Takie momenty budują zespół. Sędziowanie? Bałem się, że zagramy według podwórkowych zasad
- Takie momenty budują zespół bardziej, niż jakbyśmy wygrali 2:0 i skończyli w komplecie. Zwycięstwo dziewięciu na jedenastu scala drużynę. Liczę, ze to pozwoli nam zbudować wiarę, bo mamy umiejętności piłkarskie, by grać fajną piłkę. Nie jesteśmy na straconej pozycji jadąc do Szczecina na ostatni mecz tego roku - mówi Jakub Żubrowski, wychowanek Korony po zwycięstwie jego drużyny 1:0 z Cracovią. Kielczanie pokazali w tym spotkaniu ogromne zaangażowanie i boiskowy charakter.
Od 40. minuty Korona grała w dziesiątkę po tym, jak z boiska za brutalny faul wyleciał Rodrigo Zalazar. W końcówce z powodu dwóch żółtych kartek zszedł także Jakub Żubrowski. Sędzia wyrzucił też z boiska piłkarza "Pasów", Davida Jablonsky'ego. Mimo wielu przeciwności losu i zawziętych ataków Cracovii w samej końcówce meczu, kielczanie dowieźli korzystny wynik do samego końca.
- Po stracie jednego zawodnika siłą rzeczy w podświadomości czujesz, że trzeba się cofnąć i wyczekiwać na kontrę. Druga kartka dla mnie zdecydowanie popsuła nam taktykę i nie pozostawiła nic innego, jak desperacką obronę oraz liczenie na to, że nic się nie stanie. Samą końcówkę obserwowałem z tunelu i tak od 85. minuty czułem, że nic złego nam się nie może już wydarzyć - przyznaje Żubrowski.
W doliczonym czasie meczu kielczanie bronili swojej bramki niczym Częstochowy. "Pasy" w ciągu trzech minut mogły zdobyć trzy gole. - Jeżeli gra się przez godzinę w osłabieniu, to siłą rzeczy przeciwnik też skonstruuje sobie sytuacje bramkowe. Chwała Mateuszowi Spychale za wybicie piłki z linii, bo to była kluczowa interwencja. Marek Kozioł również świetnie wybronił strzał w końcówce meczu, kiedy sędzia doliczył sześć minut, a graliśmy osiem - nie ma wątpliwości piłkarz.
I żartuje z uśmiechem: - Bałem się, że będziemy grali według podwórkowych zasad, gdzie trzy rzuty rożne dają "jedenastkę" i będziemy mieli tutaj kuriozalne sytuacje. Na szczęście tak nie było. Od sędziowania chciałbym się odżegnać, bo widziałem sytuację, w której zostałem ukarany drugą żółtą kartką i uważam, że była ona niezasłużona. Szkoda, bo to spowodowało, że musieliśmy się desperacko bronić i drżeć o ten wynik do samego końca. Na szczęście trzy punkty zostają w Kielcach, a one są nam bardzo potrzebne – kwituje.
W ostatnim meczu tego roku Korona zagra w piątek z Pogonią Szczecin (godz. 18).
fot: Grzegorz Ksel
Wasze komentarze
Nie ma go nawet zgaanić !!! Młyn znakomity , podrywał caly stadion i przede wszystkim naszych pilkarzy !!!
Brawo, brawo brawo !!!
Wróć do formy jaka demontrowałeś po przyjściu ze Stali Mielec.