Zniszczoł: Robimy jeden punkt i tracimy cztery. Chcemy to zmienić
– To są wicemistrzowie Polski! Co prawda ich skład w porównaniu do poprzedniego sezonu zmienił się, mimo to nadal są niebezpieczną drużyną. Obecnie może nie grają najlepiej, ale z pewnością w najbliższą sobotę będą chcieli odmienić swoje lisy – mówi Miłosz Zniszczoł, siatkarz Farta Kielce.
Fart Kielce w ostatnim meczu przegrał z Delectą 0:3. Podopieczni Dariusza Daszkiewicza tamtego dnia chcieli wygrać, ale nic z tego nie wyszło. Miejscowi byli po prostu lepsi. – Jechaliśmy do Bydgoszczy z zamiarem zdobycia jakiś punktów. Szkoda, że przegraliśmy w takim stylu, tym bardziej, że Delecta była w naszym zasięgu – podkreśla Miłosz Zniszczoł.
W najbliższą sobotę „Farciarze” zmierzą się na własnym parkiecie z Jastrzębskim Węglem. O zwycięstwo w tym spotkaniu nie będzie łatwo. – To są wicemistrzowie Polski. Co prawda ich skład w porównaniu do poprzedniego sezonu zmienił się, mimo to nadal są niebezpieczną drużyną. Na co dzień grają w Lidze Mistrzów, a w polskich rozgrywkach mierzą w pierwszą czwórkę. Obecnie może nie grają najlepiej, ale z pewnością w najbliższą sobotę będą chcieli odmienić swoje lisy – twierdzi siatkarz Farta.
– Może w słabej formie Jastrzębskiego Węgla widzimy jakąś szanse na zdobycie punktów, ale przecież my też nie prezentujemy niczego ciekawego. Naszym celem jest zagrać lepiej niż w poprzednich spotkaniach – dodaje.
Zniszczoł podkreśla, że o szóstą lokatę w rundzie zasadniczej będzie bardzo ciężko. Pozostaje więc grać o najkorzystniejszą pozycję przed fazą play-out. – Będziemy walczyć o miejsca siódme i ósme miejsce, by potem móc grać u siebie ze słabszymi zespołami. Na tym się skupiamy i to jest najważniejsze. Spotkania, które wygraliśmy u siebie, teraz zagramy na wyjeździe. A z kim urwiemy punkty na własnym parkiecie? Z Resovią, czy Kędzierzynem? Będzie bardzo ciężko – kwituje.
Na co liczy 24-letni siatkarz Farta w najbliższym starciu? – Wierzę w to, że nasz los w końcu się odmieni. Można przegrać, ale nie tak jak my, czyli bez walki. Robimy jeden punkt, po czym tracimy cztery... w dodatku po głupich błędach. Trzeba tego uniknąć i skupić się na własnej grze – zaznacza.
Oczywiście „Farciarze” liczą, że w najbliższą sobotę wpierać ich będzie tłum miłośników siatkówki. – Mam nadzieję, że w sobotę kibice wstawią się na Halę Legionów i wspomogą nas dopingiem. W Kielcach ostatnio graliśmy trzy tygodnie temu i myślę, że każdy kielecki fan jest głodny siatkówki – mówi Zniszczoł.
Fot. Marek Kita