„Orły” poległy w Ostrowcu
Trzeciej na wiosnę porażki doznali piłkarze Orląt Kielce. Podopieczni Krzysztofa Dziubela ulegli tym razem liderowi Zina IV ligi, rezerwom KSZO Ostrowiec Świętokrzyski. O wyniku meczu zadecydowała słaba w wykonaniu „Orłów” pierwsza połowa spotkania.
Orlęta do meczu z rezerwami KSZO przystąpiły wyraźnie osłabione. W kadrze meczowej zespołu z Dąbrowy zabrakło Macieja Zacharskiego, Michała Rotera, Jakuba Radkowskiego oraz filaru defensywy, Macieja Bieńka. Na skutek tych problemów od pierwszej minuty na boisku pojawiło się kilku juniorów, którzy jednak nie do końca wykorzystali daną im szansę.
Już po pierwszych 45 minutach piłkarze z Kielc przegrywali różnicą dwóch bramek. W 38. minucie do dośrodkowanej z bocznej strefy boiska „futbolówki” najlepiej wyszedł Damian Nogaj, który bez większych problemów pokonał golkipera Orląt, Tomasza Palkę. Drugi cios gospodarze zadali tuż przed zejściem do szatni. Indywidualną akcją popisał się Kamil Dziadowicz, który przechwycił piłkę na 20 metrze od bramki kielczan, a następnie strzałem po ziemi zapewnił swojej drużynie dwubramkowe prowadzenie.
Rozczarowany postawą swojego zespołu w tej części gry był szkoleniowiec Orląt, Krzysztof Dziubel. – W przerwie w szatni byłem bardzo oburzony. Może nie wszyscy grali źle, ale tak słabo prezentującej się połowy drużyny już dawno nie widziałem. Zawiedli przede wszystkim młodzi zawodnicy, którzy nie podjęli w ogóle walki. Zaskoczony byłem też słabą postawą Mateusza Zacharskiego. Nie wiem, być może niektórzy przestraszyli się samej nazwy KSZO. Musieliśmy przeprowadzić ze sobą męską rozmowę – mówił opiekun „Orłów”.
Reprymenda trenera podziałała, bowiem w drugiej części gry kielczanie prezentowali się o wiele lepiej. W 51. minucie faulowany na 20 metrze był Dominik Bętkowski. Skutecznym wykonawcą rzutu wolnego okazał się Rafał Kita, który skorzystał nieco w tej sytuacji z nienajlepszej interwencji golkipera KSZO, Kamila Ciry. Od tego momentu to zawodnicy Orląt zaczęli stopniowo przejmować inicjatywę w meczu. Niestety zryw „Orłów” został szybko powstrzymany, bowiem już w 61. minucie bramkę po uderzeniu z 18 metrów i rykoszecie zdobył Marcin Kajca. Kielczanie nie załamali się jednak i dalej atakowali. W 82. minucie wzorową kontrę przeprowadzili Bętkowski oraz Zacharski. Strzał tego pierwszego obronił golkiper gospodarzy, jednak przy dobitce drugiego był już bez szans.
Orlęta mogły jeszcze doprowadzić do wyrównania, ale piłki meczowej w samej końcówce spotkania nie wykorzystał Piotr Bakalarz, który z 5. metrów nie trafił w bramkę. – Bramkarz stał na linii, nawet się nie ruszył, tylko czekał na wyrok. Piotrek zrobił to, czego nie powinien. Miał cały długi róg odkryty, ale strzelił w krótki i nawet nie trafił w bramkę. Zachował się najgorzej jak mógł. Do tej pory nikt nie może uwierzyć w to, że on nie wykorzystał tej sytuacji – mówił podenerwowany Dziubel. - To już trzeci wyjazdowy mecz w tym roku, którego nie powinniśmy przegrać, ale jednak przegrywamy. Sytuacja się powtarza - zaczynamy mecz słabo, ale im później tym jesteśmy lepsi – dodał kielecki szkoleniowiec.
Po porażce z rezerwami KSZO zawodnicy Orląt zajmują piąte miejsce w tabeli Zina IV ligi świętokrzyskiej. Kolejnym przeciwnikiem „Orłów” będzie Partyzant Radoszyce.
KSZO II Ostrowiec Świętokrzyski – Orlęta Kielce 3:2 (2:0)
Bramki: Nogaj 38’, Dziadowicz 45’, Kajca 61’ – Kita 51’, Zacharski 82’
KSZO II: Cira - Kajca, Nowik (16’ Frańczak), Wróbel, Gołasa, Głodek, Michalski, Sobczyński, Dybiec, Nogaj , Dziadowicz
Orlęta: Palka – Relidzyński, Dziubel, Wróblewski (37’ Śliwa), Zacharski – Kita, Kozior, Niebudek, Bakalarz – Bętkowski, Brzeszcz (73' Kundera)
Wasze komentarze