Liczy się efekt końcowy. Wcześniej był styl, ale nie było punktów
- Czy to było marne widowisko? Teraz stylu nie było, ale są punkty. Przez dwa dni nie można wiele zrobić, ale jak widać, da się wygrać spotkanie – powiedział po wygranej z ŁKS-em trener Maciej Bartoszek.
Maciej Bartoszek (trener Korony): - W pierwszej połowie graliśmy zbyt nerwowo. Było za dużo strat. Robiliśmy wszystko, żeby uniemożliwić rozgrywanie piłki ŁKS-owi. Nastawiliśmy się na odbiory, ale niewiele z tego wynikało. Odzyskując piłkę, potem zbyt szybko ją traciliśmy. Nie wiem, czy w pierwszych 45 minutach w ogóle stworzyliśmy jakąś sytuację. Było dużo walki, ale też nerwowości.
- Po przerwie zmieniłem ustawienie. Wprawdzie już w pierwszej połowie przeszliśmy z 4-3-3 na 4-4-2. W drugiej jednak jeszcze zmodyfikowaliśmy to ustawienie. Powiedziałem drużynie, żeby grała spokojniej i nie traciła piłki. Dzięki temu stworzyliśmy akcje, z których mogło być zagrożenie.
- Nie wiem, czy to było marne widowisko. Liczy się efekt końcowy. Wcześniej Korona miała styl, była chwalona, ale nie było punktów. Teraz stylu nie było, ale są punkty. Przez dwa dni nie można wiele zrobić, ale jak widać, da się wygrać spotkanie.
- Oprócz Kovacevicia dobrze zaprezentował także Tzimopoulos, szczególnie, że wcześniej mało grał. Również Gnjatić mi się podobał. Zależało mi, żeby grał na swojej pozycji, bo tam ma największą wartość. Trzeba jednak pochwalić cały zespół za wolę walki. Nie było łatwo, bo ŁKS gra dobrą piłkę.
- Gdyby nie było nerwowości, to może zobaczylibyśmy inną piłkę. Byłoby zdecydowanie więcej ciekawej gry. Najważniejsze, że mamy trzy punkty. Jest ich jeszcze sporo do zdobycia.
fot. Maciej Urban
PARTNEREM RELACJI JEST DAP KIELCE
Wasze komentarze
Wg mnie jemu nie zależy na grze, jak gra to gra na 50% wszyscy dziś jeździli na dupie a on grał jak w sparingu nawet Cecaric zapie......lal że aż się gubił w tym biegu ale chociaż się starał. Jak widziałem Forsella jak raz za razem sprintem dobiega do Malarza to aż mi się go żal robiło, Zalazar pod tym względem to truchtał cały mecz a w sytuacjach co miał zachował się jak buc, egoista.
Niestety, wprowadzenie Zalazara to był ponury żart Bartoszka. Ok, pośmialiśmy się i wystarczy. Natomiast co do Kiełba - niech motywuje na treningu , niech robi atmosferę ale od boiska z daleka.
Zrób to samo z Żubrowskim, to dopiero zobaczysz maestrię gry...
Czy to wystarczy na inne zespoły, to się okaże.
Trzeba popracować nad szybkimi akcjami po przechwycie, może Pacinda w tym pomoże - ale on znowu jest słabszy w obronie.
No i koniecznie po strzale Forsela dwóch musi lecieć do bramkarza. Tych strzałów nie da się złapać, bo piłka skręca tuż przed bramkarzem, a ci piąstkują ją często przed siebie.
Tlen podany, walczymy.