Stojković: Spóźniliśmy się…
- Zaczęliśmy grać dobrze zbyt późno. W Lidze Mistrzów z takimi rywalami trzeba prezentować najwyższy poziom od pierwszej, a nie trzydziestej minuty. Mecz trwa przecież 60 minut. Na takim poziomie trudno jest odrobić stratę aż siedmiu bramek – szczerze po meczu z Celje przyznał Rastko Stojković.
- W pierwszej połowie nie byliśmy zespołem. Wszyscy grali pod siebie i to było naszym ogromnym problemem. Po przerwie zagraliśmy już lepiej i mocniej w obronie. Ogólnie z naszej strony była lepsza organizacja gry – na „gorąco” ocenił grę swojego zespołu w inauguracji Ligi Mistrzów kołowy Vive Targów Kielce.
Kielczanie przez cały okres przygotowawczy do sezonu ćwiczyli różne warianty obrony. Trener Bogdan Wenta w pierwszym spotkaniu elitarnych rozgrywek postawił jednak na sprawdzony system 6-0. Niestety tym razem rywale nie mieli problemów z przebiciem się przez defensywę gospodarzy. - Kluczem do wygrania spotkania miała być obrona. Powinniśmy być pewni i cały czas skoncentrowani, ale niestety nie wyglądało to dobrze. Zresztą świadczy o tym wynik do przerwy, bo przecież przygrywaliśmy aż 11:18 – powiedział Serb.
Druga połowa była już dużo lepsza w wykonaniu gospodarzy. Kielczanie jednak nie byli już w stanie odwrócić wyniku spotkania. - Spóźniliśmy się… zaczęliśmy grać dobrze zbyt późno. W Lidze Mistrzów z takimi rywalami trzeba prezentować najwyższy poziom od pierwszej, a nie trzydziestej minuty. Mecz trwa przecież 60 minut. Na takim poziomie trudno jest odrobić stratę aż siedmiu goli. Wprawdzie w pewnym momencie doszliśmy rywali już na 4-5 bramek, ale tylko na tyle nas było dzisiaj stać – stwierdził Stojković.
To jednak dopiero początek Ligi Mistrzów. Mimo słabej inauguracji we własnej hali kielczanie są dalej pełni nadziei na przyszłość. - Mamy jeszcze 9 meczów w Lidze Mistrzów przed sobą. Zobaczymy jak to się wszystko potoczy. Rhein-Neckar Loewen pokazało, że można pokonać Barcelonę nawet na wyjeździe, dlatego sytuacja w tej grupie będzie bardzo ciekawa – powiedział kołowy Vive.
Aby jednak cieszyć się z sukcesów, szczypiorniści Mistrzów Polski muszą diametralnie poprawić swoją grę. Niestety czasu na to nie mają zbyt wiele. - Teraz przed sobą mamy dwa mecze wyjazdowe. Najpierw w Kwidzynie, a potem w Chambery. Musimy już w tych spotkaniach wziąć się w garść, bo nie wolno nam się prezentować tak jak z Celje – zakończył Rastko.
Fot. Paula Duda