Między PlusLigą a Ligą Mistrzów. Co wybierze Jastrzębie?
Wprawdzie w trzech ostatnich meczach punktowali, ale za każdym razem po ich spotkaniach pozostawał spory niedosyt. Nie ma się czemu dziwić, bo trzy przegrane tie-breaki pewnie śnią się po nocach siatkarzom Farta Kielce. W sobotę musi już nastąpić przełamanie. Kielczanie w drugiej kolejce play-outów jadą do Jastrzębia Zdroju, gdzie zmierza się z ciągle aktualnym wicemistrzem Polski.
„Kto wygrywając 2:0, nie zwycięża 3:0, ten przegrywa 2:3” – to stare prawie jak świat siatkarskie przysłowie jak ulał pasuje do kieleckiego beniaminka PlusLigi. Zarówno z AZS-em Częstochowa, jak i Pamapolem podopieczni Dariusza Daszkiewicza mieli rywali na widelcu, a mimo tego nie zdołali zasmakować kolejnego ważnego zwycięstwa w lidze. – Nie wiem... Może to jest jakiś pech, a może psychicznie nie wytrzymujemy tych nerwowych końcówek – zastanawiał się Sławomir Junkiewicz. Szczególnie bolała właśnie przegrana z wielunianami, bo „Farciarze” zamiast powiększyć przewagę nad bezpośrednim przeciwnikiem w tabeli, zmniejszyli ją do całkowitego minimum.
Analizowanie przyczyny słabszej gry w końcówkach spotkań było jednym z głównych zadań zespołu w tym tygodniu, ale pewnie koncepcje trener kielczan miał już po meczu z Pamapolem. - Każdy musi skupić się na swojej grze, a nie patrzeć na innych. Zbyt dużo czasu zawodnicy poświęcają swoim kolegom, a nie myślą o własnej postawie. Jak każdy się skupi na sobie, to będzie to znacznie lepiej wyglądało – przyznał popularny „Daszek”.
Aby odpowiednio przygotować się do następnego bardzo ważnego meczu, sztab szkoleniowy postanowił także rozegrać dwa sparingi z zaprzyjaźnioną słowacką Slavią Świdnik, z którą kielczanie mierzyli się już podczas obozu przygotowawczego do sezonu. W środę „Farciarze” w najsilniejszym składzie zwyciężyli Słowaków 4:0, w czwartek zmiennicy zremisowali 2:2, mimo że prowadzili 2:0 i drugi set wygrali aż do 13.
A co u Jastrzębia? Także w ciągu tego tygodnia nie było nudno. Po dramatycznym sobotnim meczu z Indykpolem i wygranej w tie-breaku 3:2, jastrzębianie w środę kontynuowali swoją walkę w siatkarskiej Lidze Mistrzów. Jastrzębski Węgiel jednak na wyjeździe przegrał 1:3 z wicemistrzem Niemiec Generali Unterhaching. Aby więc dalej grać w prestiżowych rozgrywkach podopieczni Lorenzo Bernardiego muszą wygrać mecz rewanżowy oraz dodatkowy „złoty set”, które odbędą się 8 lutego w Jastrzębiu-Zdroju.
Wcześniej jednak czeka ich mecz z Fartem. Pozostaje jednak pytanie, które spotkanie będzie dla jastrzębian priorytetem. Decyzja na pewno nie będzie łatwa. W lidze Jastrzębski zajmuje 7. miejsce, ale ma tylko punkt przewagi nad kielczanami, dlatego zwycięstwo w tym meczu i walka na całego pozwoli wicemistrzom Polski złapać duży oddech przed kolejnymi ligowymi potyczkami. Z drugiej strony jest jednak możliwość awansu do ćwierćfinału Ligi Mistrzów.
Kielczanie takich problemów nie mają, bo skupić się mogą tylko i wyłącznie na walce o utrzymanie w PlusLidze. Na szczęście podopieczni Dariusza Daszkiewicza pojada do Jastrzębia w najsilniejszym składzie. Wprawdzie na przeziębienie w tygodniu narzekali Miłosz Zniszczoł oraz Adam Kamiński, ale problemy zdrowotne nie okazały się na tyle poważne, aby siatkarze byli wykluczeni z bardzo ważnej rywalizacji.
Spotkanie wyjazdowe w Jastrzębiu Zdroju rozpocznie się o godzinie 17. Już teraz zapraszamy na relację z cyklu Scyzorykiem Wyryte, którą przeprowadzimy prosto z hali przeciwnika. Początek około godziny 16.30.
fot. Michał Janyst
Taką radość chcemy widzieć po meczu z Jastrzębskim Węglem!
Wasze komentarze