Leszek Ojrzyński przed Śląskiem: Zawsze przywołuję sobie te starcia w pamięci
Przed Koroną Kielce kolejna batalia o ligowe punkty. Żółto-czerwoni podejmą na własnym terenie zespół Ivana Djurdjevicia, Śląsk Wrocław. - Widać jego styl. Drużyna jest bardzo dobrze zorganizowana - mówi opiekun kielczan, Leszek Ojrzyński.
Korona w bieżącym sezonie jeszcze nie sięgnęła po pełną pulę. Śląsk uczynił to przed tygodniem w meczu z Pogonią Szczecin, dlatego w poniedziałek o komplet "oczek" również nie będzie łatwo. - Ta drużyna już od kilku sezonów ma jakość. To duży klub z dużego miasta. Mieli zapędy, aby grać w "europie", jednak zmieniali trenerów, walczyli o utrzymanie. Teraz mają 4 punkty, wartościowych graczy, których znam doskonale z poprzednich sezonów w ekstraklasie. Natomiast ciężko mówić o dobrej formie, bo za nami dopiero pierwsze kolejki. Trzeba przede wszystkim martwić się o swoje. Musimy mieć swój, realizować go, wtedy możemy się cieszyć, ale z drugiej strony każdy tak myśli, na końcu weryfikuje boisko - przekonuje.
Opiekun wrocławian, Ivan Djurdjević, źle wspomina ostatnią wyprawę do Kielc. Jego ówczesny zespół, Chrobry Głogów, poległ tu 2:3 w finale barażu o ekstraklasę. Co nie zmieniło jednak faktu, że 45-latek wylądował ostatecznie w najwyższej klasie rozgrywkowej. - Takie jest właśnie życie. Czasami wydaje ci się, że poległeś, ale takie porażki mogą za sobą nieść coś dobrego. Kto wie, jak potoczyłoby się losy, gdybyśmy zostali w 1. lidze, a Chrobry awansował - mówi Ojrzyński.
Zresztą, dla szkoleniowca Korony mecze ze Śląskiem również mają szczególne znaczenie. - Podczas pierwszego pobytu w Kielcach po wygranej nad Śląskiem wskoczyliśmy na pozycję lidera, a dzień później straciłem ojca. Zawsze przywołuję sobie te starcia w pamięci - informuje.
Początek meczu Korony ze Śląskiem, w poniedziałek o godz. 19.
fot. Mateusz Kaleta