Falstart w Hali Legionów. Grająca zrywami Industria Kielce przegrała z Aalborgiem
To nie był dobry początek sezonu Ligi Mistrzów w wykonaniu mistrzów Polski. Zawodnicy Industrii Kielce przegrali z Aalborgiem Handbold w meczu 1. kolejki rozgrywek w grupie A.
Do składu mistrzów Polski na ten mecz wrócił Dylan Nahi, który opuścił dwa ostatnie spotkanie zespołu w Orlen Superlidzie. W kadrze znalazł się również jego rodak Benoit Kounkoud. Talant Dujshebaev nie mógł skorzystać z kolei, rzecz jasna, z Andreasa Wolffa.
W kolejnym starciu tego sezonu niemieckiego golkipera zastępował Miłosz Wałach. 21-latek tym razem musiał wzbić się na wyżyny swoich możliwości i potencjału, miał wszak bronić dostępu do bramki w najbardziej prestiżowych rozgrywkach na Starym Kontynencie.
I trzeba przyznać, że dawał radę. Pierwszą połowę kończył z sześcioma odbitymi piłkami, które przeniosły się na ponad 26-procentową skuteczność interwencji. Dla porównania jego niezwykle utytułowany konkurent – Niklas Landin zanotował 25 procent udanych obron.
Niestety, zdecydowanie w zbyt małym małym stopniu zatrzymane ataki gości skutkowały bramkami z kontrataków żółto-biało-niebieskich. Gospodarzom brakowało "łatwych bramek". Niemal każde z 15 trafień do przerwy poprzedzone było mozolną pracą w ofensywie. Dużo lepiej radzili sobie w ataku Duńczycy, którzy drogę do siatki znaleźli 18 razy.
Po zmianie stron nadal pozytywnym punktem zespołu był Miłosz Wałach. Młody zawodnik nie mógł jednak na swoje nieszczęście liczyć na mur obronny złożony ze swoich kolegów. Ci w bardzo niskim procencie przypominali obronę z poprzedniego sezonu, obronę będącą kluczem do wielu wygranych meczów na szczycie.
Nadal szwankował też atak. Podopieczni Talanta Dujshebaeva albo obijali obramowanie bramki, albo pudłowali w światło bramki. Ofensywę miejscowych na swoich barkach nosił Szymon Sićko. Lewy rozgrywający do 45. minuty zawodów rzucił 8 bramek.
Co innego niezaprzeczalny lider mistrzów Polski, Arkadiusz Moryto. Nie dość, że dzielił nadzwyczaj dużo boiskowego czasu z Benoitem Koundoud, stracił pierwszeństwo do wykonywania rzutów karnych na rzecz Śićki, to jeszcze na 5 oddanych rzutów zdobył tylko dwie bramki.
Gracze ze stolicy Świętokrzyskiego wyłamali się z marazmu na około 8 minut przed końcową syreną – wtedy wreszcie zredukowali straty do stanu minus dwa, a w kolejnych fragmentach zawodów zdołali nawet złapać kontakt z Duńczykami.
Gospodarze rozbudzili tym samy nadzieje swoich fanów, ale nie potrafili ich finalnie zaspokoić, gdyż ponownie zaliczyli kilka nieudanych ataków, co po raz kolejny pozwoliło oponentom na zbudowanie bezpiecznej przewagi. Aalborg wygrał w końcowym rozrachunku 34:31.
Industria Kielce – Aalborg 31:34 (15:18)
Industria Kielce: Wałach, Błażejewski – Nahi 2, Wiaderny, Surgiel, Sićko 11, Gębala, D. Dujszebajew 2, Karacić 6, Olejniczak, A. Dujszebajew 5, Moryto 2, Kounkoud, Karaliok 3, Tournat
Aalborg: Landin, Norsten – Nilsson 6, Larsen, Barthold 3, Hald Jensen 4, Xoxer Hangaard 5, Thurin 1, Larsen 1, Vlah 5, Bjornsen 2, Mollgaard, Antonsen, Juul, Hansen 7, Munk
fot. Patryk Ptak