Golański: Transfery na pewno będą. Pojawiło się zapytanie o Ronaldo Deaconu
– Jestem spełniony w tej roli. Pracuję dla klubu, któremu wiele zawdzięczam – mówił telewizji klubowej, dyrektor sportowy Korony Kielce, Paweł Golański. Był reprezentant Polski i zawodnik złocisto-krwistych zdradził między innymi kulisy swojej pracy oraz ostatnich ruchów kadrowych beniaminka ekstraklasy.
– Z transferami jest tak, że nie zawsze wychodzą jakbyśmy chcieli. Nie ma ludzi nieomylnych. W przekroju półtorej roku trafiło do Korony wielu graczy. Nie zamierzam mówić, kto radził sobie dobrze, a kto źle. Ci zawodnicy, którzy, kolokwialnie "wypalili", wiedzą o tym, ci którzy nie do końca, też się o tym dowiedzieli. Wierzymy, że prędzej, czy później transfery się obronią. W pierwszej kolejności zawodnicy pomogą nam, a później sobie. Nie ma łatwych transferów. To są rozmowy z klubami, agentami i piłkarzami. Przy naszych możliwościach, często mijamy z oczekiwaniami agencji oraz zawodników. Jednym z trudniejszych graczy do pozyskania był Dalibor Takac. Było pełno przepychanek, ale finalnie dzięki determinacji udało się dopiąć sprawę do końca. Transfery w Polsce przeprowadza się głównie przez agentów. Monitorujemy też ligi, które są zbliżone do polskiej. Niektórych zawodnik nie ściąga się poprzez agencje, ale prędzej, czy później dochodzi do takie spotkania. Wiemy, które ligi mogą być naszym odpowiednikiem. Nie monitoruję Bundesligi, czy Seria A, bo to byłyby nonsens i strata czasu – zdradził dyrektor sportowy klubu.
Korona, pomimo transferów Nono, Dominicka Zatora, czy Bartosza Kwietnia, nie przybrała jeszcze ostatecznego kształtu. Golański zapowiedział kolejne wzmocnienia.
– Transfery na pewno będą. Wiemy, gdzie szukamy zawodników. Na niektóre pozycje już udało się takowych ściągnąć. Musimy jednak pamiętać, że zima jest specyficznym okienkiem transferowym, aby trafić choćby na piłkarze z lewej obrony. Mamy swój określony profil. Na pewno ściągniemy kolejnych graczy. Nie szukamy uzupełnień, tylko wzmocnień. Oczywiście, to boisko zweryfikuje, jak będzie naprawdę. Chcemy skompletować kadrę przed pierwszym starciem z Legią. Wiemy, jakie mamy możliwości i budżet. Nie wychodzimy przed szereg i nie szukamy piłkarzy, na których nas nie stać. Przeprowadzamy takie transfery, które będą z korzyścią dla nas, dla zespołu, ale nie zaburzą struktur i finansów – przyznał Paweł Golański.
Kielczanie ciągle przygotowują grunt pod następne ruchu do klubu, zwalniając miejsce w składzie oraz budżecie. Z Koroną pożegnali się już: Mario Zebić, Łukasz Sierpina, czy Grzegorz Szymusik, a więc piłkarze, którzy w listopadzie ubiegłego roku znaleźli się na liście transferowej. W gronie "niechcianych" pozostali jeszcze Adam Frączczak oraz Roberto Corral, a z Kielcami tymczasowo pożegnał się Janusz Nojszewski, który trafił na wypożyczenie do Kotwicy Kołobrzeg. Decyzje dotyczącego tych dwóch ostatnich graczy wywołały największe kontrowersje wśród sympatyków.
– Janusz rozegrał łącznie 70 minut. Uznaliśmy, że dla jego dobra i rozwoju, oraz dla klubu najlepszym rozwiązaniem będzie wypożyczenie do drugiej ligi, gdzie będzie mógł łapać minuty i doświadczenie. A przecież będzie do nas wracał, bo to ruch zaplanowany pod rozwój. Na jego miejsce z drugiego zespołu przyszedł Konstantyn, który w rezerwach prezentował się bardzo dobrze, też jest młodzieżowcem, więc była to roszada jeden do jednego – zdradził.
