Sasal: Mam szczęście do Widzewa
- Powiedziałem przed sezonem, że plan na pierwsze cztery mecze to zdobycie 10 punktów. I ten cel jest nadal realny. Tym bardziej, ze teraz gramy z Widzewem Łódź, a pojedynki z tym zespołem wspominam bardzo mile – mówi trener Korony, Marcin Sasal.
Szkoleniowiec „złocisto-krwistych” na początku konferencji prasowej wrócił jeszcze do spotkania z pierwszej kolejki z Zagłębiem Lubin. – Cały czas czujemy niedosyt. Ale też lekką satysfakcję, bo drużyna jest przygotowana dobrze do sezonu. Teraz musimy jak najszybciej załapać się do tej górnej części tabeli, jeśli chcemy liczyć się w tej ekstraklasie. Na przyszłość patrzę jednak spokojnie i z optymizmem – przyznaje Sasal.
Trener Korony może być zadowolony, bo do dyspozycji ma wszystkich zawodników. Do zdrowia wrócił już Paweł Kal, którego zabrakło w ostatnim meczu. Na lekki uraz narzekał w tym tygodniu Grzegorz Lech, ale on też jest już gotowy do gry na sto procent.
- Na pewno mamy co poprawić. Przed meczem z Zagłębiem mówiłem, że bramkarz rywali ma bardzo słaby dół, że należy strzelać mu po ziemi, bo to daje duże szanse na zdobycie gola. Tymczasem fundowaliśmy mu piłki półgórne, z którymi sobie radził. Cały czas pracujemy w tym kierunku, żeby wykończenie akcji lepiej nam wychodziło. Solidnie wzmocniliśmy formację ataku i na papierze wygląda to naprawdę dobrze. Mam 5 dobrych zawodników z przodu, oby to jak najszybciej zaczęło funkcjonować – mówi Sasal.
Przed zawodnikami Korony dwa treningi – zamknięty w piątek (względy taktyczne) oraz rozruch w sobotę. Przed tymi drugimi zajęciami zespół ma także odprawę audiowizualną, na której będzie analizowana gra Widzewa. W niedzielę piłkarze spotkają się w klubie rano i wspólnie wyjadą w zaciszne miejsce, gdzie zjedzą obiad i w spokoju będą przygotowywać się do spotkania (Arena Kielc, początek o godz. 19.15).
- Każdy klub jest inny, na każdy trzeba znaleźć inne rozwiązanie. Mam w czym wybierać. Niby powinien wystąpić ten sam skład, bo graliśmy dobrze, ale wcale tak nie musi być. Mogą być zmiany w meczowej 18, mogą być też w pierwszej jedenastce. Chwaliłem swój zespół za grę, choć rzadko to robie, ale jestem naprawdę zadowolony. Oczywiście są rzeczy, które należy poprawić, ale to drobiazgi. Na pewno nie będzie jednak tak, że obecna jedenastka Korony jest tym żelaznym składem. Mamy szeroką kadrę, nowych zawodników z zagranicy – oni muszą się dopiero wkomponować w ten zespół. Nie wykluczam, że niedługo obcokrajowcy będą czołowymi postaciami drużyny – przekonuje Sasal. – Widzew dwa razy wygrał pierwszą ligę. Znam ten poziom i wiem, jakie to było bardzo trudne. Łodzianie odjeżdżali rywalom, potrafili wygrywać nawet 5:0. To świadczy o ich poziomie. Ale ja dobrze wspominam mecze z Widzewem, wygrywałem tam w sparingach i w meczach o punkty. Łut szczęścia więc jest – dodaje z uśmiechem trener Korony.
fot. Artur Starz, Oskar Patek
Wasze komentarze