Korona idzie jak burza. Wygrywa czwarty mecz z rzędu, w Olsztynie przesądził karny
Korona Kielce się nie zatrzymuje. Podopieczni Dominika Nowaka odnieśli czwarte zwycięstwo w czawrtym ligowym meczu z rzędu. W Olsztynie zagrali po zaledwie trzech dniach przerwy, ale zdołali wygrać 1:0. Kluczowy dla losów spotkania okazał się rzut karny z pierwszej połowy, który na bramkę zamienił Jakub Łukowski.
Dominik Nowak nie mógł w tym meczu skorzystać z usług Adama Frączczaka. Byłemu zawodnikowi Pogoni Szczecin doskwiera lekki uraz i trener Korony nie ryzykować jego pogłębienia. Zamiast niego na placu gry mogliśmy oglądać Mateusza Lewandowskiego.
Od początku wyraźnie nakreślone zostały założenia obu drużyn. Korona Kielce częściej operowała piłką, a zawodnicy gospodarzy starali się szukać swoich okazji w grze z kontrataku.
Pierwsza groźna sytuacja w meczu należała do Stomilu. W 9. minucie spotkania sam na sam z Forencem wyszedł Moneta, jednak bramkarz Korony Kielce wygrał ten pojedynek.
W odpowiedzi Korona spróbowała szczęścia po rzucie rożnym. Łukasz Sierpina dograł piłkę na głowę Szpakowskiego, ale strzał młodego pomocnika był niecelny.
W 17. minucie ponownie groźnie zrobiło się pod bramką gości. Fundambu wygrał pojedynek na prawym skrzydle, dośrodkował na głowę Mikity, jednak strzał napastnika Stomilu przeleciał obok bramki Korony.
Na odpowiedź Koroniarzy trzeba było czekać do 24. minuty. Strzału sprzed pola karnego spróbował Szymusik, jednak jego próbę z najwyższym trudem obronił Bąkiewicz. Kilka chwil później rzut wolny z dogodnej odległości wykonywał Łukowski, ale jego uderzenie było poszybowało wysoko nad bramką gospodarzy.
Kiedy wydawało się, że pierwsza połowa zakończy się bezbramkowym remisem, pomocną dłoń do kielczan wyciągnął Fundambu. W niegroźnej sytuacji w polu karnym sfaulował Szpakowskiego i zawodnikom Korony Kielce przyznany został rzut karny, który na bramkę zamienił Jakub Łukowski. To był gol do szatni, który sprawił, że kielczanie mogli schodzić na przerwę w dobrych nastrojach.
W drugiej połowie od uderzenia rozpoczęli gospodarze. Stratę na połowie Stomilu zaliczył Jacek Kiełb, a zawodnicy gospodarzy wyprowadzili kontrę zakończoną strzałem Monety, ale na szczęście dla Korony uderzenie było niecelne.
W odpowiedzi Koroniarze próbowali wykorzystać błąd w defensywie gospodarzy. Za lekko do Bąkowskiego zagrał obrońca Stomilu i na piłkę ruszył Łukowski. Napastnik gospodarzy zdołał zablokować wybicie piłki przez młodego bramkarza, jednak ta trafiła do będącego na spalonym Lewandowskiego.
Druga połowa nie przyniosła już wielkich emocji, choć piłkarze gospodarzy usiłowali doprowadzić do wyrównania. Kielczanie dowieźli skromne zwycięstwo do końca i ponownie mogli fetować. To ich czwarta wygrana w tym sezonie.
Zapis relacji NA ŻYWO - kliknij TUTAJ
W następnej kolejce, która już w sobotę, Korona Kielce podejmie na własnym stadionie ŁKS Łódź. To spotkanie zaplanowano na godz. 18:00.
Stomil Olsztyn - Korona Kielce 0:1(0:1)
Bramka: Łukowski (45' - karny)
Stomil: Bąkowski - Remisz, Reiman, Czajka (68’ Galach), Straus, Żwir (78’ Spychała), Moneta (83’ Zych), Simba Bwanga, Ciechanowski, Fundambu (45’ Lewicki), Mikita (83’ Mysiorski).
Korona: Forenc - Szymusik, Koj, Malarczyk, Sierpina – Petrović (78’ Zebić), Oliveira, Szpakowski, Kiełb - Łukowski, Lewandowski (65’ Podgórski)
Żółte kartki: Remisz - Filipe Oliveira, Sierpina.
fot: Grzegorz Ksel