– Roberto został wystawiony na listę transferową w porozumieniu z trenerem Kuzerą. Rozmawialiśmy o każdym zawodniku, który może nam pomóc w ekstraklasie i nie będzie blokował miejsca, aby ściągnąć kolejnych piłkarzy. Roberto przyczynił się do awansu, tego nikt mu nie odbierze. Szukamy jednak innych parametrów na tę pozycję. Dlatego robimy wszystko, aby ściągnąć lewego obrońcę – informuje. I dodał: – Nie jesteśmy w stanie utrzymywać tylu zawodników. Klubu na to nie stać. Nie możemy zrobić 40-osobowej kadry. Dlatego nie chcieliśmy czekać. Przekazaliśmy tę informacje zawodnikom odpowiednio wcześnie, aby ci mogli znaleźć sobie nowe kluby.
Do treningów z drużyną nie wróci już także Zvonimir Petrović. Klubu w ostatnich dniach definitywnie zakończył współprace ze środkowym pomocnikiem. – Już od dłuższego czasu byliśmy z nim dogadani. Zvone oddał serce za ten klub, ale w pewnym momencie przyszedł czas na pożegnanie. On też był zmęczony tym, że siedzi na ławce, często nie jest przewidziany do kadry meczowej. Usiedliśmy i znaleźliśmy opcje dla jego dobra. Nikt tu nie zamierza na siłę trzymać graczy – ocenił.
Jeszcze przed wznowieniem rundy wiosennej, w ramach transferów czasowych, klub może opuścić Radosław Seweryś i Miłosz Strzeboński. – Dostali zielone światło na poszukiwanie klubu na wypożyczenie. Nie była to łatwa decyzja, bo jeden i drugi to zawodnicy, którzy mogą w przyszłości stać się ważnymi ogniwami drużyny. W przypadku Sewerysia, jemu potrzebna jest zmiana otoczenia. W Koronie jest od bardzo dawna, mało gra, schodzi do drugiego zespołu. Aby się rozwiał, bo ma w sobie duży potencjał, potrzebuje minut na szczeblu centralnym. Podobnie jest z Miłoszem. Rafał Mamla i Adrian Sandach zostaną – poinformował.
Na tym jednak koniec. Włodarze nie przewidują już kolejnych ruchów z drużyny, choć, jak zdradził Paweł Golański, do klubu wpłynęła oferta za jednego z zawodników.
– Chodzi o Ronaldo. Uznaliśmy jednak, że chcemy zostać w obecnym kształcie. Poza tym, ta oferta nie była wybitna dla klubu. Mamy swój cel, który chcemy osiągnąć, a Deaconu może nam w tym pomóc. Pozostałych zapytań już nie było – przyznał.
Kielecki klub do tej pory sfinalizował transfery trzech nowych zawodników, wspominanych wyżej Nono, Zatora oraz Kwietnia. Najwięcej szumu pojawiło się jednak w kontekście tego ostatniego ruchu, którego zasadność jest mocno podważana przez kibiców żółto-czerwonych.
– Do klubu nie trafiają przypadkowi piłkarze. Nie decydują aspekty towarzyskie. Chcę się od tego odciąć. Wszyscy kierujemy się dobrem klubu. Bartosz Kwiecień miał bardzo dobrą rundę w Resovii, był jednym z najlepszych piłkarzy. Rzeszowianie mocno zabiegali, aby przedłużyć z nim kontrakt. W momencie, w którym odszedł Mario Zebić, który dla mnie i sztabu jest słabszym zawodnikiem, niż Bartek, uznaliśmy, że należy ściągnąć gracza, mogącego zagrać na tych dwóch pozycjach. Z drugiej stronie jest to piłkarze, który nie pęknie i jest oddany Koronie. A dla nas, to tez jest niezwykle ważne. Staram się odciąć od napływającego hejtu, ale powtórzę, że do klubu nikt nie trafia przypadkowo, za zasadzie przyjaźni – skomentował.
Tak jak wspomniał popularny "Golo", weryfikacja decyzji odpowiedzialnych za konstruowanie kadry osób odbędzie się na murawie. Włodarze, jak i sztab obrali pewną linię decyzji oraz działań, ale czy są przygotowani na różne niepowodzenia?
– Nie myślę o planie B. Plan A to zostanie w ekstraklasie. Plan B się nie pojawi, dopóki będziemy mieli szanse. Jeżeli dostrzeżemy, że coś się zmienia i idzie w złym kierunku, będziemy się nad tym zastanawiać. Teraz o tym nie myślimy. Odrzucamy negatywne myśli, skupiając się na teraźniejszej pracy do wykonania. Mamy 17 meczów, które mogą napisać zupełnie inny scenariusz, niż ten podczas jesieni. Należy się wystrzegać sytuacji, w których będziemy się dołować, tracić wiarę i satysfakcje z naszej pracy – skwitował.
Pełna rozmowa do odsłuchania i zobaczenia poniżej:
fot. Maciej Urban