Gębala: finały są po to, aby je wygrywać
To był udany mecz w wykonaniu Łomży Vive Kielce. Drużyna Tałanta Dujszebajewa ograła w Hali Legionów Montpellier 30:22 i tym sposobem zamknęła rozdział pod tytułem "Ćwierćfinały Ligi Mistrzów". Teraz kielczan czeka Final Four. – Nie pozostawiliśmy złudzeń – ocenia Tomasz Gębala.
Zacznijmy od tego, że za Gębalą operacja, która wykluczyła go z gry na cztery miesiące, a do składu na ćwierćfinały wskoczył niemalże w ostatniej chwili. – Nie mogę jeszcze grać w pełnym wymiarze i wystarczy, że mocno popracuję przez 15-20 minut, aby spełnić swoje zadania. Plan na ten zespół jest bardzo fajny, wszyscy są w stanie coś wnieść i tutaj tkwi nasza siła – zaznacza.
Zarówno on, jak i koledzy z zespołu, w pełni wywiązali się ze swoich obowiązków, które nie pozwoliły Montpellier nawet na moment uwierzyć, że są w stanie podnieść się w tym dwumeczu. – Mieliśmy przewagę z pierwszego meczu, którą udało się szybko nadbudować i nie pozostawić złudzeń. Do tego pierwszy raz w sezonie przyjechali do Hali Legionów i mieli bardzo ciężko, bo nie byli przyzwyczajeni do takiej agresji i atmosfery tego miejsca – dodaje Gębala.
Co warto odnotować, dla kieleckiego rozgrywającego to dopiero początek, zaś awans do Final Four nie jest nagrodą samą w sobie, a kolejnym wyzwaniem. – Wygraliśmy i fajnie. Teraz jesteśmy w najlepszej czwórce, ale my chcemy tam BYĆ, na nie tylko pojechać. Trener wspominał słowa Raula Entrerriosa, który mówił, że finały są po to, by je wygrywać. Z kim najpierw zagramy? To mnie nie interesuje, bo musimy wygrać z każdym, by odnieść triumf. My nie chcemy tam tylko pojechać... – podkreśla wielokrotnie Gębala.
Fot. Patryk Ptak