwych do zdobycia na pewno nie należy. Podopieczni Macieja Bartoszka na 10 meczów u siebie w tym sezonie wygrali aż 7. Dwa zremisowali, a raz przegrali – ze Śląskiem. No cóż, są jeszcze w tej lidze tacy, którzy umieją grać na własnym stadionie… Ale nie narzekamy, w końcu bilans i tak wychodzi na zero. I Korona, i GKS mają w tabeli tyle samo – 31 punktów.
14.20 - Wszędzie dobrze, ale na wyjazdach… najlepiej. Piłkarze Korony w tym sezonie zdobyli już pięć ligowych twierdz (na 11 możliwych), co też stanowi najlepszy wynik w całej lidze. Dzisiaj jest szansa na następną – już szóstą zdobycz. Czy uda się sforsować kolejną obronę? Zobaczymy… Witamy z Bełchatowa i zapraszamy na relację z meczu Korony z miejscowym PGE GKS-em. CKsport, Scyzorykiem wyryte, zaczynamy!
13.45 - Wydawało się, że Korona po remisie z Wisłą i zwycięstwie nad Śląskiem złapała właściwy rytm. "Złocisto-krwiści" zostali jednak sprowadzeni na ziemię przez Ruch Chorzów. W sobotę drużyna Marcina Sasala powalczy o kolejne przełamanie w Bełchatowie. – Odkąd pamiętam, nasze mecze zawsze były emocjonujące. I zazwyczaj kończyły się naszymi zwycięstwami – twierdzi obrońca GKS-u, Grzegorz Fonfara. Przeczytaj zapowiedź!
Wasze komentarze
--->http://i53.tinypic.com/1jap21.jpg
--->http://i56.tinypic.com/16iy7u9.jpg
naszych jest 2x wiecej :)
--->http://i56.tinypic.com/30wpb38.jpg
--->http://i56.tinypic.com/30wpb38.jpg
---->http://i56.tinypic.com/b7juc1.jpg
---->http://i56.tinypic.com/b7juc1.jpg
---->http://i56.tinypic.com/b7juc1.jpg
---->http://i56.tinypic.com/b7juc1.jpg
---->http://i56.tinypic.com/b7juc1.jpg
W najbliższych 2 meczach minimum 4 punkty albo WON !
Dość tej farsy...
Ale jednego nie rozumiem: Co on robił w polu karnym. Powinien czekać na kontry a nie wpie***lać się w pracę obronie.