Pierwszy taki mecz w historii. Industria rozpocznie walkę o ćwierćfinał Ligi Mistrzów
Przed Industrią Kielce rywalizacja w 1/8 finału Ligi Mistrzów. „Żółto-biało-niebiescy” w najbliższą środę (27 marca) zmierzą się z duńskim GOG Håndbold.
Po ligowych zwycięstwach nad Orlenem Wisłą Płock (34:29) oraz Zepter KPR Legionowo (31:23) kielczanie staną przed szansą awansu do ćwierćfinału najbardziej elitarnych klubowych rozgrywek świata. Podczas ostatniego ligowego starcia do składu „żółto-biało-niebieskich” powrócili Tomasz Gębala oraz Andreas Wolff. Czy jest szansa, aby przy okazji najbliższego pojedynku z mistrzami Danii pojawili się na parkiecie kolejni rekonwalescenci? – Od tego mamy sztab medyczny, który daje zielone światło gdy zawodnicy są gotowi. Na razie Dani (Dujszebajew - przyp.red.) z Nicolasem Tournatem spróbują wejść w trening. Jutro (we wtorek - przyp. red.) po treningu będziemy wiedzieli, czy będą mogli zagrać, czy też nie. Kiedy Dani, Niko i Tomek (Gębala - przyp. red.) będą mogli grać, to będziemy mieli o wiele więcej możliwości. Martwi mnie jednak to czy będą gotowi na grę na takim poziomie, jakim chcemy. Jeżeli nie, to ten zespół, który grał w Płocku oraz ostatnim meczu w Legionowie pokazał, że potrafi walczyć w obronie, robiąc to na dobrym poziomie – wskazał Tałant Dujszebajew, trener mistrzów Polski.
GOG Gudme to piąty zespół grupy B. Mistrzowie Danii rywalizowali w niej z Orlenem Wisłą Płock, w Polsce triumfowali goście 30:26 a w Odense padł remis 32:32. Najskuteczniejszym zawodnikiem finalistów Pucharu Zdobywców Pucharów EHF z 1995 roku w Lidze Mistrzów jest prawy rozgrywający Emil Wernsdorf Madsen, który zdobył 90 bramek i jest liderem klasyfikacji strzelców całych rozgrywek. Zaledwie pięć trafień mniej od kolegi z drużyny ma na koncie grający po przeciwnej stronie parkietu Hans Aaron Mensing.
– Oczywiście jeśli gra się z nimi częściej to jest inaczej, ale na tyle na ile będziemy mogli, będziemy przygotowani do tego meczu. Dla mnie GOG to taki zespół jak Magdeburg, którego wiele osób nie docenia, a one często potrafią wygrać z każdym. Trzeba na nich uważać, bo to niewygodny i niebezpieczny zespół. Jeśli wyjdziesz do przodu w obronie, to zagrają jeden na jeden, natomiast jeśli zostaniesz z tyłu, to rzucą z dystansu. Będzie trzeba taktycznie ich rozpracować. Jest to niewygodny zespół z groźnymi zawodnikami na każdej pozycji – zaznaczył Arkadiusz Moryto, prawoskrzydłowy kielczan.
– Grają bardzo szybko i myślę, że największym problemem będzie zaradzenie temu, że rzucają niemalże z każdej pozycji. Dla nich nie jest ważne czy to dziesiąty, czy jedenasty metr, jeśli mają okazję do rzutu, to wykorzystują ją. W drugiej linii mają bardzo dobrych zawodników, którzy pokazują w tym sezonie Ligi Mistrzów, że są w swoich rzutach dokładni. Musimy w tym samym czasie blokować ich rzuty i uważać w grze jeden na jeden. Myślę, że poprzeczka agresywnej gry będzie podwyższona na początku tego starcia – analizował rywala Artsem Karalek, obrotowy „żółto-biało-niebieskich”.
Sędziami najbliższego meczu Industrii Kielce będą siostry Charlotte i Julie Bonaventura. Przypomnijmy, że w trwającym sezonie prowadziły przegrane przez „żółto-biało-niebieskich” domowe spotkanie z Aalborgiem (31:34).
Środowy (27 marca) pojedynek w Jyske Bank Arena Odense rozpocznie się o godzinie 18.45. Co, ciekawe będzie to pierwsze w historii bezpośrednie starcie obu zespołów.
Fot. Anna Benicewicz-Miazga