Kieleccy kibice już świętowali, zwycięstwo Korony było tak blisko... Tylko remis z Wisłą Płock
Tak blisko... Dosłownie kilkudziesięciu sekund zabrakło, by piłkarze Korony Kielce mogli świętować kolejne zwycięstwo i fakt zdobycia trzech punktów. Niestety, w samej końcówce podopieczni Gino Lettieriego zaspali i pozwolili graczom Wisły Płock zdobyć wyrównującego gola. W rezultacie mecz zakończył się remisem 2:2. Bramki dla gospodarzy zdobyli Mateusz Możdżeń i Adnan Kovacević, zaś skutecznością ze strony przyjezdnych popisał się Giorgi Merebaszwili, autor dwóch trafień.
Korona do sobotniego spotkania musiała podchodzić bez wykartkowanego Ivana Marqueza. Biorąc jednak pod uwagę fakt, że na środku defensywy zagrali Adnan Kovacević oraz Djibril Diaw, kieleccy kibice mogli być spokojni o stan jakości formacji obronnej.
REKLAMA
Żółto-czerwoni od początku meczu ruszyli z impetem. Już w pierwszych minutach swoje strzały oddali Mateusz Możdżeń i Oliver Petrak, ale tym razem do szczęścia jeszcze trochę zabrakło. Zmieniło się to już jednak w 5. minucie, gdy po świetnej akcji Elii Soriano i podaniu z lewego skrzydła, piłkę do siatki wpakował nadbiegający Możdżeń. Bramkę uświetnił kciukiem wsadzonym do swoich ust, a więc w przypadku tego pomocnika radość była podwójna.
Potem gra się zaostrzyła. Z emocjami zawodników nie radził sobie sędzia Dominik Sulikowski, który żółtymi kartkami sypał jak z rękawa. I całe szczęście, że przed przerwą z boiska nie wyleciał Petrak, bo całkowicie na to zasłużył. Arbiter, w tym przypadku, okazał jednak swoją łaskę (swoją drogą, widział to doskonale trener Lettieri, bo już po pierwszej połowie ściągnął z boiska Chorwata). Niemniej, publiczność zgromadzona na Suzuki Arenie częściej niż piękne akcje, oglądała brzydkie faule lub symulki piłkarzy.
Widziała też, niestety, wyrównująca bramkę Wisły. I to dosyć szybko, bo już w 17. minucie. Po dośrodkowaniu z prawej strony, Bartosz Rymaniak nie zdołał zablokować Giorgiego Merebaszwili, który głową pokonał bezradnego Matthiasa Hamrola.
Groźniej pod jedną z bramek zrobiło się później dopiero w 34. minucie, gdy po akcji Soriano i Mateja Pućko, strzelał mocno ten drugi, ale został zablokowany. W 43. minucie Słoweniec mógł jednak podnieść ręce wysoko w geście triumfu. To on zaliczył asystę przy drugiej bramce Korony. Pućko znakomicie dośrodkował z rzutu rożnego, a jego zagranie wykorzystał – kapitalnie uderzając głową – Kovacević. Dzięki temu kielczanie do szatni mogli schodzić w dobrych nastrojach.
Na drugą połowę Korona wróciła ze Zlatko Janjiciem w składzie. Ta część spotkania zaczęła się jednak od dość niemrawych ataków z obu stron. Przez kwadrans kibice nie zobaczyli żadnej dogodnej okazji. Dopiero w 61. minucie przed świetną szansę, po zagraniu od Marcina Cebuli, stanął Soriano, ale uderzył zbyt słabo i Thomas Dahne wyczuł jego intencje.
Siedem minut później Włoch złapał się za głowę. Znów kapitalnym podaniem obsłużył go Cebula, Soriano uderzył płasko, po ziemi, w boczny fragment bramki, ale ponownie górą okazał się bramkarz Wisły Płock.
Atakowali też „Nafciarze”, ale żółto-czerwoni umiejętnie bronili dostępu do własnej bramki. Goście mieli problem z oddaniem dobrego, precyzyjnego uderzenia.
Gdy wydawało się, że w tej potyczce już nic się nie wydarzy i gospodarze sięgną po komplet punktów, kielczanie zaspali w obronie. W doliczonym czasie gry, w 91. minucie, piłkę w polu karnym dostał Merebaszwili, miał zbyt wiele czasu na odpowiednie ułożenie sobie piłki i niezwykle precyzyjnym uderzeniem umieścił futbolówkę w siatce. Lettieri schował twarz w swoich dłoniach...
Ten gol sprawił, że mecz zakończył się remisem i podziałem punktów.
Następny mecz Korona rozegra na wyjeździe - w niedzielę, 16 grudnia zmierzy się ze Śląskiem Wrocław (godz. 15:30).
Korona Kielce – Wisła Płock 2:2 (2:1)
Bramki: Możdżeń (5'), Kovacević (43') - Merebaszwili (17' i 90')
Korona: Hamrol - Rymaniak, Kovačević, Diaw, Gardawski (68’ Kosakiewicz) - Pučko, Petrak (46’ Janjić), Żubrowski, Możdżeń, Cebula - Soriano (86' Malarczyk)
Wisła: Dähne - Stefańczyk, Łasicki, Uryga, Warcholak (46’ Stępiński) - Rasak, Furman (72’ Angielski) - Varela, Szymański, Merebaszwili – Ricardinho
Żółte kartki: Gardawski, Petrak, Możdżeń, Kosakiewicz - Stefańczyk, Ricardinho, Rasak
Widzów: 5236
Wasze komentarze
Jak oceniacie Janicia???
Sorry Piotr , ale ty jakiś nieszczęśliwy jesteś...
A teraz muszę odszczekać to, co pisałem wczoraj i przedwczoraj.
Rzeczywiście, Kielce nie zasługują ani na puchary, ani na walkę o podium ligowe. Ciekawe, czy Możdżeń i Kovacević zostaną ukarani, że strzelili bramki, a Płock musiał dwa razy męczyć się, żeby doprowadzić do remisu? W STS, naiwniacy stawiali na wygraną Korony, bardzo wąskie grono wiedzących co w trawie piszczy, postawiło na remis i już niebawem zapewne zgłoszą się po wygrane.
Projekt "Korona Kielce" posuwa się we właściwym kierunku.
Ważne są tylko te chwile, których jeszcze nie znamy.
W. Płock : Gornik 0:4,
Korona : W. Płock 2:2.
I niech mi nikt nie mówi, że tym nie rządzi STS.
A teraz co nikt sobie nie wyobraża jakby go nie było.
Matthias brawo tak trzymać, dzisiaj, żadnej winy z Twojej strony
Dziś Lettieriemu przeszkodzili kibice, ciekawe, na co zwali winę za tydzień?
Głowa do góry, za tydzień trzeba u siebie ograć Płock.
Chciales byc zabawny, a sie kompromitujesz swietnie przetlumaczonym tekstem z google translate xD
Jaki ty jesteś piękny, nikt nie jest na świecie piękniejszy od ciebie :).