Kiełb: W tym sezonie była duża karuzela
Korona Kielce zakończyła sezon 2020/21 porażką 0:2 z Radomiakiem Radom i na 12. miejscu w tabeli. Kiedy goście otwierali szampany i rozpoczynali mistrzowskę fetę, kielczanie schodzili z boiska z głowami spuszczonymi w dół. - Ciężko patrzy się na fetę stojąc z boku. Będziemy na to pracować, aby za rok to nam wszyscy zazdrocili. Radomiakowi należą się brawa - mówi po porażce z mistrzem Fortuna 1. Ligi Jacek Kiełb, kapitan Korony.
W niedzielnym spotkaniu żółto-czerwoni spisali się poniżej oczekiwań. Do Radomia przyjechali z zamiarem sprawienia niespodzianki, ale boleśnie zostali sprowadzni na ziemię już w 2. minucie gry. Gole dla gospodarzy zdobył Dawid Abramowicz, przed przerwą na 2:0 podwyższył Mateusz Radecki. Oba padły po stałych fragmentach gry.
- Chcieliśmy pokrzyżować Radomiakowi plany, ale niestety nie udało się - nie ukrywa Jacek Kiełb.
- Nie taki scenariusz napisaliśmy sobie w głowie. Bramka w pierwszych minutach spotkania mocno dotknęła nas pschicznie. Potem nie ustrzegliśmy się błędów. Nie mamy nic na swoje usprawiedliwienie - zaznacza kapitan Korony.
Radomiak od początku do końca kontrolował boiskowe wydarzenia i zwieńczył udany sezon pewnym zwycięstwem. Do PKO Ekstraklasy awansowała też Bruk-Bet Termalica Nieciecza, o baraże zagrają GKS Tychy, Arka Gdynia, ŁKS Łódź i Górnik Łęczna. Korona skończyła sezon na 12. miejscu.
- W tym sezonie była duża karuzela - stwierdza popularny "Ryba".
- Teraz trzeba odpocząć, naładować akumulatory. Przerwa jest krótka i niedługo wracamy do dalszej pracy. Mam nadzieję, że wszystko dalej będzie szło w tym kierunku, w którym idzie obecnie i nowym sezonie będziemy pieli się cały czas do góry, a nie sinusoidalnie, jak w tym sezonie - podsumowuje kapitan kieleckiego zespołu.
fot: Mateusz Kaleta