Zatopić Arkę
Po dwutygodniowej przerwie na ekstraklasowe boiska wracają piłkarze kieleckiej Korony. Rywalem złocisto-krwistych będzie Arka Gdynia, w barwach której zagra były kapitan drużyny, Robert Bednarek.
Drużynę Arki można śmiało określić mianem tej, która wyraźnie „leży” piłkarzom z Kielc. Świadczy o tym fakt, że wszystkie mecze pomiędzy tymi dwoma zespołami w ekstraklasie kończyły się zwycięstwami Korony. Co więcej, zespół z Trójmiasta nie zdołał w nich strzelić ani jednej bramki! Kielczanie za to aż siedmiokrotnie pakowali piłkę do siatki rywala.
W pamięci kibiców szczególnie utkwiło spotkanie z kwietnia 2006 roku, które zakończyło się zwycięstwem Korony 1:0 po bramce strzelonej w 90. minucie przez... Roberta Bednarka, byłego kapitana drużyny z Kielc, a obecnie zawodnika popularnych \"Śledzi\". Dla „Bednara” mecz w Kielcach będzie podróżą sentymentalną do klubu, w którym spędził ponad pięć lat.
Najbliższe spotkanie dla obu zespołów będzie okazją do powetowania sobie niepowodzeń zanotowanych w ostatniej kolejce. Arkowcy zdołali wprawdzie zremisować dwa tygodnie temu z jednym z faworytów rozgrywek, Lechem Poznań, niemniej jednak wynik ten przyjęto w Gdyni z dużym niedosytem. Bo Arka zagrała bardzo dobre spotkanie i mogła wygrać.
Z kolei podopieczni Marka Motyki w poprzedniej kolejce zanotowali bardzo słaby występ w Bełchatowie, ulegając miejscowemu GKS-owi 0:1. To jednak i tak był najniższy wymiar kary, gdyż rywal w całym meczu miał zdecydowaną przewagą. Dość powiedzieć, że piłkarze żółto-czerwonych pierwszy strzał na bramkę zdołali oddać dopiero w doliczonym czasie gry drugiej połowy.
Szkoleniowcy obu klubów mieli dwa tygodnie na przygotowanie swoich zespołów do najbliższej konfrontacji. Kielczanie w tym czasie pracowali przede wszystkim nad kondycją oraz zgraniem zespołu. Jednym z etapów przygotowań do meczu z Arką był towarzyski mecz z Cracovią, zakończony remisem 1:1. W spotkaniu tym swoją indolencję strzelecką przełamał wreszcie Krzysztof Gajtkowski i wypada mieć nadzieję, że urodzony w Bytomiu napastnik będzie od teraz trafiał częściej.
Podopieczni Dariusza Pasieki do najbliższego meczu przygotowywali się na obiektach w Gdyni. Treningi - podobnie jak kielczanom - popsuła im jednak pogoda, na skutek czego, zamiast na zielonej murawie, przyszło im ćwiczyć na błotnistych i grząskich boiskach. Ale i piłkarze Marka Motyki nie mogli narzekać na komfort pracy w ostatnich dniach...
Niestety, oba zespoły zagrają osłabione. W drużynie Korony zabraknie kontuzjowanych Łukasza Nawotczyńskiego oraz Pawła Buśkiewicza, których miejsce w meczowej osiemnastce zajęli Paweł Kal i Łukasz Cichos. Za nadmiar żółtych kartek w spotkaniu tym nie wystąpi Dariusz Łatka. Do kadry meczowej wraca natomiast Brazylijczyk Hernani, który z powodu kontuzji barku nie zagrał w meczu w Bełchatowie. Grać może również Kamil Kuzera, gdyż wymierzona zawodnikowi kara dyskwalifikacji w związku z aferą korupcyjną nie jest jeszcze uprawomocniona.
Drużyna Arki przyjedzie do Kielc osłabiona brakiem kontuzjowanego Przemysława Trytki i dochodzących do siebie po urazach Bartosza Karwana oraz Dariusza Ulanowskiego, których trener Pasieka zdecydował zostawić w Gdyni.
Sobotnie spotkanie będzie miało bez wątpienia wysoki ciężar gatunkowy. Po meczu z Arką kielczan czekają spotkania ze znacznie wyżej notowanymi rywalami – Legią i Wisła. Aby zachować dobrą atmosferę w zespole przed tymi meczami potrzebne jest zatem zwycięstwo z zespołem z Trójmiasta. Kibice Arki mają z kolei nadzieję, że ich drużyna wydostanie się wreszcie z dolnych rejonów tabeli, do czego przyczynić ma się pokonanie kieleckiej jedenastki.
Przedmeczowym faworytem wydaje się być jednak drużyna gospodarzy. Świadczą o tym przytoczone statystyki, jak i również fakt, że piłkarze Korony znów od pierwszej minuty będą mogli liczyć na doping kieleckich fanatyków. Dotychczasowy protest przeciwko PZPN-owi, na skutek którego kibice w całej Polsce dopingowali swoje zespoły tylko w drugich połowach meczów, został bowiem zawieszony.
Początek spotkania w sobotę 17 października o godz. 19.15 na Arenie Kielc. Sędzią zawodów będzie Paweł Gil z Lublina.
fot. Paula Duda
Czy Edson tym razem wybiegnie w podstawowym składzie?