Wysoka porażka Farta w Częstochowie
Niestety, siatkarze Farta w Częstochowie nie potrafili ugrać choćby punktu. Tytan AZS pewnie pokonał kieleckiego beniaminka w trzech setach. Podopieczni Dariusza Daszkiewicza byli zespołem gorszym od gospodarzy i muszą wracać do Kielc z zerowym dorobkiem punktowym.
W sobotni wieczór zmierzyły się dwa zespoły, które w poprzednim tygodniu sporo namieszały na polskich parkietach. Podopieczni Dariusza Daszkiewicza urwali punkt ZAKSIE oraz wygrali z Politechniką, a częstochowianie pokonali Resovię Rzeszów i triumfowali w "świętej wojnie" nad ekipą z Kędzierzyna-Koźla.
Od początku bardzo dobrze spisywali się częstochowianie, którzy na pierwsza przerwę techniczna schodzili prowadząc 8:5. Następnie gra toczyła się punkt za punkt, dużo popsutych ataków i zagrywek z jednej, jak i z drugiej strony. Doprowadziło to do powiększenia przewagi przez podopiecznych Marka Kardosa (16:12). Po przerwie trochę przestraszeni zawodnicy Farta zaczęli się gubić w swoich akcjach. Zapanował pewnego rodzaju chaos, który sprytnie wykorzystywali częstochowianie, pewnie wygrywając pierwszą odsłonę spotkania 25:20.
Początek drugiej partii wyglądał dużo lepiej niż w pierwszej. Obie drużyny zaprezentowały wiele ciekawych akcji. Lepiej też wyglądała gra kielczan, lecz to zawodnicy AZS-u prowadzili na pierwszej przerwie technicznej 8:6. Zawodnicy Farta zdołali zremisować (11:11). Po okresie dobrej gry gospodarze zaczęli jednak popełniać proste błędy. AZS wykorzystując prawie w 100% wszystkie kontry odskoczył kielczanom na pięć punktów (16:11. Następnie dzięki dobrym zagrywkom Fabiana Drzyzgi dystans zwiększył się do 7 punktów (20-13) . Ostatecznie AZS rozgromił Farta 25:15. Kielczanie drugiego seta przegrali w dużej mierze po słabej postawie Francuza Castarda, który nie kończył najważniejszych piłek. Blokujący akademików bez problemu odczytywali zamiary Francuza, który za każdym razem atakował po przekątnej.
Trzeci set zaczął się od niespodziewanej roszady w składzie Farta. Trener Daszkiewicz zdecydował, że dobrze spisujący się w tym spotkaniu Piotr Łuka zagra na pozycji libero, zastępując Swaczynę , który dzisiejszego spotkania nie może zaliczyć do udanych. Ta zmiana dodała animuszu kielczanom i dzięki bardo dobrej grze (szczególnie Łuki w obronie)to właśnie gospodarze schodzili na pierwszą przerwę techniczną prowadząc 8:7. Wydawało się, że kielczanie złapali wiatr w żagle i spróbują włączyć się do walki o zwycięstwo w tym spotkaniu. Niestety powróciły błędy z partii drugiej. Dzięki świetnej postawie Dawida Murka, AZS odrobił stary z nawiązką i schodził na drugą przerwę prowadząc czterema punktami (16:12). Częstochowianie po przerwie zaczęli zdobywać kolejne punkty i wydawało się, że jest już po meczu. Jednak zawodników Farta stać było na kolejny zryw. Ambitnie walczący kielczanie doprowadzili do remisu 19:19, niestety kolejne deprymujące ataki Francuza, który za każdym razem atakował w blok, odebrały nadzieję podopiecznym Daszkiewicza na zwycięstwo w trzecim secie. Casard przy wyniku 22:20 został zmieniony natomiast spotkanie zakończył Miłosz Hebda, który przypieczętował wynik na 25-21. Tytan AZS Częstochowa wygrał 3:0.
Dzięki temu zwycięstwu AZS Częstochowa umacnia się na 2 miejscu w lidze. Fart zaś, musi wyciągnąć konsekwencje z tego meczu, jeżeli chce utrzymać się w PlusLidze.
MVP meczu - Dawid Murek
AZS Częstochowa- Fart Kielce 3:0 (25:20,25:15, 25:21)
AZS Częstochowa: Gierczyński (11), Nowakowski (9), Murek (10), Drzyzga (6), Janeczek (11), Wiśniewski (6), Dębiec (libero) oraz Hebda (1)
Fart Kielce: Jungiewicz (8), Zniszczoł (3), Kapfer (9), Łuka (5), Szczerbaniuk (4), Dobrowolski, Swaczyna (libero) oraz Kozłowski, Żuk (2), Sopko i Castard (7)
Źródło: siatka.org. Autor: Grzegorz Mroczka.
Wasze komentarze
oby następny mecz był zwycięski!