Oszukać przeznaczenie, zaprzeczyć logice
Koronę Kielce czeka arcytrudny pojedynek w 5. serii gier, gdy zmierzą się z Legią Warszawa. O punkty może być tym trudniej, patrząc przez pryzmat problemów, jakie napotykają żółto-czerwoni, i formy zespołu. Czy podopieczni Kuzery mogą upatrywać jednak swoich szans w napiętym grafiku Wojskowych?
Przed niedzielnym starciem Korony Kielce z Legią Warszawa niewiele przemawia za drużyną ze stolicy województwa świętokrzyskiego. Na pewno nie dotychczasowa forma. Kielczanie zdobyli wszak do tej pory zaledwie jeden punkt. I choć długimi fragmentami na ich grę patrzy się przyjemnie, to do zwieńczenia jej poprawą sytuacji w tabeli brakuje konkretów.
Żółto-czerwoni nie mogą również szukać pozytywów w statystykach. Historia potyczek Wojskowych z Koroniarzami rozgrywanych nad Wisłą jest bolesna dla tych drugich, wskazując na 14 porażek, 2 remisy i tylko jedno zwycięstwo. Niezaprzeczalną hegemonię gospodarzy najbliższej partii potwierdza bilans bramkowy – 39:9.
Drugim niekorzystnym zestawieniem liczbowym zbliżającego się meczu jest także to odnośnie do sędziego owej potyczki – Damiana Sylwestrzaka. Złocisto-krwiści mieli okazję współdzielić boisko z wrocławskim arbitrem 6 razy. Punkty, a dokładniej jeden punkt, zdobyli tylko raz – jeszcze na zapleczu ekstraklasy, gdy zremisowali z Chrobrym Głogów 1:1.
Dodatkowo, przy Łazienkowskiej nie zobaczymy Jakuba Łukowskiego. Skrzydłowy zerwał więzadła krzyżowe, dlatego nie tylko wypadnie z gry na spotkanie w Warszawie, ale najprawdopodobniej straci większość nowo rozpoczętej kampanii.
Wydaje się więc, że Korona będzie musiała oszukać przeznaczenie i zaprzeczyć logice. Tu zapala się światełko w tunelu, które wcale nie musi oznaczać nadjeżdżającego pociągu. Koroniarskie DNA już nieraz udowadniało piłkarskiej Polsce, że drużyn ze Ściegiennego 8 nie można skreślać przedwcześnie.
Ostatnim tego przykładem była wiosna w sezonie 22/23, rozpoczęta zresztą konfrontacją w stolicy, gdzie gracze "Kuziego" postraszyli Legionistów, wracając ze stanu 0:3 do 2:3 i pokazując się ze świetnej strony w drugiej połowie zawodów.
Jak ułoży się najbliższe, niedzielne starcie? Jakim składem zagrają miejscowi, którzy mogą zostać poddani rotacjom z uwagi na mecz w eliminacjach Ligi Konferencji z zeszłego czwartku oraz nadchodzące emocje w decydującej, czwartej rundzie owych kwalifikacji? Czy to będzie szansa dla żółto-czerwonych? Odpowiedzi zaczną spływać od godz. 20:00 – wtedy pierwszy gwizdek arbitra.
fot. Grzegorz Ksel