Nie było gry na chodzonego, graliśmy na maksa. Ambicją byliśmy w stanie naprawić nasze błędy
– Zwycięstwo było dla nas bardzo ważne, szczególnie po tym, co pokazaliśmy w Berlinie. Chcieliśmy wrócić na nasze tory i udowodnić, że tamto spotkanie było tylko wypadkiem przy pracy – powiedział Tomasz Gębala, lewy rozgrywający Łomży VIVE Kielce, po ostatnim sparingu w letnim okresie przygotowawczym.
W niedzielę mistrzowie Polski pokonali w Lipsku miejscowy SC DHfK 32:29. Dzień wcześniej wyraźnie przegrali z Fuechse Berlin 27:35.
– Podstawową różnicą do meczu z Fuechse była nasza walka. Nie było gry na chodzonego, graliśmy ma maksa. Ambicją byliśmy w stanie naprawić nasze błędy. Musimy wyeliminować je przed ligą. Dobrze, że robimy je teraz. Mamy czas, aby je zniwelować – wyjaśniał Tomasz Gębala.
– Drużynowo jesteśmy do tyłu, ale wracamy bogatsi o doświadczenie. Graliśmy z bundesligowym zespołami, które mocno bronią, grają trochę inaczej. Jestem zawiedziony moją postawą. Zrobiłem dużo błędów, ale dobrze, że przydarzyły się teraz. Jeśli będę dobrze grał w lidze, to o wszystkim zapomnę – uzupełniał lewy rozgrywający.
25-latek po spotkaniu w Lipsku był szczególnie zadowolony, ponieważ w zespole SC DHfK gra jego starszy brat – Maciej.
– Najważniejsze, że wygrałem z bratem. Nie ważne jak zagrałem, liczy się tylko zwycięstwo. Teraz pewnie będę mu docinał przez jaki czas. Do tej pory wygrałem większość meczów z nim. Niech tak zostanie – skwitował rozgrywający Łomży VIVE.
Kielczanie w najbliższą niedzielę rozpoczną nowy sezon PGNiG Superligi. O 14.15 rozpocznie się ich mecz z Torusem Wybrzeżem Gdańsk.
fot. Mateusz Kaleta
Wasze komentarze
PS: Pozdrowienia dla babci, jak sie dowie (a dowie sie juz niedlugo) co wyprawiasz w internecie, to juz nie bedzie z ciebie taka dumna