Czy leci z nami pilot? Czyli mecz Korona – GKS z punktu widzenia gości
Po sobotnim spotkaniu jakie miało miejsce w Kielcach, kibice z Bełchatowa jeszcze przez długi czas będą zadawać sobie pytanie: „Co by było, gdyby...”. – Sytuacja z 80. minuty to najlepszy komentarz do postawy sędziego – mówili zgodnie zawodnicy Macieja Bartoszka.
W 52. minucie sędzia główny niesłusznie przyznał Koronie rzut z autu (futbolówka zanim opuściła linię boczną boiska, otarła się o Pawła Sobolewskiego – przyp. red.). Ta z pozoru mało znacząca sytuacja, w rezultacie wywołała lawinę niekorzystnych dla gości wydarzeń. Tuż po wznowieniu gry, piłkę otrzymał Maciej Tataj, który został sfaulowany przez Mate Lacicia. Efekt? Druga i zarazem czerwona kartka dla piłkarza drużyny przyjezdnej. Chwilę później było już 2:1 dla żółto-czerwonych. Co by było, gdyby aut został jednak przyznany bełchatowianom?
Prawdziwym hitem sobotniego sędziowania w Kielcach była masa kartek, w tym kilka kontrowersyjnych, a sytuacja z 80. minuty, podczas której zgromadzeni na Arenie Kielce usłyszeli gwizdek końcowy, była co najmniej niezrozumiała. – W tym meczu wystąpiły pewne aspekty, o których można dyskutować, ale nie na gorąco. Nie chciałbym się w tym upatrywać żadnej sensacji. A sytuacja, kiedy arbiter chciał zakończyć rywalizację w 80. minucie jest najlepszym komentarzem do jego ogólnej postawy tego wieczoru. Ja mogę powiedzieć, że remis w tym spotkaniu był jak najbardziej w naszym zasięgu. Pewne okoliczności nie pozwoliły nam na uzyskanie zadowalającego rezultatu – powiedział Marcin Żewłakow.
Spotkanie podsumował Dawid Nowak, który nie miał żadnych powodów do radości... W końcówce pierwszej połowy nie wykorzystał stuprocentowej okazji na wyrównanie. – W pierwszej połowie Korona zepchnęła nas do defensywy i wyraźnie nie szło nam najlepiej. Musze przyznać, że w drugiej połowie zagraliśmy już o wiele lepiej. Tworzyliśmy sytuacje, czego ukoronowaniem była bramka na 1:1 i wydawało się, że już do końca będziemy kontrolować przebieg meczu. Niestety, jedna dziwna decyzja zaważyła o losach spotkania, a sytuacja z 80. minuty może być tylko podsumowaniem pracy sędziego w tej rywalizacji – stwierdził.
O ocenę pracy Sebastiana Jarzębaka pofatygował się Marcus Da Silva. Poza tym, nowy piłkarz GKS-u nie szczędził pozytywnych słów na temat Korony. – Sędzia czasami wręcz przeszkadzał – skończył mecz w 80. minucie, dał czerwoną kartkę... Decyzje arbitra na pewno miały wpływ na wynik spotkania. To chyba nie był jego dzień. Jednak moim zdaniem jego postawa nie zaważyła na naszej porażce. To po prostu Korona zagrała dobry mecz. Oni mają dobrych zawodników i zgrany zespół. Nie bez powodu znajdują się na drugim miejscu w tabeli. W pierwszej połowie nasi rywale grali lepiej od nas. Później te role się odwróciły i wydaje mi się, że byliśmy troszeczkę lepsi. Następnie dostaliśmy czerwoną kartkę i musieliśmy grać w osłabieniu. Pod koniec rzuciliśmy się do odrabiania strat, ale po trzeciej bramce Korony było już po wszystkim. Zabrakło nam szczęścia i trochę sędzia... – urwał obcokrajowiec.
Jedno jest pewne – ten mecz przejdzie do historii polskiej piłki nożnej.
Bełchatowianie długo nie mogli w to uwierzyć
fot. Paula Duda